czwartek, 14 marca 2013

Epilog

2 lata później.


-Louis.- Krzyknęłam najgłośniej jak tylko mogłam.
-Słucham kochanie.  - Mój narzeczony podbiegł do mnie najszybciej jak tylko mógł.
-Co tak pędzisz pali się?- Zaśmiałam się.
-Myślałem, że już.
-Oj kochanie jeszcze nie rodzę. - Pocałowałam go delikatnie w policzek.
-Wolałbym już mieć to z głowy. - Powiedział pod nosem.
-Ty? -Zaśmiałam się. - O ile się nie mylę to ja będę rodziła a nie ty. -Chłopak się zaśmiał.
-No wiesz skarbie o co mi chodziło. - Przytulił mnie do siebie. Nagle poczułam silne ukucie i tak nagle wody mi odeszły.
-Angel. - Louis to zauważył.
-Bierz torbę i jedziemy. - Krzyknęłam wystraszona. Zaczęłam zwijać się z bólu. No pięknie. Chłopcy z góry usłyszeli moje krzyki i szybko zbiegli sprawdzić co się stało. Jak dobrze , że wszyscy są w domu. Od razu zaczęli pomagać mi wsiąść do samochodu nie powiem nieco utrudniałam im sprawę moimi krzykami. Pewnie każdy z nich straci słuch czy coś w tym stylu.
-Oddychaj kochanie.  - Mój Louis.
-Łatwo ci mówić.  -Chłopcy pojechali za nami drugim samochodem. Jak to dobrze,  że przez tez czas mieszkaliśmy z chłopakami którzy mieszkali dosyć blisko szpitala. W przeciągu 10 minut dojechaliśmy nie wiem jak to się stało, ale chłopcy byli piersi i już czekali przed szpitalem z wózkiem. Louis jak i Niall posadzili mnie na wózku i zaczęliśmy zmierzać do lekarza który już na nas czekał. Bałam się tego strasznie ale przez ten okropny ból zaczęłam zapominać o strachu. Coraz to głośniej jęczałam na na twarzy Louisa widziałam strach . Mój lekarz którego od 9 miesięcy odwiedzałam regularnie zabrał mnie na porodówkę.
-Czy chce pan być przy narzeczonej  ? -Spytał. Louis spojrzał na mnie a ja na niego. Wiedział co myślałam na ten temat.
-Niestety Angel się nie zgodziła. - Powiedział wcale nie będąc takim zawiedzionym. Wytłumaczyłam mu dokładnie dlaczego nie chcę aby on tam był. Po pierwsze na widok krwi to on mdlał i rzygał a do tego nie chcę aby mnie taką oglądał. Pewnie będę cała spocona, we krwi i brzydka nie chcę aby się jak to powiedzieć 'wystraszył' mnie. Na co twierdził, że nawet i brudną będzie mnie kochał ale i tak postawiłam na swoim. I tak zaczęły się największe męczarnie w moim życiu. Myślałam , że nigdy tego nie przeżyję . 3 godziny i padłam. Oczywiście po zobaczeniu naszego synka. Do tej pory nie znaliśmy płci  dziecka. Chcieliśmy aby to była dla nas obojga niespodzianka.
-Panie Tomlinson może pan wejść.  - Powiedział lekarz kiedy już leżałam w swoim pokoju. Po kilku sekundach dostrzegłam jego .Uśmiechał się na widok mnie i swojego synka.
-To on . - Powiedziałam. Louis zaczął aż skakać , ze szczęścia widać to o czym marzył tak bardzo się spełniło. Dostał synka. Od razu podszedł do łóżka. Trzymałam nasze maleństwo na rękach.
-I jak go nazwiemy ? -Spytał głaszcząc go lekko po główce.
-Ben .  -Powiedziałam wiedząc , że zawsze chciał nazwać tak syna.
-Naprawdę się zgadzasz ? -Spytał szczęśliwy jeszcze bardziej.
-Dla ciebie kochanie wszystko. - Powiedziałam całując go namiętnie. Tak więc mały Ben po chwili był na rękach u swojego ojca a ja odpłynęłam. W końcu mogłam spokojnie spać.


                                                                            ***
Kiedy tylko się obudziłam dostrzegłam całą tą zgraję ułomów która szczerzy się do Bena.
-Śpiąca królewna się obudziła. - Do sali wszedł mój ojciec , mama i Joelle z brzuszkiem. . Uśmiechnęłam się na ich widok. Nagle Joelle dostała bólu. No pięknie teraz ona.
-Joelle.  - Krzyknął mój tato .Ta miała lepiej przynajmniej wody odeszły jej w szpitalu. Szkoda tylko , że w moim pokoju.
-No znowu . - Wydarł się Harry. Każdy się zaśmiał jednak tato i Joelle już nie było. W korytarzu nadal słyszałam jej krzyki . Biedna dziewczyna. Ja to na szczęście mam już to za sobą.
-Louis mam nadzieję , że Ben ci wystarczy bo ja rodzić ci więcej nie będę. - Powiedziałam całkiem poważnie jednak wiedziałam, że to mi Ben nie wystarczy.
-A co już się odechciało ? -Zaśmiał się Liam.
-Ej wy się zamknijcie. Wy macie fajnie. Nie rodzicie. -Zaśmiali się. Byłam obrażona do czasu aż nie podali mi mojego synka który zasnął na moich rękach.
-Kocham cie synku. -Powiedziałam pod nosem głaszcząc go.
-A ja kocham was. - Louis usiadł koło nas a reszta wpatrywała się w nas jak w obrazek.




----------------------------------------------------------
Jak wiem miało być więcej rozdziałów , ale tak jakoś wyszło , że nie miałam żadnego ale to żadnego pomysłu. Nawet ten Epilog wyszedł marnie ale chciałam też skończyć szybko żeby nie pisać tak dużo blogów na raz. Mam nadzieję, że wam się spodobało coś i zapraszam na nowego bloga którego mam zamiar zrobić jakoś niedługo jak już go zrobię to dam tu linka :) a i blog o Pawle został usunięty po chcę zapomnieć o frajerze  i tyle :P Do zobaczenia w innym blogu. Kocham was <3 

4 komentarze:

  1. Świetny ale szkoda że to już koniec... Czekam na następne blogi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zakończenie!!!
    takie wzruszajace naprawde!!!
    będę tęskniła za tym blogiem bo był zajebisty!!!
    kLaudia

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee... rozumiem, ze musialas jakis blog skonczyc, ale czy to musial byc ten? Heh... no okej. Rozdzial spoko, ale mi sie jakos nie spodobal. Moze dlatego ze taki mega skok, i kurde ona w ciazy. :3 Ale nie wiem... ok bo sie zaraz rozpisze jak cholera i bedzie spam. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny. Zapraszam do siebie http://mydreamislivewithyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń