poniedziałek, 26 listopada 2012

18. Nie Niall o niczym nie zapomnieliśmy Cię po informować

Spokojnie sobie spałam aż tu nagle usłyszałam jakieś śpiewanie nad moją głową.
-Walcie się- krzyknęłam kiedy już zaczęli się wydzierać. Przykryłam się bardziej kołdrą, ale oni zaczęli ją ze mnie ściągać. W końcu zepchnęli mnie z łóżka.
-No nareszcie . -Powiedział Harry.
 -Ty loczek uważaj bo Ci się włosy wyprostują. - Powiedziałam obrażona. Wstałam z podłogi i się lekko otrzepałam. Cała piątka spojrzała na mnie.
-Kto was tu wpuścił? -Krzyknęłam wyjmując już jakieś ubrania z szafy. Ziewnęłam.
-Joelle. -Powiedział Louis. Normalnie bym się przytuliła do niego , ale po pierwsze nie przy chłopakach a po drugie miałam focha.
-Co ty mała taka obrażona ? - Spytał Zayn podchodząc do mnie.
 -Foch forever! -Krzyknęłam.
-Na pięć minut. - Powiedział Liam i się wszyscy zaśmiali. No może nie ja.
-Dobra czego chcecie ode mnie ? -Spytałam.
-Pakuj się.  -Powiedział Harry.
-Że co ? - Spytałam. Myślałam , że się przesłyszałam.
 -Pakuj się jedziesz z nami do Paryża. - Powiedział Liam.
-Pa...pa....pa...ry....par...-Zaczęłam się jąkać.
-Tak dziewczyno P.A.R.Y.Ż -Przeliterował Zayn.
-Ale po co ? Jak ? Dlaczego ? Mój tato ? -Zaczęłam. - Dobra wróćmy do jak ? -Zaśmiali się.
-No normalnie. - Powiedział Niall.
-Twój tato się zgodził .Jedziemy na kilka dni bo mamy tam koncert i jedziesz z nami . -Powiedział Louis uśmiechając się do mnie.
 -Ale i tak dalej mam focha. -Powiedziałam krzyżując ręce na piersi.
-Oj na mnie masz foszka. -Powiedział Louis przybliżając się do mnie.
-Czy my o czymś nie wiemy ? -Spytał blondynek.
-Nie Niall o niczym nie zapomnieliśmy Cię po informować . -Zaśmiałam się.
-No dobra koniec tej gadki. Pakuj się bo jedziemy za trzy godziny. -Powiedział Liam.
-I ja się dowiaduje dopiero teraz ?! -Krzyknęłam.
-Sami dowiedzieliśmy się wczoraj.
 -No właśnie wy wczoraj a ja teraz. -Powiedziałam krzycząc i wyjmując walizkę z szafy. Zaczęłam wpychać do niej moje najlepsze urania. Oni się jedynie śmiali ze mnie.
-A wy  z czego tak rechotacie ? -Spytałam.
-Z Ciebie. Nawet nie wiesz jak słodko wyglądasz.  - Powiedział Liam. No miał racje nadal siedziałam w mojej koszulce do spania i pakowałam się na środku pokoju a obok mnie leżała góra ubrań.
-No to może mi pomożecie a nie gapicie się. - Powiedziałam a chłopcy podeszli do mnie.
-Oooo weź to . -Powiedział Louis trzymając w rękach mój czerwony stanik . Wyrwałam mu go z ręki i wpakowałam do walizki. On puścił do mnie oczko. Liam się zaśmiał. Jacy oni byli głupi no się nie zczaili. Po kilku minutach spakowałam już całą walizkę. Z ich pomocą wyszło to nieco szybciej jak myślałam. Szybko porwałam coś i pobiegłam do łazienki się przebrać. Szybko się pomalowałam i już byłam gotowa.
-O jak ładnie wyglądasz. - Powiedział Harry kiedy tylko wyszłam.
-A dziękuje. - Powiedziałam rumieniąc się. Louis to zauważył bo wgapiał się ciągle we mnie a potem z lekką wrogością do loczka. Bawiło mnie to nieco , ale postanowiłam być całkowicie poważna.
-No kochanie masz do mnie dzwonić dwa razy dziennie jak nie cztery. -Powiedział ojciec kiedy taszczyłam swoją walizkę którą po chwili Louis mi zabrał.
-Tato wiem. -Powiedziałam.
-A może nie powinnaś jechać ? To pięciu chłopaków i ty sama. - Powiedział.
-I Paul , no i ochroniaże i fanki. -Wtrącił się Liam.
 -No dobra. - Powiedział. Ucałowałam ojca w policzek.
-Nie bój się tatuśku.- Powiedziałam śmiejąc się z niego .Przytuliłam się jeszcze na porzegnanie do Joelle i wyszliśmy z domu.
-To są chyba moje najlepsze wakacje jakie miałam w życiu. -Powiedziałam wykładając się na siedzeniu w samochodzie.
-Chyba ? -Spytał Niall. -A nie przypadkiem najlepsze ? -Spytał.
-Najlepsze ? Chyba śnisz. -Zaśmiałam się a chłopcy się chyba obrazili.
-Ejj no słodziaki chyba wiecie , że sobie żartuje. -Powiedziałam z oczkami kotka z shreka. Mogłam tego nie robić bo cała piątka rzuciła się na mnie i zaczęła mnie tulić.
-Nazwałaś nas słodziakami. -Podniecał się Zayn.
-No ale bez przesady. - Krzyknęłam kiedy poczułam , że ta cała banda małpiszonów mnie dusi.
-No dobra może wyjedziemy w Końcu bo spóźnimy się na samolot. -Powiedział Liam . Jeden który był zawsze najbardziej poważny. Chłopcy zrobili smutne miny i usiedli na swoich miejscach.
-Liam jestem twoją dłużniczką. -Powiedziałam masując swoją obolałą szyję.
-No to Paryżu przybywamy!! - Krzyknął Louis wystawiając głowę za dachu. Wstałam i dołączyłam do niego .
-Woooohoooo  -Krzyknęliśmy oboje w rozpędzonym samochodzie. Po godzinie byliśmy już na lotnisku. Nie chciałam aby ktokolwiek robił mi jakikolwiek zdjęcia więc za sprawą chłopaków dostałam dużą bluzę . Za dużą chyba o jakieś trzy rozmiary i okulary przeicw słonecze a do tego czapkę z daszkiem .Wszystko założyłam i wyszliśmy. Oczywiście tak jak się spodziewałam to wszyscy na lotnisku piszczeli i chcieli sobie robić z chłopakami zdjęcia. Już wiem ,czemu chcieli jechać wcześniej . Stałam na poboczu i czekałam.
-Jesteś z nimi ? -Spytał pewien chłopak. Zakryłam bardziej swoją twarz.
-Zależy kto pyta . - Zaśmiałam się i  zanim zdążył co kolwiek opowiedzieć to porwali mnie chłopcy.
-Wszystko okey ? -Spytał Liam.
-Jasne.  -Powiedziałam uśmiechając się do niego .W końcu dotarliśmy na odprawę po której udaliśmy się w stronę samolotu. I w końcu spokój i cisza w samolocie. Oczywiście nawet tam nie obyło się bez kilku autografów. Dziwne nawet w samolocie. Chłopcy mówili , że mogę już wszystko zdjąć , ale wolałam być ostrożna na co stwierdzili , że nie mogę się przy nich do końca życia ukrywać. Czyli znaczyło to , że chcą utrzymywać ze mną kontakt po wakacjach. 
-----------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział. Boże ja nie mogę oglądać żadnych filmów ani słuchać muzyki. Ciągle coś nowego wpada mi do głowy i przez to pisze 8 opowiadańo chłopcach .No niestety każdego mam po jakieś 3 rozdziały bo nie mam ostanio za dużo czasu .Ale od czego jest noc :p Obiecuje ,że każde z tych opowaidań przecyztacie . Chcecie ? Jak tak to piszcie. Zapewniam , że każde się od siebie różni :p Jak coś to do jutra <3

niedziela, 25 listopada 2012

17.Obudziłam się a koło mnie nadal leżał Louis.

Rano obudziłam się a koło mnie nadal leżał Louis. Uśmiechnęłam się do niego a po chwili doszło do mnie to , że w moim łóżku leżał Louis. Szybko szturchnęłam go. Zaczął coś gadać pod nosem potem się uśmiechnął otwierając oczy.
-Cześć kochanie. - Powiedział.
-Louis wstawaj jest ranek mój ojciec może w każdej chwili wejść jak już nie wszedł. -Powiedziałam a on spoważniał.
 -O cholera przysnęło nam się. - Powiedział wybiegając z łóżka. Założył swoje buty i wyleciał tak samo jak wszedł jeszcze wcześniej mnie całując. Zaśmiałam się tylko. Kiedy już go nie było postanowiłam iść na dół sprawdzić czy nikt przypadkiem się nie dowiedział.
-Dzień dobry wszystkim- Krzyknęłam już w progu .
-A ty co taka dzisiaj szczęśliwa ? -Spytał ojciec. Uff chyba nie wie.
-A nic. -Powiedziałam siadając do stołu. Joelle podała mi śniadanie.
-Angel chciałabym ci coś pokazać. - Powiedziała nagle Joelle.
-A co ? -Spytał ojciec.
-Ty nie wpychaj swojego wielkiego nosa do tego . - Zaśmiałam się razem z nią.
 -Co suknie znalazłaś ? -Spytał bez żadnego przejęcia. Joelle jedynie przekręciła oczami. Ponownie się zaśmiałam. Kiedy tylko zjadłam śniadanie porwała mnie do mojego pokoju.
-Od kogo ten misiek  ? - Spytała kiedy usiadłyśmy na łóżku a obok siedział marchewkowy Louis.
-Od kolegi. - Powiedziałam.
-Od kolegi powiadasz. -Zaśmiała się. -A czy tym kolegą nie jest Louis ?- Spytała ponownie.
 -Może . - Powiedziałam. - No dobra a tera pokazuj mi suknie. - Powiedziałam.
 -Jeszcze nie znalazłam.  -Od powiedziała.
-To na co my tu siedzimy ? -Spytałam.
-Wiesz trudno był odciągnąć twojego ojca od tego pokoju przez cały ranek.-  Zaśmiała się a ja zakryłam dłońmi twarz.
-Joelle przepraszam.... To był...  -Zaczęłam się tłumaczyć.
-Dziewczyno spokojnie sama tak robiłam. -Powiedziała śmiejąc się. -Nie powiedziałam ojcu i nie powiem. Tylko troszeczkę uważaj kogo wpuszczasz do łóżka. - Powiedziała i zaczęła wstawać.
-Jak to uważaj kogo wpuszczasz do łóżka ? - Spytałam.
-Oj dowiesz się w swoim czasie. - I najnormalniej w świecie wyszła. Nie wiem o co jej chodziło. No ale to Joelle postanowiłam to olać. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo źle zrobiłam olewając jej słowa.  Padłam na łóżko rozmażona. Dosłownie byłam najszczęślwszą dziewczyną na świecie. Wspaniały chłopak, który kocha mnie i tylko mnie. Wzięłam do rąk miśka i zaczęłam się do niego tulić. Wtedy usłyszałam pukanie.
 -Powiesz mi czemu Joelle tak dziwnie na mnie patrzyła ? -Usłyszałam głos Louisa i wtedy spojrzałam na drzwi.
-Zamknij drzwi i siadaj. - Powiedziałam. On tak zrobił.
 -Widziała nas.
-Ale wiocha. - Zaśmiałam się gdy tylko to powiedział.
 -Jakoś ona za mną ostatnio nie przepada. - Powiedział
-Oj przestań . - Powiedziałam. - To ona od samego początku była za tobą. - Powiedziałam on się zaśmiał i zaczął mnie przytulać i całować. Czułam się przy nim tak cudownie. Patrzyłam w jego cudowną i niewinną twarz.
-Kocham Cię. - Powiedział nagle. Nie wiedziałam co mam zrobić. Zdziwiło mnie to co powiedział. Wyznał , że mnie kocha. Poczułam jak się rumienie a moje ciało drżało. Dotykał mnie i uśmiechał się pewnie mając nadzieję , że powiem mu to samo.
-Louis. Ja Ciebie też kocham. -Powiedziałam całując go najbardziej namiętnie jak tylko mogłam. Nastała cisza. Nasze pocałunki stawały się coraz to bardziej namiętne. Myślałam , że zaraz eksploduje z podniecenia. W końcu się od siebie odsunęliśmy.
 -Louis jak wyglądasz w garniturze ? - Spytałam nagle. Choć i tak wiedziałam jak w nim bosko wygląda.
-A co sugerujesz ? -Zaśmiał się.
-28 lipca mój ojciec i Joelle biorą ślub i chciałam się zapytać czy nie pójdziesz ze mną. - Spojrzałam na niego , i czekałam na jego odpowiedź.
-Z wielką przyjemnością.

                                                                 ***
Tato. - Powiedziałam wchodząc do salonu.
 -Taak ?
-Już mam partnera na twój ślub.- Powiedziałam z wielkim uśmiechem.
-I coś mi się zdaje , że to Louis. Kiedy miałaś mi zamiar powiedzieć, że jesteście razem ? -Spytał.
 -Z kąd wiesz, że jesteśmy razem ? Tylko go zaprosiłam na ślub. - Powiedziałam.
-Oj kochanie nie jestem jeszcze ślepy. - Zaśmiał się. -Widać jaka jesteś szczęśliwa kiedy się z nim widujesz. Widzę , że spędzasz z nim dużo czasu. A ten misiek w twoim pokoju...
-No dobrze masz mnie. -Zaśmiałam się a on mnie przytulił.
-Córeczko tylko uważaj na siebie. - Powiedział po chwili.
-Nie bój się . Nie jestem już małą dziewczynką.
-Chodzi mi o to ,że Louis jest sławny i może Cię zranić. -Powiedział a ja przekręciłam oczami.
 -Dzisiaj wyznał mi , że mnie kocha. -Tato zamilkł.
-Ale i tak uważaj. -Powiedziała Joelle wchodząc do pomieszczenia. Wraz z ojcem spojrzeliśmy na nią.
-Co wy się wszyscy tak nagle uwzięliście na nim ? Przecież ponoć go lubicie.  -Powiedziałam już bardziej krzycząc.
-Angel chodzi nam o to , że on jest sławny , bogaty i przystojny. Każda dziewczyna na niego leci. -Mówiła Joelle.
-On jest inny. -I w tedy przypomniało mi się to ,że on przecież nadal jest z Eleanor. Przecież dla mnie zostawia ją A byli ze sobą rok. Dosłownie rok. Westchnęłam i bez słowa udałam się do swojego łóżka.
-A może oni mają rację ? -Spytałam sama siebie. Po chwili dostałam sms'a.
'Chciałaś wiedzieć jak wyglądam w garniaku. No to proszę. ' I pod spodem dostrzegłam zdjęcie.

 Dosłownie wymiękłam patrząc się na to. Zapomniałam w sekundę o moich rozmydleniach i wtuliłam się w miśka.
-Mój słodziak. - Powiedziałam wpatrując się dalej w fotografie.
-" No  jakoś ujdzie  :D " -Odpisałam mu i zasnęłam nie czekając już na żadną odpowiedź.


-------------------------------------------------------------------------
I kolejny. Przepraszma , że tak długo czkealiście . Miałam dodać wczoraj ale oglądałam z mamą filmy przez całą noc a dzisiaj jak się obudziłam to mój chłopak już u mnie był i jakoś teraz dopiero usiadłam przy kompie. I co o tym myślicie ? Czy Joelle i ojciec Angel mogą mieć racje ?  Piszcie co o tym wszystkim myślicie. No napewno komentujcie bo jak nic nie będzie to jutro po szkole nie dodam kolejnego rozdziału :P 

piątek, 23 listopada 2012

16. Marchewkowy Louis

-No dobrze.- Powiedziałam patrząc wystraszona na mojego ojca. Był nieco zdenerwowany , aż bałam się , że to ja coś zrobiłam. Katie wyszła z mojego pokoju i podszedł do mnie tato. Usiadł na łóżku.
- Chodzi o mnie i Joelle. -Zaczął a ja już nie rozumiałam.- Joelle we wrześniu będzie musiała wyjechać do pracy. - Powiedział.
-Ale przecież we wrześniu miał być wasz ślub. - Powiedziałam.
-No tak. Właśnie dla tego chciałem z tobą pogadać. Pomóż mi ją namówić żeby zgodziła się na teraz. - Powiedział. Wytrzeszczyłam oczy.
-Teraz ? Jak to teraz ? -Krzyknęłam.
 -Pod koniec lipca. - Powiedział.
-Ale to nie całe dwa tygodnie. Nie zdążycie. -Powiedziałam.
 -Oj nie martw się twój staruszek wie co orbi. -Zaśmiałam się.
-No dobrze namówię ją. - Powiedziałam. Przytuliłam się do niego.  -Już nie mogę się doczekać. - Powiedziałam i ucałowałam go w policzek.  Potem zeszłam na dół gdzie dostrzegłam Joelle i Katie.
- No to laseczki dzisiaj zabieram was na miasto . -Krzyknęłam. Dziewczyny od razu się zgodziły. Szybko zjadłyśmy nasze śniadanie i wyszłyśmy z domu.
 -Ojciec już ci mówił co wymyślił. ? -Spytała.
-No jasne i to świetny pomysł. - Powiedziałam. Ona się zaśmiała.
-Jak chcesz tyle wyszykować w nie całe dwa tygodnie ? -Spytała parkując już przed centrum handlowym.
-Oj zajmowaliście się już tym tak długo . Wystarczy zmienić termin na zaproszeniach i zmienić termin w kościele i to wszystko., -Powiedziałam. Ona westchnęłam.
-A ty na serio co o tym myślisz ? -Spytała mnie.
-No szczerze to zdziwiło mnie to , ale myślę  ,że to cudowny pomysł . -Powiedziałam., Katie przyznała mi racje. Joelle uśmiechnęła się do mnie. Wysiadłyśmy z samochodu i popędziłyśmy do sklepów. Nagle usłyszałyśmy jakieś piski. Zdziwiłyśmy się ale i byłyśmy bardzo ciekawe. Szybko poszłyśmy w stronę dochodzących dzięków i dostrzegliśmy nikogo innego jak Zayna ze swoją pudrowaną Perrie. Chłopak kiedy nas zobaczył uśmiechnął się i zaczął do nas machać. Odmachałam mu i zaczął do nas podchodzić ciągnąc za sobą blondynkę.
-Perrie poznaj Angel , Katie i Joelle. - Powiedział. Dziewczyna się uśmiechnęła i przywitała z nami wszystkimi. Pogadaliśmy przez kilka dobrych minut i poszliśmy w swoją stronę a oni w swoją. Na szczęście ci wszyscy paparazzi dali im spokój i dało się normalnie pogadać.
-A co do ślubu to sukienkę musisz sobie kupić. - Powiedziała kobieta patrząc na mnie.
-Dlatego też idziemy na zakupy.
-Którego zaprosisz ? -Spyta'a  Katie.
 -Louisa. - Powiedziała Joelle.
-Ale on przecież jest z Eleanor. -Powiedziała moja kuzynka.
 -E tam on leci na naszą małą Angel.
-Hallo ja tu jestem. - Wtrąciłam się im do rozmowy.
-Oj Angel sorki. -Powiedziała Śmiejąca się Katie. Skoro mówiłyśmy o sukienkach to był czas na kupienie jej .  Weszłyśmy do jednego sklepu. Potem do drugiego, trzeciego i nic. Katie kupiła sobie w końcu , ale ja nie mogłam znaleźć nic pięknego. Chodziłyśmy już tak od kilku godzin. Zbliżała się 17, ja nie wiem jak my tak wytrzymałyśmy. A przecież robiłyśmy sobie postój na jakieś 20 minut co kilka sklepów. Byłyśmy już nieźle wykończone i miałyśmy wracać , aż tu nagle na wystawie sukienka. Podbiegłam do szyby zderzając się z nią.
-Zakochałam się. - Krzyknęłam. One Się zaśmiały.
-No to dawaj przymierzaj ją. - Powiedziała Joelle.
-Kobieto popatrz na nią. Wiesz ile ona będzie kosztowała?! -Powiedziałam już smutna.
 -Twój ojciec powiedział , że mam ci kupić coś abyś myła szczęśliwa. -Powiedziała Joelle pokazując kartę kredytową ojca.
-No to na co my tu jeszcze czekamy ? -Krzyknęła Katie. Zaśmiałam się i wbiegłyśmy , od razu do niej podbigłam. Dostrzegłam cenę.
-97 funtów to wcale nie tak dużo.- Powiedziała Joelle.
-Nioe tak duzo ? -Krzyknęłam. -To przecierz tylko suknia. - Dodałam.
-Ale nie byle jaka. - Zaśmiała się. Wzięła jedną i wypchnęła mnie do przymieżalni. Od razu się w nią wcisnęłam.
-Idealna. - Powiedziałała Joelle gdy tylko wyszłam żeby im się pokazać.
-Jak Louis cie zobaczy to w sekundę zostawi tamta i pójdzie za tobą. -Zaśmiałam się.
-Oby. - Powiedziałam w myślach i poszłam zdjąć sukienkę. Od razu ją kupiłam. Miałam troszeczkę swojej kasy więc większość ja zapłaciłam ale Joelle i tak się upierała ze w domu odda mi cała tą kasę. Ja jednak nie chciałam.
W domu padłyśmy wszystkie trzy na sofę. Jeszcze nigdy nie byłam tak zmęczona. Tato przyznał racje Joelle i wepchnął mi do reki całą tą kasę. Już nawet nie miałam siły się z nim kłócić. Była osiemnasta. Poszłam się umyć. Przebrałam się w swoją piżamkę i założyłam na siebie szlafroczek.
-Angel my jedziemy na randkę. - Nagle zaczepił mnie ojciec.
-Ooo randka . - Zaśmiałam się.
-Wrócimy rano . - Zaśmiałam się ponownie.
-No dobra nie bójcie się. - Powiedziałam i porzegnałam ich gdy już byli przygotowani do wyjścia. Ucałowałam Joelle i poszłam do swojego pokoju. Tam włączyłam muzykę.
No nie mogłam wytrzymać. Tak bardzo się stęskniłam za jego głosem , że musiałam teraz go posłuchać. Przecież nie widziałam się z nim calusieńki dzień .

" What's mine is yours to leave or take
What's mine is yours to make your own  "


Śpiewałam sobie pod nosem i troszeczkę tańczyłam po moim pokoju szykując się do spania. Paradowałam już w samej koszulce do spania. Nagle usłyszałam , że coś puka do mojego balkonu. Odskoczyłam do tyłu i krzyknęłam. Kiedy spojrzałam  okno dostrzegłam tak nikogo innego jak Louisa. Uśmiechał się do mnie. Szybko podeszłam do balkonu i go wpuściłam. 
-Louis o mój boże co ty tutaj robisz ? -Krzyknęłam. 
-Podziwiam twoją piżamkę. -Powiedział a ja szybko podeszłam do łóżka na którym leżał już wcześniej położony szlafrok i szybko  go zażuciłam na siebie. 
 -No eej tak ci było lepiej . -Zaśmiałam się gdy tylko to powiedział. 
-Ty zboczuszku.- Powiedziałam podchodządząc do niego . 
-Nie no ogólnie przyszedłem bo obiecałem Ci , że od dzisiaj będziesz spać z nowym misiem. -Powiedział przytulając się do mnie i delikatnie zaczął ściągać ze mnie szlafroczek , który z powrotem zakładałam. 
-No przykro mi ale spać  ze mną to ty nie możesz. - Powiedziałam odsuwając się tak aby zrobić mu na złość. 
-Ooo jaka ty słodka jesteś. - Powiedział.  -Uważasz , że jestem twoim misiem ? -Spytał. Jedynie się zaśmiałam. 
-Wiedziałem ,że nie będę mógł z tobą spać  więc dlatego przyprowadziłem ci innego kolegę. - Powiedział i szybko wrócił się na balkon. Chciałam pójść za nim , ale mi na to nie pozwolił. Śmiałam się a on cały czas robił coś na tym balkonie. Kiedy chciałam podejść wyganiał mnie. W końcu wszedł taszcząc za sobą wielkiego miśka. 
- Zwariowałeś ? -Krzyknęłam kiedy zaczął podchodzić do mnie z maskotką która była taka jak ja. No dosłownie była tak duża jak ja. No może dla tego wydawała się dla mnie taka gigantyczna bo sama jestem malutka no ale ej pierwszy raz widziałam coś tak wielkiego . 
-Nie. No chciałem , żebyś na pewno zawsze o mnie pamiętała i mogła się do czego przytulać. -Powiedział podchodząc do mnie i wręczając mi mojego nowego kolegę. 
-Louis nie wiem co powiedzieć .- Powiedziałam. 
-Nazwij go tylko. - Powiedział. 
-No to niech będzie..... -Udałam , że się zastanawiam. -Może Stefcioo. -Krzyknęłam. 
 -No kitujesz. - Powiedział.  Wybuchnęłam śmiechem. Odstawiłam pluszaka na łóżka i przytuliłam chłopaka. 
-Oj kochanie ty moje. - Zaczęłam. - Przecież wiesz , że żartuje. -Powiedziałam. A on udawał , że jest o0brażony. Przytuliłam go od tyłu i stanęłam na palcach aby ucałować jego szyje. Kiedy tylko to zrobiłam zaśmiał się i odwrócił do mnie przodem. Podniósł mnie tak jakbym była tą maskotką. Po chwili mnie postanowił i o obje runęliśmy na moje łóżko. Zrobiło się nieco chłodno więc przykryliśmy się kołdrą i tak leżeliśmy. 
-Tak ogólnie to gdzie twój ojciec pojechał z Joelle? -Spytał kiedy tuliłam się do niego a nie do pluszaka. 
-Na randkę. 
-No to może sami się niedługo na jakąś wybierzemy? -Spytał. 
 -No może , może.  - Powiedziałam  i wtuliłam się w jego tors. On ucałował mnie w czoło i objął. 
-No to jak go nazwiesz skoro żartowałaś ? - Spytał po chwili ciszy. 
 -No jak to nie domyślasz się ? -Spytałam. 
 -No jakoś nie. - Zaśmiał się. Wiedziałam ,że myśli , że nazwę go jego imieniem. Taki też miałam zamiar. 
 -Marchewkowy Louis . -Zaśmiał się gdy tylko to usłyszał. 
--------------------------------------------------------
No ludzie komentować :p Na serio jak nie będzie pod każdą notką przynajmnoej trzech komentarzy to nie dodam. Widzieliście , że teraz nie dodawałam bo było mi smutno , że nikt nie komentuje teraz już pod ostatnią jest kilka  i mam nadzieje , że będzie ich coraz to więcej :P No ale nie martwcie się i tak was baaaaardzo kocham :p Do kolejnego <3

środa, 21 listopada 2012

15. Miał lekki zarost więc ocierał nim o moją skurę i to mnie bawiło a jego nieco irytowało.

I dojechaliśmy na tą imprezę. Od razu podbiegłam do blondyna i przedstawiłam mu moja kuzynkę. Po kilku minutach już razem tańczyli. Było jeszcze jasno no bo przecież jest dopiero kilka minut po osiemnastej. Louisa już gdzieś wywiało. Westchnęłam. Było tu bardzo dużo ludzi i przyznam się, że nikogo nie znałam. Jezioro nad którym byliśmy było cudowne. Poszłam sobie nad sam brzeg i usiadłam patrząc się w wodę.
-Wiesz , że impreza jest tam ? -Nagle koło mnie usiadł jakiś chłopak. Spojrzałam na niego i dostrzegłam , że do Ed Sherman . O mój boże siedział koło mnie najprawdziwszy Ed. Chyba dostrzegł jak świecą mi się oczy bo się zaśmiał.
-Jestem Ed. - Powiedział.
-A ja Angel.  -Przywitaliśmy się i siedzieliśmy nadal wpatrując się wodę.
-Więc Angel co się stało  , że siedzisz tu sama ? -Spytał.
-Przyjechałam ze znajomymi , ale gdzieś ich wywiało. - Powiedziałam rozglądając się w około.
-No to może pomogę Ci ich poszukać. - Powiedział.
-Nie trzeba. Mnie jest tu dobrze. -Uśmiechnęłam się do niego a on zamiast wstać i  sobie pójść się bawić rozsiadł się jeszcze bardziej .
-No to mam nadzieję , że nie masz nic przeciwko temu  ,że zostanę z tobą. - Powiedział.
-Jasne ,że nie. - Uśmiechnęłam się. Serio nie miałam nic przeciwko tym lepiej dla mnie. Uwielbiałam jego Muzykę. On teraz traktował mnie jak normalną dziewczynę a nie jakąś fankę która dostała się tu fartem. Dziwne , że nie piszczałam na jego widok.
-Ooo już wiemy kto Cie porwał. - Nagle za sobą usłyszałam głos Harrego . Dosiadł się do nas.
 -Więc z tymi debilami przejechałaś tu ? -Spytał rudowłosy. Zaśmiałam się a Harry mu walnął w ramie.
-Angel nie słuchaj go za dużo już wypił. - Powiedział Harry. -Tak ogólnie to Lou Cię szuka. - Powiedział loczek.
-No to może serio pójdę go poszukać. - Powiedziałam już wstając , ale gdy tylko się odwróciłam dostrzegłam go zmierzającego w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego.
 -No mała widzę , że już zapoznałaś Eda. -Chciałam się do niego przytulić, ale w ostatniej chwili mi się wszystko przypomniało. Brunet musiał to dostrzec bo patrzył na mnie przez chwilę a potem najnoramalniej w świecie przytulił.
 -Ooo Louis nie ładnie. Powiem Eleanor. - Powiedział rudowłosy.
 -Nie trzeba. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - Powiedziałam zanim mój towarzysz zdążył otworzyć usta. Zaśmiałam się specjalnie. Harry i Sherman wstali z ziemi i zaczęli gdzieś iść zostałam sama z Tomlisonem. Westchnął patrząc na mnie.
 -Ładnie tu co nie. - Powiedział po kilku sekundowej ciszy.
-Jasne. - Powiedziałam ponownie siadając na piasku. Chłopak zrobił to samo. Dziwnie się przy nim teraz czułam. Nie mogłam się normalnie do niego przytulic. Nic. Dosłownie nic. Siedzieliśmy w ciszy. Ale ani jemu ani mnie to nie przeszkadzało. W końcu wstaliśmy i chłopak zaciągnął mnie do samiuteńkiego tłumu. Porwał drinki i zaczęliśmy tańczyć. Nigdy nie pije wódki , ale teraz zrobiłam malutki wyjątek. Tańczyliśmy i piliśmy tak przez pewien czas, jednak nie piłam zbyt dużo . Może trzy drinki i to małe. W końcu wszyscy przestali tańczyć i nadszedł czas na fajerwerki. Chłopak zaprowadził mnie do miejsca gdzie nikogo nie było. Dosłownie nikogo i nikt nie mógł  nas widzieć. Staliśmy wpatrując się sobie nawzajem w oczy. Uśmiechał się do mnie a potem mnie pocałował. Nic nie było słychać przez te fajerwerki. Gdy się od siebie oderwaliśmy wpatrywaliśmy się w nie.
- Może zamówimy taxi ? - Za proponował. Zgodziłam się. Staliśmy tam jeszcze kilka minut aż w końcu poszliśmy bo samochód który miał odwieść nas do jego domu przyjechał. Wpakowaliśmy się na tylne siedzenie. Chłopak był nieco pijany jednak starał się mi to pokazać jak najmniej. Niestety nie udało mu się trafić kluczem do dziurki a mój śmiech jeszcze bardziej mu w tym przeszkadzał, W końcu mu zabrałam i za pierwszym razem. Weszliśmy.
-To był tylko fart. - Powiedział do mnie rozkładając się na sofie.
-Wmawiaj sobie. - Powiedziałam siadając koło niego. Chłopak przysunął mnie do siebie. Był pijany a pomimo tego tak szybko i z taką łatwością przesunął mnie całą jakbym była jakimś leciutkim piórkiem. Zaśmiałam się tylko gdy całował mnie delikatnie po szyi. Miał lekki zarost więc ocierał nim o  moją skurę i to mnie bawiło a jego nieco irytowało. Przez to zaczął mnie gilgotać. Nie wiem sama jak długo tak siedzieliśmy, ale dosyć długo. Chłopak w końcu zasnął na moich kolanach. Nie chciałam ponownie spędzać u nich w domu nocy a poza tym co by było gdyby chłopcy wrócili i zobaczyli nas razem .Przecież tylko Liam wie o wszystkim i to nie oznacza , że reszta też ma wiedzieć. No wiem , że powinni wiedzieć , ale to już od Louisa zależy. Delikatnie wstałam i wzięłam karteczkę i długopis z kominka.
"Louis pojechałam do domu. Angel xxx " I po cichu zadzwoniłam po taxi. Ucałował jego czoło jeszcze na dobranoc i wyszłam z domu zamykając go na klucz. Planowałam oddać im klucz następnego dnia. Taxi przyjechała po kilku minutach i odwiozła mnie do domu. Cieszyłam się, że tato jak i Joelle już spali. Po cichu wślizgnęłam się do swojego pokoju i padłam na łóżko .
Z samego rana obudziła mnie Kate. Pierwszy raz widziałam ją w tak świetnym humorze. Coś mi się zdawało, że to zasługa jednego słodkiego blondynka. Siedziała na moim łóżku i czekała aż się rozbudzę.
-No opowiadaj. - Powiedziałam. Wiedziałam , że jeśli razem mi nie powie to wybuchnie.
-Ja i Niall... Boże....On jest cudo.....Angel....Dziewczyno.....-Zaczęła i nie czaiłam co mówi. Zaśmiałam się a ona zamknęła.
 -Katie . - Powiedziałam potrącając nią.
-Opowiedz mi od początku.- Powiedziałam ze śmiechem. Moja kuzynka również się zaśmiała.
 -No dobra od samego początku.... No to ja i Niall zaczęliśmy gadać , potem tańczyć i tak jakoś wyszło , że się pocałowaliśmy. - Mówiąc słowo 'Pocałowaliśmy " aż pisnęła. Ja też tak zrobiłam.
 -No to gratulacje dziewczyno. - Powiedziałam przytulając ją. Szkoda mi było  , że ja nie mogłam powiedzieć jej o Louisie. Chciałam, ale dwie osoby to już by było za dużo.
 -I co dalej ? - Spytałam. Ona zaczerpnęła powietrza i się ponownie uśmiechnęła. Popchnęła mnie i wbiła mi pod kołdrę.
-Zaprosił mnie dzisiaj na randkę. - Powiedziała. Przytuliłam się do niej .
-Niall to cudowny chłopak. - Zaczęłam. - Zasługujecie na siebie. - Dodałam. Poczułam jak łezka leci mi z oka , ale szybko ją otarłam tak aby moja kuzynka nie dostrzegła. Miałam szczęście bo nic nie widziała, albo po protu nie chciała pytać.
-A jak jest między Tobą a Louisem ? -Spytała.
-Co?...Z kąt....?-Nic jej nigdy nie wspomniałam  nawet , że Louis mi się podoba.
 -Niall mówił....-Zdziwiłam się.
-Jak to Niall mówił? Co mówił? -Spytałam bojąc się , że już coś wie.
 -Ale nie zabij Liama. - Powiedziała. No pięknie Liam powiedziadzał Niallowi a ten blondyn powiedział już pewnie wszystkim. Przekręciłam oczami.
 -Liam mu mówił, że Louis Ci się podoba. - Powiedziała. Spojrzałam na nią.
 -I to wszystko ? -Spytałam z małą nadzieją.
-No tak a jest coś jeszcze czego mi nie powiedziałaś a chciałaś ? -Spytała.
-Niee. - Powiedziałam od razu. Ona westchnęła. Co za ulga. No to Liam mnie nie wsypał jak widać.
-I tak powinno Ci się dostać.  -Powiedziała brunetka.
 -A to dlaczego  ? -Spytałam.
-Bo mi nie powiedziałaś. - Zaśmiałam się. Dziewczyna walnęła mnie poduszką w głowę . Wzięłam drugą i zaczęłyśmy się bić. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Kiedy krzyknęłam 'Prosze ' Dostrzegłam tatę. Miał dosyć dziwny wyraz twarzy. Widać było , że był czymś zaniepokojony.
 -Możemy pogadać ? -Spytał . 

------------------------------------------------------------
I kolejny rozdizał. I jak wam się podoba? Miałam zorbić zwaistun ale coś mi nie wychodzi znaczy jakiś tam zorbiłam ale jak dodaje na bloga to nie dizała  :( niestety w tkaich rzeczach to ja słąba jestem :( A i pamiętajcie na mnie głosowac w konkursie na bloga miesiąca :P
http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.co.uk/2012/09/lista-zgoszonych-blogow-do-konkursu.html   pamiętać numerek 10 :P

wtorek, 20 listopada 2012

14. Nigdy nie żałowałam żadnej spędzonej z tobą chwili.

Staliśmy z Louisem lekko zakłopotani.
 -Angel przepraszam. - Powiedział patrząc w ziemie.
 -Za co ? -Spytałam jednak przypomniało mi się po chwili co zaszło.
 -Za pocałunek. - Powiedział i nawet do mnie nie podszedł pewnie wiedział ,że jeśli to zrobi to może ponownie od czegoś dojść. Westchnęłam.
-Dlaczego ja najnormalniej w świecie nie mogę mu powiedzieć co do niego czuje ? - Spytałam siebie samą w myślach.
 -Angel. O czym tak myślisz ? - Przerwał mi moje rozmyślenia.
 -Nad niczym. - Powiedziałam na szybko. Westchnął.
 -Powiesz mi wreszcie co siedzi w tej małej główce ? -Zaśmiał się, ale i dalej nie patrzył na mnie tylko w ziemie.
 -Może kiedyś. - Powiedziałam i już chciałam wychodzić z tego pomieszczenia , ale złapał mnie nagle za nadgarstek.
 -Nie żałuje tego pocałunku. Tych wszystkich pocałunków. - Powiedział. - A ty ? -Spytał. Stałam jak paraliżowana. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Czy to jest właśnie teraz ten moment w którym powinnam mu powiedzieć co do niego czuje ? To właśnie teraz ? Westchnęłam.
 -Nigdy nie żałowałam  żadnej spędzonej z tobą chwili. Niczego w nich nie żałowałam. - Powiedziałam. Bałam się spojrzeć mu w oczy. Bałam się zahaczyć  jego reakcje. Spojrzałam w ziemie. On jednak chciał abym patrzyła mu w oczy. Podniósł lekko moją brodę ku górze tak ,że musiałam spojrzeć mu w oczy. Były takie piękne. On się uśmiechnął i ponownie musnął moje usta. Ponownie poczułam jego ciepłe wargi na moich. Czułam jak cała w środku się gotuje. On zaczął mnie całować , robiłam to samo. Po chwili ten pocałunek robił się coraz to bardziej namiętny i namiętny. Oby teraz nikt nam nie przeszkodził co już było chyba tradycją. Jednak tym razem nic takiego się nie stało. Miałam przymknięte oczy i kiedy oderwaliśmy się od siebie powili zaczęłam je otwierać. Dostrzegłam uśmiech na jego twarzy. Tak bardzo chciałam wiedzieć  co on teraz myśli , czuje. Czy on mnie kocha ? Ja już mogłam to powiedzieć. Tak Louise Tomlinsonie kocham Cię. Kocham Cię tak bardzo.
 -I mam nadzieję , że nigdy tego nie pożałujesz. - Powiedział i ponownie musnął moje usta Tym razem naj delikatniej jak tylko mógł. Co to miało znaczyć ? Czy ja i on jesteśmy już razem ? Czy co?
-Mam do Ciebie tylko taką malutką prośbę ,  -Powiedział odrywając się ode mnie.
-Jaką ? -Spytałam cicho.
-Nie mów nikomu na razie . - I wszystko prysło. Dlaczego nie mogłam nikomu powiedzieć. ?
-Dlaczego ? -Spytałam.
 -Chodzi o Eleanor  . Wyjechała. Nie mam jak z nią zerwać , a nie chcę żeby się dowiedziała przez gazety. - Powiedział. - Wytrzymasz do końca wakacji w ukryciu ? -Spytał. Chciałam powiedzieć nie, ale jakie miałam wyjście .
-A mam jakieś inne wyjście ? -Spytałam. Zaśmiał się.
-No chyba nie, -Powiedział odgarnął mi włosy z policzka.  Westchnęłam.
-A chłopcy ? -Spytałam.
-Na razie nic nie mówmy jak się zorientują to się zorientują. - Uśmiechnął się do mnie i ponownie musnął moje usta.
 -Więc to znaczy , że my.... ?- Nie dał mi dokończyć bo ponownie mnie pocałował.
 -Taak . - Uśmiechnął się do mnie i złapał mnie za ręce.  -Jesteś moją dziewczyną. Moim małym aniołkiem. -Mieliśmy już schodzić na dół więc tak zrobiliśmy. Jednak nie trzymając się jeszcze za ręce.
-No nareszcie .  -Powiedział Zayn kiedy tylko nas zobaczył.
-A gdzie Niall ? -Spytał widząc , że nie ma blondyna.
 -On pojawi się dopiero na imprezie. - Powiedział Liam puszczając do mnie oczko. Zaśmiałam się. Usiadłam koło Katie która była pochłonięta  rozmową z prawie wszystkimi chłopakami. Jedynie Louis ciągle na mnie patrzył. To było dziwne . To co się teraz stało. Louis Tomlinson jest moim chłopakiem. Ja Angel White jestem dziewczyną Louisa Tomlinsona. Miałam ochotę piszczeć z podniecenia, ale tego nie zrobiłam. Liam nagle spojrzał na mnie pytająco. jedynie się zaśmiałam pod nosem .

                                           ***
-No to w co mam się ubrać ? -Spytał chłopak kiedy siedzieliśmy sami w jego pokoju. Ponownie.
-To . - Powiedziałam rzucając w niego jakimiś ubraniami. Louis zaczął się przy mnie przebierać a ja jedynie spojrzałam na niego .
-No co ? -Zaśmiał się.
-Nie nic. - Powiedziałam i zaczęłam wychodzić z pokoju. On ponownie mnie złapał i przysunął do siebie. Przytulił mnie mocno. Stał w samych bokserkach , patrzyłam na jego nagi tors. Aż robiło mi się gorąco.
-A teraz ubieraj się szybko bo ja też muszę się przebrać. - Powiedziałam i wyszłam z pokoju.
 -Ej no pomogłabyś się ubrać. - Krzyknął w żartach. Przekręciłam oczami i  przede mną stał Liam.
- Czy wy ? - Spytał.
-Cichoo. - Powiedziałam i pociągnęłam go do niego do pokoju.
-Dziewczyno nie tak ostro. - Zaśmiał się.
-Tak jestem z Louisem , ale nikomu nie mów i nie mów ze wiesz . -Powiedziałam.
 -Co ? Czemu ? -Spytał zdziwiony. Opowiedziałam mu co się wydążyło w pokoju Tomlinsona. Przyznał , że  Tommo ma troszeczkę racji. Nagle usłyszałam jak MÓJ CHŁOPAK mnie woła. Szybko wyleciałam z pokoju Payna i poszłam do niego. Był już w salonie . Uśmiechnęłam się widząc go. Wyglądał niesamowicie.  Podeszłam do niego i się uśmiechnęłam. gdyby nie to , że chłopcy byli w domu to pewnie bym się do niego przytuliła.
-No to co teraz jedziemy do Ciebie żebyś się przebrała. - Powiedział. Jakie to szczęście , że Katie byłą już u siebie i się szykowała. Była już godzina siedemnasta. Pojechaliśmy szybko do mojego domu. Ojca jeszcze nie było, ale Joelle powiedziała, że spokojnie mogę iść na imprezę z Louisem.  Wpadłam do swojego pokoju jak oszalała. Tak mało czasu a ja kompletnie nie wiedziałam w co mam się ubrać. Chłopak śmiał się widząc jak wywalam wszystko z szafy.
-To nie śmieszne . -Powiedziałam trzymając już jakieś ciuchy w rękach .  Szybko pobiegłam się ubrać do łazienki. Ja taka jak on nie będę i nie mam zamiaru się przy nim przebierać . Szybko się pomalowałam i przebrałam. No przyznam , że nawet fajnie to wyglądało.  Kiedy wyszłam , chłopak bawił się moim misiem.
-Śpisz z nim ? - Spytał.
-A co ? - Spytałam.
 -No to od jutra będziesz spała z innym. -Powiedział puszczając do mnie oczko. Złapał mnie za rękę i wylecieliśmy z mojego domu , prosto po moją kochaną kuzyneczkę.

---------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział. Dziekuję wam wszystkim bardzo co głosują na mnie w konkursie na bloga miesiąca. Dla przypomnienia piszę , że mój numerek to 10 http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.co.uk/2012/09/lista-zgoszonych-blogow-do-konkursu.html

poniedziałek, 19 listopada 2012

Blog Miesiąca.

Heej biorę udział w konkursie na blog miesiąca właśnie z tym opowiadaniem o Angel. Zagłosujecie na mnie ?

Mój numerek to 10

13. A może w czymś przeszkodziłam ?

-Kim kolwiek jesteś zabije Cię za niszczenie mojego boskiego snu.  -Powiedziałam kiedy tylko poczułam , że ktoś szarpie mnie lekko za ramie. Zaczęłam się wyrywać nie otwierając oczu. No śniło mi się, że leżę sobie w łóżku z nikim innym jak z Louisem. Nagle ta o to osoba zaczęła się koło mnie kłaść i się pchać.
-A o czym tak śnisz ? -Usłyszałam męski i to bardzo znajomy głos. Szybko otworzyłam oczy i ujrzałam Louisa. Krzyknęłam odsuwając się od niego  i spadłam z łóżka. On się zaśmiał i wychylił.
-Aż tak straszny jestem ? -Zaśmiał się podając mi rękę. Usiadłam ponownie na łóżku i przykryłam się kołdrą.
-Co robisz w moim łóżku  ? -Spytałam.
 -No jak to co staram się Ciebie wybudzić. -Powiedział.
-Chłopie jest dopiero 10 rano. - Powiedziałam prawie krzycząc.
-Twój tato miał racje, że nie będziesz chciała wstać. - Powiedział.
- No  miał rację.  A teraz dobranoc. - Powiedziałam przykrywając się po sam czubek głowy kołdrą.
-Nie ma tak fajnie. - Powiedział i zaczął mnie odkrywać. Pamiętacie mój sen ? No szybko się spełnił, to mogę przyznać. Zaśmiałam się tylko gdy chłopak zaczął mnie gilgotać.
 -Tak w ogóle to co Ty tu robisz ? Czego chcesz ode mnie ? -Spytałam.
 -Czy ja muszę coś chcieć ? -Spytał oburzony.
 -Emm.... Taak.  -Zaśmiałam się i wybiegłam z łóżka żeby mnie więcej nie gilgotał.
-No dobra jednak coś chcę. - Powiedział.
 -A nie mówiłam.- Powiedziałam podchodząc do mojej szafy.
 -Bo wieczorem jest impreza.- Zaczął mówić a ja spojrzałam na niego.
-I... ? -Spytałam niby od nie chcenia.
-No bo potrzebuje kogoś kto pomoże mi się ubrać. - Powiedział.
 -Ahha.  -Powiedziałam zawiedziona. A myślałam, że zaprosi mnie na nią.
-No i też trzeba znaleźć tobie coś ładnego do ubrania. - Powiedział.
-Ooo taak idę na imprezę z One Direction. - Zaczęłam se śpiewać w myślach ale mój wyraz twarzy dalej został mi obojętny.
-No spoczko. A gdzie to będzie ? -Spytałam po wstrzymując pod ekscytowanie.
-Jeziorko. Więc na pewno załóż pod to stój kąpielowy i ubierz się jakoś wygodnie a nie sukienki.- Powiedział
 -Dzięki bogu. -Powiedziałam mając już w dłoni jakieś ubrania na teraz. Szybko poszłam do łazienki. Umyłam się , pomalowałam i ubrałam. Kiedy wyszłam z pokoju dostrzegłam , że Louis dalej siedzi na mim łóżku do tego z moim pamiętnikiem w rękach. Podbiegłam do niego i mu go wyrwałam z rąk. Na szczęście był dopiero na jakiejś trzeciej stronie więc nie przeczytał nic o sobie.
-Więc nie chcesz być tutaj w Londynie ? -Spytał.
 -A może tak nauczysz się nie czytać cudzych pamiętników. - Zaśmiałam się.
-E tam i tak wiem ,że mnie kochasz więc co tu ukrywać. - Powiedział a ja wzięłam poduszkę i mu nią walnęłam. On złapał mnie za ręce i pociągnął na siebie. Był silny a ja malutka  delikatna więc w sekundę leżałam na nim. Zaśmiałam się. Chłopak po chwili zaczął mnie okładać poduszką a ja nie miałam jak z niego wstać. Po chwili przerwało nam pukanie do pokoju.
-Może przestaniecie się tam nawzajem molestować i zejdziecie do mnie. -Usłyszałam głos Katie.
 -Katie - Krzyknęłam i dosłownie wyskoczyłam z łóżka i wybiegłam wprost w moją kuzynkę.
-Dziewczyno kiedyś mnie zabijesz . -Zaśmiała się. -Heej Louis.  -Powiedziała ruszając do niego oczko.
-No właśnie Katie dobrze , że jesteś.  -Powiedział.
 -Ja ? -Spytała.
 -No tak ty. Nasz blondynek jest samotny i może zechciałabyś mu dzisiaj towarzyszyć na imprezie ? -Spytał. Spojrzałam na Katie i dostrzegłam jak jej mordka zaczęła się cieszyć.
-Jasne. - Powiedziała i już obie doszłyśmy do chłopaka. Usiadłyśmy obok niego i włączyłam mojego laptopa. Siedziałam teraz na środku bo mieliśmy oglądać jakiś film, ale przy okazji weszłam na mojego facebooka. Od razu dostałam kilka wiadomości .Oczywiście od Stefana.
 -Kochanie moje. No czemu się do mnie nie odzywasz ? -Myślałam , ze go zabije. Louis siedział koło mnie i wszystko czytał.
-Oj Stefcio no mój ty biedaku. - Napisałam śmiejąc się.
 -A mówiłaś , że nie masz chłopaka. - Powiedział Louis wgapiając się dalej w ekran.
 -On jest chory i my ze sobą nie chodzimy. - I tak właśnie było. Śmialiśmy się po  chwili w trójkę z tego co pisze mój przyjaciel i zaczęliśmy oglądać komedie. Po skończonym filmie pojechaliśmy do niego do domu. Katie tak samo jak ja na samym początku gapiła się na każde pomieszczenie, na wszystko w tym domu. Była zachwycona tak samo jak i ja.
-Na szczęście ich nie ma w domu. - Powiedział.
 -A to czemu ? - Spytał Katie.
 -Bo twoje spotkanie z Niallem to niespodzianka a oni by się wygadali.- Powiedział.
-No znaczy ze on nic nie wie? No ej ja mogę mu się nie spodobać. - Powiedziała przejęta dziewczyna.
 -Dziewczyno przestań gadać głupoty. Znam Nialla wiem jakie lubi dziewczyny a poza tym widzieliśmy już Ciebie na twitterze i mu się spodobałaś. - Zaśmiałyśmy się obie. Poszyliśmy do jego pokoju. Szczerze to byłam w nim pierwszy raz. Duży piękny pokój. Rozglądałyśmy się a chłopak rozłożył się na swoim łóżku. Od razu dostrzegłam jego zdjęcie z Eleanor. Katie wyszła z pomieszczenia pod pretekstem , że musi iść do łazienki. Wzięłam zdjęcie do rąk. Po kilku sekundach poczułam , że ktoś stoi za mną. Chłopak objął mnie od tyłu. Trzymałam zdjęcie w dłoniach. On mi je zabrał i schował do szuflady.
 -Nie myśl teraz o niej . -Powiedział. Ujął moją twarz w dłonie i lekko musnął moje usta. Zdziwiłam się. Nie wiedziałam co się dzieje . To było dziwne . Odsunął się ode mnie bo było słychać , że Katie już wraca. I tak było.
 -Co macie takie miny jakbyście z pogrzebu właśnie wrócili? -Spytała dziewczyna. Zaśmiałam się. Jednak to wymusiłam.
-A może w czymś prze szkodziłam ? -Spytała patrząc na mnie.
 -Nie. - Powiedzieliśmy z Louisem w tym samym momencie. Ona ponownie spojrzała na nas.
-O twoi koledzy wrócili może jednak pójdę się przywitać. - Powiedziała i wyszła. 

----------------------------------------------------------------------
Jak myślicie kiedy Angel będzie z Louisem ? Czy w ogóle ona z nim będie . Myślicie , że pasują do siebie ? Odpowiadajcie. Jak coś to ja się zabieram za prace nad rozdziałami do moich innych blogów więc jak coś za jakieś 20 minut powinien być rozdizał o Alex a potem o Kirby :) 

niedziela, 18 listopada 2012

12. Nasze twarze były tak blisko siebie. Miałam ochotę go teraz pocalowac

-No znowu. - Krzyknął mulat.
 -Nie moja wina. - Wściekłam się i zaczęłam okładać chłopaka pięściami
-No jak można płakać na każdym filmie? - Spytał.
-Nie płacze na każdym filmie. -Wydarłam się.
-A może by tak nieco ciszej inni chcą tu oglądać. - Powiedział Liam.
 -Albo jeść. -Wtrącił się Niall. Spojrzałam na Zayna a on na mnie. W tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem. Niall trzymał plastikową miskę z chipami w rękach. Zayn walnął mu w rękę na co cała miska wyleciała mu na podłogę.
-Ja tego nie sprzątam.  -Wydarłam się .
-I co ja teraz będę jadł? -Krzyknął Niall.
-No wiesz blondasku możesz się jeszcze zmienić w odkurzacz z teletubies. -Powiedział Louis.
Niall spojrzał na mulata tak jak gdyby chciał go zabić
-Odkupicie mi. - Powiedział patrząc na mnie i mulata.
 -A ja dlaczego niby ? To on to zrobił nie ja. -Powiedziałam lekko oburzona.
-Ty też. -Powiedział. Westchnęłam i wstałam z sofy.
 -A ty co nie oglądasz ? -Nagle odezwał się Louis.
-Zaraz wracam. - Powiedziałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. I dlaczego ja się dziwie, ze on mnie nie chce . Przecież jestem brzydka. Wszystkie myśli już mi się plątały w głowie. Z jeden strony miałam ochotę pójść i teraz mu powiedzieć co czuje, ale z drugiej obiecałam sobie, że będę trzymała się od niego jak najdalej aby nie mogło się coś przypadkiem wydążyć między nami. Poczułam jak pojedyncza łezka spływa z mi z oka.
-Dlaczego ja sobie zawsze wszystko utrudniam ? -Spytałam patrząc na swoje odbicie. -Dlaczego naj normalniej w świecie nie zostałam w tym samochodzie?
-Angel wszystko w porządku ? -Nagle za drzwi usłyszałam głos Liama. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na niego .
-Angel czemu płaczesz ? -Spytał a ja rzuciłam mu się w ramiona . Chłopak nie wiedział co się dzieje , ale przytulił mnie natychmiastowo. Był nieco wyższy ode mnie więc wtuliłam się w jego pierś. A on położył brodę na moją głowę i lekko ją ucałował.
 -Nie martw się . -Powiedział mi na ucho.
 -Em..... Co Tu się dzieję. - Nagle koło nas pojawił się Zayn. Odsunęłam się od chłopaka i lekko otarłam łzy. 
 -Ty znowu przez ten film ? -Wydarł się mulat  i podszedł do mnie. Przytulił mnie nawet nie wiedząc o co naprawdę chodzi.
-Chłopaki.  - Krzyknął i po kilku sekundach usłyszałam jak pozostali biegną na górę. Zaśmiałam się widząc ich wszystkich uśmiechniętych.
-Angel no nie płacz. - Krzyknęła cała ta zgraja. Podeszli do mnie i mnie wszyscy na raz zaczęli przytulać.
 -Dobra nigdy więcej nie oglądamy żadnych smętów. - Powiedział Louis patrząc w moje oczy. Prawie się rozpłynęłam.
-Tera horrory ! -Krzyknął Niall.
-Niee. - Powiedziałam uciekając od niech . Harry i Niall zaczęli mnie gonić po całym piętrze.
-Nie gwałćcie mnie. - Krzyknęłam  w momencie kiedy Louis mnie złapał. Chłopak przerzucił mnie przez swoje ramie i zaczął schodzić ze mną na dół. Po Jakiejś minucie wylądowałam na sofie , a on padł obok mnie kładąc swoją głowę na moje kolana. Patrząc się w górę widział moją twarz.
-Czym się denerwujesz ? -Spytał. Kiedy spojrzałam się na dół wiedziałam jego oczy i uśmiech.. Ponownie nie odrywał ode mnie wzroku . Tym się stresowałam , leżał na moich kolanach. Uśmiechał się, był blisko mnie, dotykał mnie. To chyba normalne , że moje ciało drży i jestem zdenerwowana. Westchnęłam.
 -Wydaje Ci się.  -Zaśmiałam się. Reszta chłopców wbiegła do sali zwalając Louisa z sofy i sami zaczęli się na niej układać. Siedział koło mnie teraz Harry którego zepchnął Louis. Brunet ponownie usiadł koło mnie , uśmiechnął się do mnie i włączyli film. Tak jak mówili byto horror. Zaczęliśmy od Paranolmal Activity 1. Każdy z nich siedział skulony, naj widoczniej ze strachu. Dziwiłam się patrząc na nich przecież tam nie było kompletnie nic strasznego więc o co im chodziło. Śmiałam się z Nialla który podskakiwał ze strachu wysypując na Louisa i Liamam swój popcorn. Nim się skończyła pierwsza część filmu poczułam,  ze ktoś przytula się do mojego ramienia. Był to Louis uśmiechnęłam się i lekko pogładziłam go po włosach. On przez sen złapał moją drugą dłoń i nie chciał puścić. Wtulił się bardziej we mnie a chłopcy patrzyli na nas. Dobrze , że było ciemno bo się pewnie za czerwieniłam . No nie pewnie , ale na pewno. Czułam jakie ciepło oddaje moja calusieńka twarz. Cicho się śmiali a ja ich uciszałam. Liam poszedł do innego pokoju i po chwili okrył nas już kocykiem. On jedyny wiedział jak bardzo mnie to cieszy , że Tomlinson zasnął tuląc się do mnie. Przy najmniej śpiący może być mój. Moje powieki stawały się coraz to cięższe. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam.
Obudziłam się , a Louis nadal był we mnie wtulony. Byliśmy całkiem sami w salonie. Uśmiechnęłam się patrząc na jego cudowną uśmiechniętą twarz. Lekko się przekręcił i zaczął otwierać oczy.
 -Długo już nie śpisz ? -Spytał odrywając się oddemnie. Nawet nie zareagował na to  ,że mnie tulił . Dla niego jak widać to było normalne.
-Nie, przed sekundką się obudziłam. - Powiedziałam wstając z sofy. Może i byłą wygodna , ale po spędzonej na niej nocy, ponownie wszystko mnie bolało. Chłopak wstał z sofy. Uśmiechnął się i okrył mnie kocem.
-Ty się masz  stąd nie ruszać. Zaraz wracam! -Rozkazał. Włączyłam cicho telewizor i zahaczyłam na bajki. Akurat leciała Hannah Montana. Louis krzątał się po kuchni.
 -Lubisz bajki ? -Spytał wchodząc do pomieszczenia. No na serio wystraszył mnie. Spojrzałam na niego a on postawił przede mną tacę z śniadaniem dla dwojga.
-No wiesz miało to wyglądać jak śniadanie do łóżka, ale sofa jakoś łóżka nie przypomina.- Powiedział.
 -Dziękuję. - Powiedziałam, przybliżyłam się od niego i ucałowałam lekko jego policzek. Chłopak spojrzał na mnie. Nasze twarze były tak blisko siebie. Miałam ochotę go teraz pocałować. Ale na serio tak wielkiej ochoty na coś to ja jeszcze nigdy nie miałam. On chyba też bo się uśmiechnął i przybliżał w moją stronę.
 -A co tak ładnie pachnie ? -Nagle z góry usłyszeliśmy krzyki Nialla. Odsunęliśmy się od siebie i z lekkim zakłopotaniem zabraliśmy się za jedzenie naleśników z czekoladą tak aby blondyn nam ich nie zjadł
  -Ej a dla mnie ? -Spytał chłopak patrząc jak my jemy a on nie.
 -W kuchni. - Powiedział i Horan już w sekundę był w danym pomieszczeniu.
-I jak tu wytrzymać z takim człowiekiem. - Powiedział.
 -No co chłopak lubi pojeść. - Zaśmiałam się. Niall nam przerwał , ale nie miałam mu tego za złe. Może i nawet lepiej. Po dwudziestu minutach blondyn oglądał już z nami losy Montany i reszta już powoli zaczęła do nas dołączać. Po zjedzonym śniadaniu  Louis stwierdził, że mnie odwiezie. Zgodziłam się i już po kilku minutach siedzieliśmy w jego samochodzie.
-No to jak Ci się podobał wieczór spędzony z nami ? -Spytał.
-No wiesz większych pojebów nigdy nie widziałam. -Zaśmiałam się. - Oczywiście jesteście pozytywnie pojebani. - Teraz to on się zaśmiał. Kilka minut później byliśmy już pod moim domem. Zaprosiłam go do środka jednak odmówił mówiąc , że ma jeszcze kilka spraw na głowie. Przegnał mnie całusem w policzek i odjechał. Wchodząc do domu złapałam się za policzek.
 -Widziałam. - Od razu usłyszałam głos Joelle. Zaśmiałam się.
-Nic nie widziałaś.  -Powiedziałam wchodząc do swojego pokoju.
 -Ej dziewczyno no opowiadaj już jesteście razem  ? - Spytała.
 -Nie. -Powiedziałam spuszczając głowę do dołu. - Jeszcze nie. - Dodałam.

------------------------------------------------------------------------------------
I jak rozdział? No ludziska błągam was dawajcie jakieś komenty a nie :p Tera to mi smutno bo pod ostanin tylko dwa ;( Mam nadzieję  ,ze pod tym pojawi się ich więcej. No i do jutra :P Rozdział dodam jakoś po 16 bo tak będę w domu po szkole :( 

sobota, 17 listopada 2012

11. Tylko nie moje marchewki.

-Dlaczego mnie unikasz ? - W moich drzwiach pojawił się Louis.
 -Louis sorki , ale muszę wychodzić. - Powiedziałam.
-Wiem , że nie musisz i znowu to robisz. Chodzi o to , że Cię pocałowałem ? -Spyta. Spojrzałam na niego .
- Nie no co ty. -Zaśmiałam się. - I Cię nie unikam. - Powiedziałam.  Chciałam jakoś go ominąć , ale wszedł do mojego domu.
 -Naprawdę ? -Spytał wchodząc dalej . -Jakoś nie chce mi się świeżyć - Powiedział. Westchnęłam.
 -No dobra Louis. -Zaczęłam. - Nie mogę się z tobą zadawać. -Mówiłam. -Angel idiotko zamknij się- Pomyślałam.  Chłopak spojrzał na mnie.
 -A to niby dlaczego ? - Spytał.
  -Chodzi o Eleanor. Nie mogę się z tobą zadawać bo chyba cię polubiłam i nie chce żeby ona myślała , że chcę Ciebie poderwać. - Chłopak się zaśmiał. -No niee. Idiotka. Idiotka. -Pomyślałam. - Masz jeszcze czas. Wieeeej -Ponownie pomyślałam.
-Nie rozumiem cie. - Powiedział. Nic nie od powiedziałam.
 -To ja chyba powinien trzymać się jak najdalej od ciebie. - Powiedział i zaczął się do mnie przybliżać.
-Nieee.  -Krzyknęłam i zaczęłam się odsuwać chciał mnie pocałować.
- Angel no kituje. Chodz tu. - Powiedział i mnie przytulił. Nie no nie czaje nic.
-Angel rozumiem i nie bój się o nic. Możemy się przyjaźnić.  -Powiedział całując mój policzek. No poderwać laskę to on umie.-Błagam cię nie rób tego więcej.  -Pomyślałam. Patrzyłam na niego uśmiechał się. -No idz już idz bo zaraz nie wytrzymam i rzucę się na ciebie i będziesz żałował że tu przyszedłeś. - Pomyślałam i się lekko zaśmiałam.
-A tobie teraz co ? - Spytał z chytrym uśmieszkiem.
 -Nie. Niic . -Powiedziałam i już wybuchnęłam śmiechem.
-Nie czaje dziewczyn. -Powiedział pod nosem. - Serio co siedzi w tej twojej malej główce ? - Spytał śmiejąc się ze mnie.
-Oj wolałbyś nie wiedzieć. - Powiedziałam idąc w stronę salonu. Chłopak podążył za mną Włączyliśmy telewizor.
 -A może jednak mnie olśnisz.  -Powiedział.
 -Chłopie jak ci powiem to się załamiesz psychicznie. - Powiedziałam a on ponownie się zaśmiał.
 -Dziewczyno zmień dilera albo bierz  o połowę mnie. - Powiedział ponownie się śmieją.
-No wiesz Louis jeśli będziesz tu dalej siedział to będzie to niemożliwe. - Pomyślałam . Westchnęłam. Po kilku sekundach usłyszałam , że ktoś wchodzi do domu. Był to ojciec.
 -No Louis tak myślałem , że Cię tu spotkam. - Powiedział staruszek. Przekręciłam jedynie oczami.
 -Jakieś plany macie na wieczór ? - Spytał.
 -Nie -Krzyknęłam.
-Jeszcze nie. - Krzyknął Louis w tym samym czasie co ja i spojrzeliśmy na siebie.
 -Jeszcze nie ? -Spytałam patrząc na niego .
-No właśnie na co masz dzisiaj ochotę ? -Spytał.
 -Na Ciebie. - Ponowie poniosła mnie moja wyobraźnia. -A nie wiem . Jak dla mnie to nawet można nic nie organizować. - Powiedziałam. - No Angel za skromna  jesteś  - Pomyślałam. Westchnęłam.
 -O nie ma. -Powiedział. Wstał z sofy i złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć do mojego pokoju.
-Louis wytłumaczysz mi co my tu robimy ? - Spytałam.
-Wymyśliłem co dzisiaj będziemy robili. - Powiedział.
 -No oświedż mnie. - Przekręcił jedynie oczami.
 -Spakuj się idziesz do nas na noc!
-Znowu maraton filmowy ?
-Niee.
-Aż się boje.
-I powinnaś . -Powiedział.
-Okeeey. -Przeciągnęłam i zaczęłam pakować jakieś potrzebne rzeczy na noc.
-Będziemy mieć jakieś zabawy przez calussssienką noc.  -Powiedział przeciągając bardzo, ale to bardzo słowo 'calusienka' Westchnęłam.
 -Serio już się boje.
 -Trzeba jeszcze powiadomić chłopaków. - Zaśmiałam się jak tylko to powiedział. Cały Louis.
-Widzę , że na spontana lecisz . -Zaśmiał się i napisał do każdego sms'a.
Zanim wyszliśmy razem z Louisem nieco się przebraliśmy. No chodzi mi o czapki okulary i jakieś przyklejane wąsy które nie chcę wiedzieć z kąt on miał. Przykleił je sobie i mieliśmy iść na miasto po jakiś zapas na wieczór.  Poszliśmy do tesco  gdzie wlazłam do wózka i Louis zaczął mnie wozić. Ludzie się na nas gapili jak na jakiś idiotów a my biegaliśmy między półkami. Louis pakował na mnie wszystko co chciał kupić.  Wystraszyła mnie ilość alkoholu. Na szczęście nie pozostał jedynie na alkoholu gdy pakował słodycze aż oczy mi się świeciły. Niestety po jakimś czasie zatrzymał nas ochroniaż i kazał mi wysiąść z wózka. W żartach się obraziliśmy na kolesia który miał wylane i szłam dalej o własnych nogach. No niee ja się tak męczyć mam ? W końcu dotarliśmy do kasy, zapłaciliśmy i już jechaliśmy do domu. Co się okazało Zayn  pojechał na randkę z Perrie, i przez pewnie czas miała być nas tylko piątka.  Kiedy weszliśmy tylko do ich domu cała trójka rzuciła się na mnie i zaczęli mnie dusić.
 -Ja chce żyć! - krzyknęłam. Każdy się zaśmiał i mnie puścił. Od razu pobiegliśmy rozpakowywać wszystko do kuchni. kiedy Niall zobaczył to całe żarcie. No normalnie było widać miłość w jego oczach do tego jedzenia. Dosłownie porwał jeden worek i zaczął uciekać do swojego pokoju. Spojrzałam na niego jak na debila.
 -Nie przejmuj się. On tak zawsze. - Powiedział Liam sypiąc chipsy do wielkiej miski. Serio jak na tyle osób to tego było sporo i to bardzo. Po godzince cały salon był przygotowany , smakołyki , alkohol dosłownie idealnie. Niall cały usmarowany w czekoladzie zszedł do nas. Zaczęłam się z niego śmiać tak bardzo , że aż leżałam na ziemi i nie wytrzymywałam. Reszta zamiast śmiać się z blondyna to śmiali się ze mnie. Horan szybko poszedł się umyć i już po kilku minutach każdy z piwem w ręku siedział w kółeczku.
 -no to kto kręci ? -Spytałam.
 -Dziewczyny mają pierwszeństwo. - Powiedział Liam upijając łyk piwa.
-No dobra. - I zakręciłam. -Harry -Krzyknęłam. -Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie. -Powiedział przybijając piątkę z Liamem .
-Idz do lodówki i zjedz Louisowi wszystkie marchewki. -Powiedziałam z uśmieszkiem patrząc to na Louisa to na Harrego.
 -Tylko nie moje marchewki. - Krzyknął mój przyjaciel.
-No błagam nie każ mi tyle tego jeść. - Powiedział loczek.
 -No dobra tylko dwie. - Powiedziałam. Chłopak wstał niechętnie i podszedł do lodówki. Wyciągnął warzywo i z obrzydzeniem zaczął jej jeść.
-Angel widzisz tam jest Justin Bieber.. - Krzyknął Louis pokazując za okno.
 -Nie nabierzesz mnie. - Powiedziałam wiedząc ze bylo to na celu oddania Louiosowi jego marchewek.
-Zemszczę się za te marchewki.- Powiedział Louis. Wytknęłam mu język.
-I ja też. Dalej mam ten smak w ustach - Powiedział skręcając się loczek. Teraz była kolej Harrego na kręcenie. Modliłam się aby nie na mnie. . Wypadło na Liama.
-Woooohooo. Nie ja .-Zaczęłam się drzeć.
-Wzywanie. - Powiedział Daddy.
- Dotknij  nosem łokcia. -Powiedział Harry.  Liam chwilkę pomyślał. Dziwiłam się na co on myśli skoro ma dotknąć łokciem nosa. Po kilku sekundach przybliżył się do mnie i dotknął mojego kocia nosem.
-Wykonane, - Zaśmiałam się.
-Alee.... -Harry powiedział.
_No Harry wykonał . Nie powiedziałeś , że swojego ma dotknąć. -Zaśmiałam się. Loczek się oburzył ;lekko. Potem była kolej  Nialla. Harry mu musiał kanapkę robić no tego to się wszyscy spodziewali. Na szczęście nikt nie musiał robić jakiś zboczonych rzeczy bo na to ja bym się nie zgodziła w życiu.


------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo was przeoraszma, że dopiero teraz dodaje rozdział ale od wczoraj mnie w domu nie było. Rano u kolerzanki udało mi się zmienić tło bloga i chiałam dodać rozdział ale nie starczyło mi czasu. Przepraszam was bardzo. Teraz tak bardzo się śpieszyłam, ze pewnie błędów jest pełno. No niestety i przepraszam , że też ta późno

czwartek, 15 listopada 2012

10. Nie chciałam go ranić a to włąśnie zrobiłam.

Wstałam szybko z piasku i nie czekając na Louisa popędziłam do reszty. Na co on to zrobił? Teraz czuje jak moje całe ciało drży a ja chcę jego. Chcę go więcej , ale wiem , że nie mogę. Obiecałam sobie , że dam sobie spokój z nim. Nie mogę zranić tej dziewczyny. Może nie przepadam za nią, ale nie jestem szmatą. Nie, nie  jestem szmatą. Wsiadaliśmy do ich samochodu. Tym razem wszyscy jechaliśmy razem . Usiadłam jak najdalej Louisa się dało. Nie mogłam mu tego wszystkiego popsuć. Czułam się dziwnie. Z każdą sekundą pragnęłam Louisa jeszcze bardziej. Jaka ja jestem głupia. Liam patrzył na mnie tak samo jak i Tommo. Westchnęłam. Pragnęłam jak najszybciej pojawić się w moim pokoju. Jak najdalej od niego . Cała byłam nabuzowana i bałam się, ze jeśli zostanę z nim choć na sekundę sama to nie wytrzymam i do czegoś dojdzie. nagle stanęliśmy. Chłopcy oprócz Louisa wyszli do sklepu. Zostałam sama z nim . Stało się to czego się najbardziej obawiałam. Spojrzał na mnie a ja na niego.
-Chłopcy zaczekajcie na mnie. -Krzyknęłam i wybiegłam jak jakiś tchórz.
 -Co ty wyprawiasz ? - Spytał po cichu Liam.
-Ja nie mogę niszczyć Eleanor życia. Nie mogę rozumiesz.. -Powiedziałam.
 -Ale ty cierpisz. - Powiedział.
 -To co czuje do niego to jest nic z tym co ona pewnie czuje do niego .Nie mogę jej tego zrobić.
-Dziewczyno myśl o sobie a nie o innych.
-Liam ja nie mogę zrozum to.  -Powiedziałam.
-No dobra. -Westchnął. -Ale źle robisz. - Dodał i wrócili do samochodu . Wsiadałam jako ostania bo wielce pan Liam Payn zajął moje poprzednie miejsce i musiałam usiąść koło Louisa. Zmierzyłam Payna a on mnie. Po chwili puścił do mnie oczko. A ja zmierzyłam go ponownie wzrokiem zabójcy. Zaśmiał się pod nosem. No serio co go to bawiło. Siedzieliśmy wszyscy lekko ściśnięci więc ja i Louis ocieraliśmy się co chwilę o siebie. Obok siedział właśnie Liam. Louis nawet na mnie nie spojrzał. Wgapiał się w okienko , tak jak gdyby był obrażony. Westchnęłam. Nie chciałam go ranić a to właśnie zrobiłam. Wsadziłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki. Przymknęłam oczy i chciałam zapomnieć o tym jak zwaliłam dzisiaj wszystko. W końcu dojechaliśmy pod mój dom. Szybko wysiadłam i przegnałam się z nimi. Louis jedynie spojrzał na mnie z żalem w oczach. Spojrzałam na niego i odeszłam po kilku sekundach. Weszłam do domu i od razu poleciałam do swojego pokoju. Padłam na łóżko i zaczęłam płakać.
Okręcałam się z prawej na lewą. Była już 3 nad ranem a ja nadal spać nie mogłam. Nie chciało mi się spać. Wstałam więc z łóżka i usiadłam przy komputerze. Zdziwiłam się bo Louis akurat teraz pojawił się na facebooku.
-Co spać nie możesz ? -Napisał do mnie. Nie wiedziałam czy mam odpisać czy co. No musiałam odpisać przecież już widział, że przeczytałam. Co za ułom  zrobił , że pokazuje drugiej osobie , że już przeczytał. No ułom jakiś.
-No troszeczkę , ale zaraz idę spać. Chciałam tylko coś sprawdzić. - Napisałam.
 -Ahaa rozumiem. Angel. Przepraszam.
-Za co ?
-Za to , że Cię pocałowałem. Nie powinienem , Mam przecież dziewczynę. -Kiedy to przeczytałam poczułam się jak idiotka.
-Nie przepraszaj. To przypadek. Stało się i już nigdy więcej się nie stanie. - Napisałam chociaż myślałam co innego .Ponownie zaczęłam płakać.
-Więc miedzy nami okey? -Spytał.
-Jasne -Jednak nie było. Szybko wyszłam z fb aby nic więcej nie napisał. Teraz to musiałam się z niego wyleczyć. Położyłam się ponownie do mojego łóżka lecz ponownie się wierciłam.
-Jaka ja jestem głupia. - Pomyślałam ponownie. Dlaczego ja zawsze muszę mieć jakiegoś pecha. W Końcu zasnęłam.
Dziwne... Obudziłam się o 12. Nigdy nie budzę się tak późno. Nikogo w domu już nie było. Kiedy poszłam do łazienki dostrzegłam  ,że mam nieco podkrążone oczy. Co się dziwić płakałam. Louis był a raczej jest dla mnie kimś bardzo , ale to bardzo ważnym. Westchnęłam. Pomalowałam się lekko i uczesałam  włosy. Poszłam do szafy z której wyjęłam. czyste ubrania. Szybko wyszłam z domu i poszłam się przejść do parku. Nagle zaczął dzwonić mój telefon.
-Stefan czego chcesz ? -Spytałam.
 -Co Ty dla mnie taka zła jesteś . Co się stało ? - Spytał.
 -Nie nic. -Powiedziałam chcąc się już rozłączyć.
-No mów młoda. - Powiedział. Nie chciałam mu mówić  bo Stefan był chłopakiem który był we mnie zakochany. Ja jednak tego nie czułam. Nie chciałam go smucić mówiąc , że chyba się zakochałam w innym. Tak to już było chyba zakochanie a nie zauroczenie.
-Angel -Nagle ktoś krzyknął.
-O nie. - Powiedziałam kiedy dostrzegłam , że Louis przybliża się do mnie z wrzeszczącym  Harrym. Widać było , że towarzysz loczka nie chciał podejść a ten go sam zaciągnął do mnie.
-Co jest Angel ? -Spytał Stefan.
 -Stefan zadzwoń za 10 minut. - Powiedziałam i się rozłączyłam.
-O hej chłopcy . -Powiedziałam wymuszając swój uśmiech.
-Co tu robisz sama ?. -Spytał Harry.
-A rozmyślam.
-O życiu ? -Spytał Louis.
 -A żebyś wiedział. -Powiedziałam i ponownie usiadłam na ławce. Zadzwonił mój telefon był to Stefan .Westchnęłam.
-Dobra to my Ci nie przeszkadzamy i lecimy. -Powiedział Louis ciągnąć za sobą Hazze. No to było szybkie.
 -Co ty na zegarku się nie znasz ? - Spytałam.
-Angel co to za faceci ? -Spytał  .
-Koledzy . -Powiedziałam. -A co Ciebie to tak interesuje ? -Zaśmiałam się.
 -No wiesz jesteś moja.  -Powiedział . No tak Stefan myślał ,że jestem jego dziewczyną. Nigdy mi to za bardzo nie przeszkadzało bo nic się nie zmieniało między nami . Tylko wmawiał ludziom , ze jesteśmy razem a oni i tak mu nie wierzyli.
 -Oj nie musisz być zazdrosny. -Powiedziałam rozwalając się jeszcze bardziej na ławeczce. Gdzieś w oddali było widać chłopaków . Louis jak i loczek co chwilę na mnie zerkali. Udawałam , że tego nie widzę.

----------------------------------------------------------------
Słuchajcie znaczy czytajcie :P No postanowiłam , że będę dodawała jeden rozdział dzieńie. Troszeczkę było to bez sensu jakgbydy opowiadanie miało się skończuć tak szybko :P Wczoraj pobiłam sój rekord w rozdizałach :p Pewnie zauważyliście. No to tak będę dodawała jeden dzieńie gdiześ tak o takich porach jak ten teraz bo niedawno wróćiłam ze szkoły i jeszcze siedze w mundurku. A co do komentarzy to ludzie no zaskoczyliście mnie ito bardzo. Jesteście najlepszymi czytelnikami jakich mogłam sobie wymażyć. Dosłownie kocham was, al jak wiecie nie piszę wam to pierwszy raz. Będę dodawała codizennie i nie ważne ile komentarzy będzie. Jak nawet edzie jeden to dodam :) Ale i tak to nie zmienia faktu , że czekam na komentarze :P Albo jak wolicie to może być , że będę dodawała dwa dzieńie , ale to już od was zależy .

środa, 14 listopada 2012

9. Louis jest szczęśliwy z Eleanor to na co będę psuła im obojgu życie

-Ale wtopa. - Pomyślałam.
 -Sorki Louis kumpel wydzwaniał do mnie cały czas i nawet nie patrzyłam kto dzwoni bo myślałam , że to znowu on. - Zaśmiałam się i walnęłam z otwartej ręki w czoło.
 -Aha. Czyli nie masz teraz czasu ? -Spytał niepewnie.
 -Mam. Znaczy  się,  czekałam po prostu na telefon od mamy. - Powiedziałam. No Angel ponownie świecisz inteligencią. Co ja wygaduję.
-Więc spotkamy się ? -Spytał.
 -Jasne. Gdzie i kiedy ?
 -No to może przyjadę po ciebie i wyjdziemy gdzieś w szóstkę. - Powiedział.
 -szóstkę. - Pomyślałam. Idiotoo na randkę mnie zaproś.
-Jasne brzmi świetnie. -Powiedziałam.- Dziewczyno jesteś beznadzieja.-Ponownie pomyślałam.
 -To za godzinkę przyjadę. - Powiedział i się rozłączył. No dobra Angel. Akcja poderwij Louis rozpoczęta.
  -Co mam zrobić żeby mnie dostrzegł  ? -Spytałam przez telefon Katie.
-Ubierz się ładnie. Ale nie przesadzaj. Gadaj więcej z innymi.  Niech będzie zazdrosny. -Kuzynka dawała mi ciągle rady. Zaczęłam wyciągać z szafy ubrania. Włączyłam jakąś muzykę i szperając w szafie zaczęłam tańczyć i śpiewać. (Strój) Ubrałam się w to. Strój odsłaniał mój pępek co nieco mi przeszkadzało , ale postanowiłam zostawić jak jest. Pomalowałam się delikatnie .
-Ale pięknie śpiewasz. - Nagle w moim pokoju pojawił się klaskający Louis.
 -Co Ty tu robisz ? - Krzyknęłam.
 -No wiesz twój tato mnie wpuścił. Już na dole mówił żebym Cię szybko zabrał bo mu uszy odpadają.  -Zaśmiał się.
 -No bardzo śmieszne. - Zarumieniłam się lekko.
-O  tańcu nie wspominał. -Zaśmiałam się. W końcu wyszliśmy.
 -Niech się pan nie martwi odwiozę ją bezpiecznie do domu. -Powiedział jak wyszliśmy tylko z domu.
-Czy ty się zmawiasz przeciwko mnie z moim ojcem ? -Spytałam w żartach.
 -A żebyś wiedziała . -Powiedział. wsiadłam do jego samochodu i odjechaliśmy w nieznaną mi drogę.
-Gdzie jedziemy ? -Spytałam.
 -Oooo znowu gramy w 10 pytań ? -Spytał.
 -Nie głupku serio pytam.
-Dowiesz się na miejscu
-No fajnie a chłopcy ? -Spytałam.
 -Czekają na miejscu .
-Ahaam. -I cisza.
 -Tak ogólnie to chyba nie jesteś z Londynu co nie. - Powiedział nagle.
 -No nie. Mieszkam w Irlandii , ale jestem Polką. -Powiedziałam a on nagle zahamował. Jak dobrze , że miałam pasy.
-Polką? - Spytał.
 -Czy to  źle ? -Spytałam bojąc się lekko.
 -Nie wyglądasz jak Polka. Znaczy się. Ponoć Polki są najpiękniejsze więc tu się zgadza. Ale mówisz czysto po Angielsku i to mi się nie zgadza. - Mówił ze zdziwieniem.Śmiałam się z niego .
- Po pierwsze jedz. A po drugie słuchaj uważnie. Mieszkam w Irlandii.
-Jak długo ? - Spytał.
 -Trzynaście lat . - Powiedziałam.
 -Więc nie znasz Polskiego ?
-Znam , ale słabo. Jeżdzę tak czasem do babci która nie zna Angielskiego i jest ciężko więc muszę się uczyć. - Zaśmiałam się. On również. Przez resztę drogi gadaliśmy o moim pochodzeniu. Słuchał uważnie i co chwilę zadawał kolejne pytania. Nawet się nie zorientowałam , że droga która jechaliśmy była nieco znajoma. W końcu wysiedliśmy na plaży.
-Chciałem Cię tu zabrać bo się tu poznaliśmy. -Powiedział.
 -To był wasz koncert głupku. - Powiedziałam.patrząc na chłopaków którzy zaczęli podbiegać do nas.
-Angel. -Powiedział Niall i jako pierwszy zaczął mnie przytulać.  . Po blondynie cała reszta zaczęła mną tarmosić aż w końcu udało mnie się odetchnąć. Plaża była pusta. Może nie całkowicie , ale było bardzo mało ludzi a nie było przecież bardzo zimno. Było ciepło. -Dobra idziemy bo ognisko nam zgaśnie .  -Powiedział Liam. Poszliśmy wszyscy za chłopakiem . Co chwilę wpatrywałam się w Louisa. Dosłownie nie mogłam przestać na niego patrzeć.
-Angel. - Zawołał mnie ktoś nagle.
-Słucham ?
-Możemy pogadać ? - Był to Liam. Wstałam z koca na którym siedziałam obok rozpalonego ogniska i podążyłam za nim.
  -Co jest między tobą a Lou ? -Spytał kiedy już się oddaliliśmy.
 -Nic. - Powiedziałam lekko ze smutkiem .
-Widzę jak na siebie patrzycie . Coś musi być. - Mówił dalej .Liam był najbardziej odpowiedzialny z nich wszystkich więc jedynie westchnęłam.
-Może i coś do niego czuje .  - Uśmiechnął się do mnie.
-I tak trzymaj. Pamiętaj Louis lubi dziewczyny trudne do zdobycia. - Powiedział.
 -Jak trudne do zdobycia ? -Nie rozumiałam co ma konkretnie na myśli.
 -Nie patrz tak ciągle na niego . Będzie wiedział, że jak tylko pstryknie palcem ty będziesz przy nim. -Zaczął mówić  a ja tylko kiwałam głową , że rozumiem .
-Flirtuj ze mną. - Zaśmiałam się.
 -Ty tak na serio ? -Spytałam po chwili.
 -Tak. Będzie zazdrosny i jak będzie chciał coś od ciebie to nie dawaj się tak od razu . -Powiedział i puścił mi oczko.
 -Ale Liam. Ja nie chcę Cię wykorzystywać. - Powiedziałam już powoli wracając do reszty.
 -Nie gadaj głupot dziewczyno. -Powiedział i spojrzał na mnie zalotnie. Pewnie dlatego , że już byliśmy blisko nich.
 -A teraz się zaśmiej głośno jak gdybym powiedział coś śmiesznego . - Powiedział po cichu. Tak jak kazał tak zrobiłam. Walnęłam go lekko w ramie już stojąc koło nich . Każdy patrzył na nas.
-A wy gdzie byliście? - Spytał Louis. Ohooo już zaciekawiony.
-A tak pogadać z przyjaciółką nie można . -Powiedział chłopak przytulając mnie.
 -Czy tu się dzieje coś o czym nie wiemy ? -Spytał blondynek. Spojrzałam na Liama.
  -Czy tu się dzieje coś o czym oni nie wiedzą ? -Spytałam patrząc na niego .
 -Niee. -Powiedział chłopak i usiedliśmy koło siebie. Niall podał każdemu patyczek z kiełbaską , i już po chwili każdy z nas smażył swoje. Długo się robiły. Ręka mnie już bolała. Liam za proponował , że potrzyma moją. Byłam mu za to wielce wdzięczna. Coraz bardziej się ściemniało. Ziemniaczki pianki jak i wiele wiele innego jedzenia którego mieliśmy zostało już zjedzone . No najbardziej przez Nialla. Było również piwo jednak nie piłam zbyt dużo . Nie przepadałam za alkoholem jednak wypiłam może z dwa. Zayn za to nic.  Liam Przez cały wieczór był dla mnie miły. Co chwile gadał do mnie. Śmialiśmy się i to jak z nim rozmawiałam nie było udawane. Polubiłam go. Liam to naprawdę świetny chłopak. Szkoda tylko ,że on i Danielle zerwali. Może i jej nie znam i nie wiem jaka jest , ale byli śliczną parą. W końcu wstałam od nich i poszłam usiąść na brzegu. Chodziłam bez butów bo piasek był bardzo miły w dotyku. Usiadłam tak  ,że przypływające fale co chwile moczyły mi stopy. Woda była już zimna wręcz lodowata. Jednak mnie to nie przeszkadzało. Rozmyślałam nad Louisem. Co ja się staram skoro on ma dziewczynę. Przecież ja nie jestem tego typu dziewczyną co odbiera innym faceta. Nie serio muszę się wycofać. Louis jest szczęśliwy z Eleanor to na co będę psuła im obojgu życie. I wtedy ktoś nagle zarzucił na mnie jakiś materiał. Wystraszyłam się. Koło mnie usiadł Louis. No nie. Jak ja tu mam się od uroczyć skoro on ciągle tu jest i mi na to nie pozwala . Westchnęłam.
-Wystraszyłeś mnie. - Powiedziałam cicho. On spojrzał na mnie. Jego zielono-niebieskie tęczówki patrzyły na mnie. Pomimo , że było ciemno widziałam całą jego twarz. Uśmiechał się do mnie. Był taki cudowny. Westchnęłam.
-O czym tak myślisz ? - Spytał.
 -O życiu . - Opowiedziałam patrząc w ocean.
 -A konkretniej ? - Spytał.
-O własnym smutku tylko po to aby inna osoba była szczęśliwa. - Powiedziałam. Milczał.
 -Nie smuć się. - Powiedział po kilku sekundach i mnie przytulił.
-Louis proszę nie rób tego. - Pomyślałam. - Proszę . Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
 -Ej mała chyba mi się tu nie rozpłaczesz.  -Powiedział nagle.
 - Jak ja nie płacze. To tylko wiatr.-Uśmiechnęłam się do niego . Wymusiłam to na niestety.
 -Mogła byś choć raz wymyśleć lepszą wymówkę.- Powiedział. Przekręciłam oczami ,jednak pewnie tego nie dostrzegł. Patrzył się w wodę.
- Walcz o swoje szczęście a nie martw się resztą. Poradzą sobie. - Powiedział.
-To nie jest takie proste.  -Powiedziałam, a on zaczął się do mnie przybliżać jeszcze bardziej. Patrzył w moje oczy i przybliżał się powoli. Chciał mnie pocałować. Louis Tomlinson chciał mnie pocałować. Przymknęłam oczy i poczułam jego rozgrzane wargi na moich . Musnął je i oderwał się ode mnie.
-Louis. Angel. Wracamy. - Krzyknął blondynek. Nie no on to umie znaleźć popsuć wszystko.


-------------------------------------------------------------------
I kolejny już dzisiaj rozdizał. Ludzie wiecie jak ja was kocham za te wspaniałe komentarze ? Dosłownie zaskoczyliście mnie. Jestem taka szczęśliwa, że w wielką przyjemnością dzisiaj porpawiam te błędy a tak zawsze mi się nie chce tego robić. Dosłownie was kocham. Pod tą notką nie napisze ile chce komentarzy zobaczymy ile sami mi dacie :) Czy wspominałąm już ,że was kocham ? :P 

8. Stefan mówiłam , że nie mam czasu

Nadal siedział przede mną wpatrywałam się dalej w te jego cudowne tęczówki. Bałam się , że zaraz ponownie się rozpłaczę gdyż czułam już nadchodzące łzy. Chłopak wstał, spojrzał jeszcze raz na mnie zaczął się kierować do wyjścia.
  -Ja już muszę wracać. Zadzwonię do Ciebie. - Powiedział i zniknął za drzwiami. Kiedy już zeszłam na dół w kuchni stał jedynie ojciec i Joelle. Tato spojrzał na mnie i podszedł do mnie. Po chwili zaprowadził mnie do innego pomieszczenia.
  -Dziękuje Ci . -Powiedział.
 -Ale za co ? - Nie wiedziałam w ogóle o czym on mówi . W głowie miałam jedynie Louisa. Z resztą to nic nowego . Od kilku dni mam w głowie tylko jego.
  -Za to , że jesteś taka miła dla Joelle i byłaś dla jej rodziców. -Powiedział.
 -Dla Ciebie chciałam udawać. Ale teraz widzę , że jest w porządku. - Uśmiechnęłam się na siłę , gdyż nadal było mi smutno z powodu Louisa. No tak ja tu z ojcem przeprowadzam poważną rozmowę a w mojej głowie siedzi ciągle jeden chłopak . Westchnęłam.
-Jestem zmęczona.  Pójdę do siebie. -Powiedziałam po czym się oddaliłam. Przebrałam  się w moją piżamkę i padłam na łóżko. Na serio byłam strasznie zmęczona. Myślę  ,że to przez ten cały smutek. Ponownie westchnęłam. Usłyszałam nagle jak mój telefon wydzwania. Wypakowałam się z łóżka , jednak zdrętwiała mi noga więc zaraz leżałam na ziemi. Mój telefon dzwonił cały czas a ja teraz leżałam ze ścierpniętą nogą na podłodze.
-Niee. - Krzyknęłam. Nie mogłam wstać, bo noga mi na to nie pozwalała. Zaczęłam się więc czołgać po niej , jednak szło mi to bardzo opornie.
 -Co ty robisz ? - Spytał ojciec widząc moje próby dostania się do telefonu.
-Błagam podaj telefon.- Powiedziałam błagalnym głosem. Ojciec się zaśmiał. No śmiał się ze mnie.
-Harry Styles. - Przeczytał głośno i odebrał.
-Słucham? -Powiedział.
-Tatoo oddaj mój telefon!!! -Wydzierałam się.
-Przykro mi ale Angel ma mały problem z nogą. -Zaśmiał się ojciec i po chwili podał mi telefon.
 -No dziękuje Ci tato teraz zrobiłeś ze mnie idiotkę. - Powiedziałam nie zdając sobie sprawy z tego  ,że loczek wszystko słyszy. Zaśmiał się.
 -Problemy z nogą ? -Spytał nie mogąc przestać się śmiać.
-Oj Hazza siedz cicho.-  Powiedziałam. -A tak w ogóle to po co dzwonisz ? -Spytałam, wstając już o własnych siłach .
-No bo Louis wrócił do domu taki szczęśliwy jak nigdy i chcę wiedzieć co  mu dałaś . -Zaśmiał się.
 -No bardzo śmieszne A tak w ogóle to z kąt wiesz , że był u mnie ? -Spytałam.
-Dziewczyno zanim wyszedł to szykował się do ciebie chyba z godzinie i co chwile pytał czy wygląda dobrze czy nie za bardzo się wystroił . A jak zapytaliśmy gdzie idzie to powiedział , że do Ciebie. -Zaniemówiłam. No niezłych ma przyjaciół co go wkopują.
 -Ja mu nic nie zrobiłam, ale Eleanor do niego zadzwoniła  i od razu się rozpromienił jak z nią gadał. To jej zasługa nie moja. - Powiedziałam.
-Wiesz dziewczyno , że jesteś zbyt skromna ? -Zaśmiałam się.
-Czekaj. -Powiedział. -Nic nie mów przez chwilę i słuchaj uważnie. -Powiedział.
-Hej Lou co ty taki szczęśliwy dzisiaj ? -Spytał Harry , no ten to ma pomysły.
-Ja ? Wydaje Ci się. -Powiedział Louis dobrze słyszałam jego głos.
-A może to przez Angel dla której stroiłeś się pół dnia. - Było słychać jak się przemieszcza.
-Tobie już chyba te loki do końca wyżarły mózg. -Powiedział. Jego głos było już słychać wyraźniej jak przedtem.
-Więc skoro na nią nie lecisz to mogę ją zaprosić na randkę? -Spytał Harry a ja musiałam powstrzymać się od śmiechu aby nikt mnie po drugiej stronie nie słyszał.
-Ty i ona ? -Spytał a ja starałam się wsłuchać w jego słowa. Nie chciałam aby przypadkowo coś mi umknęło.
 -No stary jak nie ty to ja się staram. - Powiedział ponownie loczek.
-A.....a....al...ale... -Louis zaczął się jąkać.
-Nie bój się stary żartowałem. Ale widać , że ci na niej zależy. - Powiedział Harry, No Louis dużo nie powiedział.
 -Więc Ci się podoba ? -Spytał znowu Hazza.
-A ty co wywiad prowadzisz. Tak podoba mi się. - Zaniemówiłam. Teraz już nie słyszałam ani jednego słowa bo znowu się wyłączyłam. Podobałam się Louisowi to się dla mnie liczyło.
-Angel. - Usłyszałam po chwili.
 -Oj przepraszam. - Powiedziałam.
 -Słyszałaś  ? -Spytał.
- Tak. -Byłam uradowana.
 -I co już mi wierzysz ?
-Może.
Po rozłączeniu się , usiałam na łóżku i położyłam koło siebie mój telefon.
-Dzwoń .Dzwoń . Dzwoń. -Kiwałam się na łóżku w przód i w tył jakbym miała jakiegoś downa.
W końcu usnęłam. Kiedy się obudziłam. Nie było żadnych nieodebranych połączeń lub sms'ów. Zmartwiłam się. Przecież ponoć się podobałam Louis'owi. A może po prostu se ze mnie zwałe  robili. Wstałam niechętnie z mojego łóżka. Usiadłam przy komputerze , ale nie było tam nic nowego . Same nudy .  Nikogo w domu nie było. Normalnie w takich chwilach słuchałabym One Direction na fula , ale w tym przypadku to jest niemożliwe przecież ja się rozpłacze słysząc ich głosy. Nagle zadzwonił mój telefon. Tak samo jak wczoraj wybiegłam do szafki na której leżał. Bez patrzenia kto dzwoni odebrałam.
-Witaj śliczna. - Powiedział jakiś głos.
 -Stefan to ty. - Powiedziałam zmarnowanym głosem.
-No pięknie. Tak się witasz ze mną? - Spytał.
 -Żegnam Stefan. - Powiedziałam.
 -No co już dla mnie czasu nie  masz . - Zmartwił się, a ja zaśmiałam.
 -Czekam na ważny telefon.- Powiedziałam i się rozłączyłam szczerze to już wątpiłam , że w ogóle zadzwoni. A miał zadzwonić. Powiedział , że zadzwoni. Kłamcaaa!!! Ponownie zadzwonił mój telefon. Westchnęłam.
-Stefan mówiłam , że nie mam czasu. - Powiedziałam.
 - Stefan ? Tu Louis. -Zamarłam.

-----------------------------------------------------------------------
I macie ósemke. No nie wierze ile komentarzy mi dzisiaj dajecie. Jestem ciekawa czy jeszcze dzisiaj jakiś dodam :p Wątpie w to no ale może :P Ten rozdział jest nieco krótki , no ale przecież dopiero się rozkręca co nie ? :P No to do kolejnego i poproszę znowu o cztery. Ahhh jak wy je kochanie szybko dodajecie :)_ Aż z uśmieszkiem chodze po całym domu. Kooocham was <3 

7.Bądz szczęśliwa tak jak w dzień który się poznalismy.

Kiedy tato wrócił z pracy strasznie się zdziwił. Krzyczałyśmy śmiałyśmy się . Było naprawdę przemiło.
-A co tu się dzieje ? -Spytał wchodząc do kuchni. Obie stałyśmy całe obsypane mąką. Zaśmiał się gdy tylko nas zobaczył. Obiad był już prawie gotowy poszłam zając jedną łazienkę a ona drugą. szybko się umyłam i ubrałam coś ładnego bo jej rodzice byli już w drodze. Nie wiem dlaczego ale bałam się troszeczkę tego spotkania. Wiem , że to nie będą moi teście tylko mojego taty , ale chciałam wypaść przed nimi jak najlepiej. Z ubiorem to ubrałam się najnormalniej . W końcu przyjechali. Przywitaliśmy ich miło i zasiedliśmy do stołu. Nie potrzebnie się bałam bo jej rodzice byli normalni i wyluzowani. Śmialiśmy się i było miło do czasu aż ktoś nie zadziwił do drzwi. Ukazał się w nich nikt inny jak Louis.
-Angel . Zaproś kolegę do nas.  -Powiedział  ojciec. Tak też zrobiłam Louis nie chciał się wpraszać jednak ucieszyłam się widząc go .Po długiej namowie wszystkich w domu zgodził się z nami usiąść.
-Widzisz George.... -Uśmiechnęłam się widząc jak Louis , mój tato jak i tato Joelle gadają  gapiąc się przez okno w samochód mojego przyjaciela. Ja za to wraz z kobietami w tym towarzystwie postanowiłyśmy sprzątnąć ze stołu. Joelle puściła muzykę z radia. Z początku leciały zwykłe szybkie utwory jednak nagle usłyszałam piosenkę która wyszła niedawno. Dosłownie kilka dni temu. Od razu rozpoznałam do kogo ona należy. Louis podszedł do mnie i się uśmiechnął.
-Zatańczysz ? -Spytał. Zgodziłam się . Od razu złapał mnie delikatnie w tali a ja uwiesiłam ręce na jego szyi.


'You can't go to bed,
Without a cup of tea,
And maybe that's the reason that you talk in your sleep
And all those conversations
Are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me
'

Zaczął śpiewać swoją zwrotkę po cichu. Patrzył się w mojego oczy a ja w jego. W tym momencie czułam się tak cudownie przy nim. Ostatnio myślałam nad tym czy się w nim zauroczyłam. Teraz wiedziałam , tam w brzuchu poczułam jakieś ukucie. Nogi się poddenną uginały a ja jedyne o czym mogłam myśleć tylko o tym jaki on cudowny. Może to troszeczkę zbyt ckliwe ale taka jest prawda. Będąc przy nim mogłam czuć się jak księżniczka u boku swojego księcia. Był tylko jeden mały problem. Mój książę miał już swoją księżniczkę. W tym momencie jednak chyba oboje o niej zapomnieliśmy. Lou patrzył na mnie tak jak by mnie kochał ,a przynajmniej tak mnie się zdawało. A ja cóż mogłam powiedzieć ,że nie jest mi obojętny. Nawet nie zwróciliśmy uwagi na to  ,że każdy w pomieszczeniu patrzył na nas.  Nie obchodziło mnie to co kto sobie teraz pomyśli w tej chwili liczył się on i tylko wyłącznie i on. Piosenka się zakończyła a razem z nią wszystko prysło. Tommo uśmiechnął się po czym odsunął się ode mnie. Nie chciałam aby odchodził. Czułam się przy nim taka bezpieczna. Odszedł i odebrał telefon który zaczął do niego dzwonić. Kiedy to zrobił uśmiechnął się jeszcze bardziej. Zapewne była to Eleanor. Na koniec wy powiedział te dwa magiczne słowa które mógł by kierować do mnie. Jednak były do niej . W tym momencie poczułam się jak wszystko ściska mnie w sercu . Myślałam , że łzy zaraz popłyną z mych oczu. Jednak byłam silna nie tak jak zawsze. Uśmiechnęłam się do niego sztucznie i wyszłam z pomieszczenia. Poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam się w nim  i opadłam na ziemnię osuwając się po drzwiach. To musiało coś znaczyć skoro moje oczy wypluwały teraz potok łez. Otarłam je i podeszłam do lustra. Ponownie rozmazałam sobie cały makijaż. Szybko go poprawiłam jednak na marenę ponownie się rozmazywał. 
-Cholera . -Krzyknęłam . 
-Angel . Wszystko w porządku ? -Usłyszałam głos Joelle. 
-Tak. -Krzyknęłam jednak ona weszła do mojego pokoju. 
-Płakałaś ? -Spytała. 
 -Nie to tylko moje oczy . Bolą mnie od tej całej kredki. - Skłamałam. 
-Myślisz, że nie widzę jak na niego lecisz ? Wiem co to One Direction i wiem o Eleanor. Przykro mi. - Powiedziała podchodząc do mnie. Przytuliła mnie od tyłu. 
 -Niepotrzebnie Ci przykro mylisz się.  -Powiedziałam . Kobieta odsunęła się ode mnie. Poczochrała mnie po głowie i wtedy w drzwiach pojawił się Louis. Zapukał. 
 -Mogę z Tobą pogadać ? -Spytał . Joelle odeszła. Bałam się , że usłyszał całą naszą rozmowę. 
- Jasne siadaj. -Powiedziałam on usiadł na łóżku. 
 -Pamiętam jak gdybym to wczoraj był tu pierwszy raz i widział Cię w samym ręczniku. - Zaśmiał się . -No tak to było wczoraj. - Tym razem to ja się zaśmiałam. Usidlam koło niego i spojrzałam mu w oczy.
 -Mówiłem Ci już , że masz piękne oczy ? - Spytał dotykając mojego policzka. 
 - Nie. 
- Masz piękne oczy. - Przekręciłam nimi. 
-Ale moje są jeszcze lepsze. - Powiedział i zrobił zeza. -Zaśmiałam się. 
-Śmiejesz się. Widzę  , że jest gites . -Powiedział. 
 -A co mogło by być źle ? -No to teraz już wiedział chyba wszystko. 
 -Jesteś smutna. Widzę To. 
-Niby jak ? 
  -Nie śmiejesz się tak jak wcześniej i tak nie promieniejesz. - Powiedział nie odrywając ciągle wzroku od moich oczu. 
- Promienieje ? -Byłam zdziwiona nie wiedziałam o co mu chodzi. 
 -Jesteś jak anioł . Teraz tego nie widać. Kiedy Cię poznałem byłaś najpiękniejsza. Zdenerwowana, szczęśliwa , smutna wszystko w jednym. - Powiedział. No tak zgubiłam bransoletkę a do tego go poznałam i ją odzyskałam. 
-Bądź szczęśliwa tak jak w dzień który się poznaliśmy. 

-------------------------------------------------------------------------
ohhh jakie to słodkie. Jak narazie to mój ulubiony rozdział taki słodzutki :p a wasz jak narazie który jest ulubiony ? Widziałam wcześniej , że dosyć szybko dostałam trzy komentarze więc teraz co cztery ? Jak myślicie ? :P Do następnego :)