-Nareszcie koniec. -Krzyknęłam szczęśliwa patrząc na moją przyjaciółkę. Ona uśmiechnęła się do mnie i mnie przytuliła.
-Mała będę za Tobą tęskniła. - Powiedziała. No tak już za dwie godziny miałam samolot do Londynu. Miałam odwiedzić tatę. Westchnęłam na samą tą myśl. Nienawidziłam taty od czasu gdy tylko nas zostawił. Mama jednak się uparła abym dała mu szansę tak więc zgodziłam się na te dwa miesiące z nim i jego narzeczoną Joelle.Kiedy tylko Stella dowiozła mnie do domu..... Tak dalej zbieram kasę na swój samochód.... Wtedy wbiegłam do domu , porwałam już wczoraj przygotowane przezemnie rzeczy i poszłam się w nie przebrać. Nie lubiłam się jakoś specjalnie stroić, jednak czasem były takie chwile , że aż chciałam się poczuć piękna. -Angel kochanie musimy już wychodzić. - Krzyknęła z dołu moja rodzicielka. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i wyszłam porywając moje trzy walizki.
- Idę mamusiu. - Krzyknęłam już schodząc ledwo po schodach. Mama na szczęście mi pomogła. Uśmiechnęła się do mnie i wsiadłyśmy do samochodu. Teraz czekała nas tylko godzinna jazda samochodem. Włączyłam swojego IPoda i wsłuchałam się w tekst piosenki. Byłam wielką fanką One Direction. Pewnie to nawet po mnie widać. Delikatna , głupiutka blondyneczka pewnikiem fanka jakieś boysbandu. Kochałam piosenkę 'Stole My Heart ' która w tym momencie leciała już chyba po raz setny. Przymknęłam oczy i wczułam się w tekst.
-Jesteśmy. - Powiedziała nagle mama szturchając mnie w ramie.
- Tak szybko ? -Zdziwiłam się.
-No tak zasnęłaś. - Zaśmiałam się , szybko ustawiłam się w kolejce aby nadać mój bagaż i już po 30 minutach byłam w drodze na odprawę. Miałam przy sobie jedynie małą torebkę. Kiedy już czekałam w wyznaczonym miejscu na samolot nudziło mi się strasznie. Dostrzegłam ,że sporo ludzi leci teraz to Lonydnu. Co się dziwić okres wakacyjny. W końcu wsiadłam do samolotu. Tam ponownie ze słuchawkami w uszach odpłynęłam. Po jakimś czasie ktoś mnie obudził. Powoli zaczynaliśmy lądować. W końcu. Nie chodziło o to ,że tak mnie ciągnie do taty tylko do Londynu. Tutaj właśnie mieszkało całe One Direction. Wiedziałam ,że ich nie spotkam no bo przecież jestem zwykłą Polką a to jest wielkie miasto. Nareszcie dorwałam swoje walizki i już szłam w stronę wyjścia. Na serio nigdy więcej nie biorę aż trzech walizek . Nigdy. Na szczęście szybko dostrzegłam tatę i zabrał oddemnie dwie. Obok niego stała Joelle. Szybko się uśmiechnęła i zaczęła mnie przytulać tak mocno , że jej cycki omało mnie nie zgniotły.
-Nareszcie Cię poznałam. - Powiedziała chociaż i tak wiedziałam , że udaje taką miłą.
-Ja również się cieszę. - Skłamałam. Tato uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił. W końcu dotarliśmy do samochodu. Był spory i ładny. Mama opowiadała, że w Londynie tato się troszeczkę wzbogacił więc ciekawa byłam jego chaty. Tak jak już się spodziewałam mieszkał bardzo blisko miasta . Jadąc do jego domu przejerzdzaliśmy koło Milk Shake City. Tak tego Milk Shake City. Joelle dostrzegła moją radość i się uśmiechnęła do mnie. Chciałam to troszeczkę odwzajemnić aby być miłą jednak mi nieco nie wyszło.
-Jeśli chcesz to jutro się tam przejdziemy. - Powiedział ojciec.
-Jasne . - Powiedziałam. Wolałam iść tam sama , no ale racja nie znam miasta ani nic więc pewnie bym się zgubiła. W końcu dojechaliśmy do domu. Nie mogłam uwierzyć , że oni mieszkają w czymś takim. Salon był ogromny. Plazma, bilard dosłownie wszystko co można sobie wymarzyć. Kuchnia również była śliczna. Joelle pokazała mi łazienkę na dole i na górze. Po chwili pokazała mi mój pokój . Kiedy do niego weszłam zaniemówiłam. Był taki piękny.
-Joelle wszystko wybierała. -Koło mnie pojawił się tato.
-Dziękuje. Nie musieliście. - Powiedziałam uradowana jednak ojciec pewnie dostrzegł , że pokojem to mnie raczej nie przekupi.
-Przygotuj się lepiej na kolejny prezent . -Powiedział. I miałam racje , że wie o tym .Ale nie dam się. Niczym mnie nie przekupi.
-Córeczko. Jak pewnie wiesz to te woje One coś tam mają dzisiaj koncert. Zaczął mówić. A mnie na samo wspomnienie o nich zaświeciły się oczka.
-I co sugerujesz ? - Spytałam zaciekawiona.
-No wiesz mam tu bilety. - Powiedział po czym wyjął je z kieszeni i mi podał.
-O matko. -Zaczęłam piszczeć. Ale czekaj.... Coś mi się nie zgadzało.
-Dwa ... ? -Spytałam po kilku sekundowym zacieszu.
-Myślisz , że puściłbym Cię samą? -Spytał. No nie. Wiedziałam, że wyśle mnie z tą swoją pudernicą. Westchnęłam.
-Pójdziesz więc z Katie . Twoją kuzynką. - Powiedział. Podniosłam głowę która była już spuszczona na dół.
-Katie ? - Krzyknęłam. No tak zapomniałam , że moja ukochana kuzyneczka tu mieszkała.
-Wiedziałem ,że się ucieszysz. A teraz szykuj się bo za godzinę po Ciebie przyjedzie. - Powiedział.
-Jak to za godzinę ? -Spytałam.
-No koncert zaczyna się o 19 a jest już 15 i troszeczkę chyba tam postoicie. -Powiedział a ja szybko zaczęłam wyciągać coś z moich walizek. Pamiętacie jak mówiłam ,że czasem lubię czuć się pięknie ? To teraz jest ta chwila na to. Na szczęście miałam sporo ciuszków które nadawały się jednak nie mogłam się zdecydować.
-Angel. -Usłyszałam znajomy głos.
-Katie. - Powiedziałam gdy tylko moja starsza kuzynka weszła do mojej sypialni. Żuciłam się n nią a ona nie mogła oddychać.
-Widzę , że nie możesz nic wybrać. - Zaśmiała się patrząc na bałagan który już zdążyłam zrobić.
-Masz to. - Powiedziała po kilku minutach . Podała mi jakiś strój i wypędziła abym przebrała się w łazience. -Wyglądasz niesamowicie. -Powiedziała. Machnęłam ręką i usiadłam na fotelu aby kuzynka mogła mnie pomalować tak jak zawsze miała to w zwyczaju. W końcu wyjechałyśmy gotowe z mojego tymczasowego domu już byłyśmy podekscytowanie. Pomimo tego , że Katy nie lubi One Direction... No właśnie nie lubi ich to po co jedzie ?
-Katie... Ale ty przecież ich nie lubisz . -Powiedziałam a ona się zaśmiała.
-Ale kocham Ciebie kuzyneczko. - Puściła do mnie oczko. Martwiłam się tym , że Katie będzie się nudziła no ale przecież sama się zgodziła nie zmuszałam jej . W końcu dojechałyśmy na miejcie. Odrazu usłyszałyśmy piski tych wszystkich nastolatek. Szczerze to sama bym się darła pomijając to , że moim zdaniem to jest głupie. No co powydzierasz się trochę i jedyne co Ci to da to sadyswakcję z tego , że przyczyniłaś się do ogłuchnięcia wielu ludzi. Stałyśmy jakiś czas na zewnątrz. Zdziwiłam się bo ogólnie tutaj jest zawsze zimno jednak te wakacje zapowiadały się na cieplutkie. Śliczne grzejące słoneczko i ani jednej chmurki. Aż się ucieszyłam. To oznaczało , że jutro jedziemy na plaże. Nareszcie zaczęli wpuszczać. Co się okazało mój ojczulek wykupił nam bilety na miejsca przy samiuteńkiej scenie co oznaczało , że po koncercie mogę szybko postarać się o autograf. Staliśmy już przy samej scenie. Chłopcy nagle wbiegli, dziewczyny ponownie piszczały. Jaka to szkoda , że oni mnie nie widzieli. Ahh chciało by się tak popatrzeć w ich oczka z bliska. Westchnęłam. Chłopcy zaczęli coś mówić a potem śpiewać pierwszą piosenkę. Stole My Heart. Ucieszyłam się bo zapewne wiecie, że kocham ją najbardziej ze wszystkich. Zaczęłam po cichu śpiewać. Gdy tylko się skończyła oni zaczęli śpiewać kolejną i kolejną. Tak właśnie zleciało to półtorej godziny. Aż za szybko. Zawsze czas dłuży mi się miłosiernie a teraz tak nagle koniec. Zaczęłam szybko podbiegać do miejsca gdzie chłopcy zaraz mieli rozdać kilka autografów. Ciągnęłam moją kuzyneczkę za sobą. A ona ledwo nadążała. Nagle jakaś dziewczyna mnie popchnęła i wylądowałam na tyłku przy czym Katie pociągnęłam na siebie.
-Lepiej uważaj jak chodzisz blondyneczko. -Zaśmiała się i wepchnęła do kolejki. Wstałam przy pomocy mojej kuzynki. Otrzepałam swoje spodnie z kurzu i zaczęłam iść w stronę kolejki. Nagle zorientowałam się , że zgubiłam swoją bransoletkę. I to jeszcze nie byle jaką bransoletkę. Tą którą dostałam od Stelli. Musiałam ją znaleźć . Padłam na kolana i zaczęłam szukać , Katie odrazu mi pomogła. Niestety straciłam szansę na zdobycie ich autografu. Jednak ta bransoletka wiele dla mnie znaczyła. Już było po niej to szukanie było jak igły w stoku siana. Jednak się nie poddawałam. Miałam nadzieję, że ją znajdę jednak z każdą minutą to było coraz bardziej ciężkie. W końcu chłopcy odeszli a dziewczyny zaczęły wychodzić. Ja i Katie zostałyśmy i szukałyśmy dalej , może jak będzie mniej ludzi to nam się uda.
-A wy co tu jeszcze robicie ? - Spytał pewien koleś. Byłam taką Directionerką , że z daleka bym rozpoznała Paula. Nie mogłam uwierzyć przed mną stał Paul.
-Już znikamy tylko , że zgubiłam tu bransoletkę która znaczy dla mnie wszystko . - Powiedziałam już prawie płacząc bo wiedziałam , że jej nie odzyskam.
-Czy chodzi o tą ? -Nagle usłyszałam głos który znałam bardzo dobrze. Spojrzałam na osobę która przybliżała się do nas. To był Louis. Louis Tomlinson, ten Louis trzymał moja bransoletkę w rękach.
-Tak to ona mój boże Louis ja Ci dziękuję . -Powiedziałam. Podszedł do mnie i mi ją podał po czym obdarował tym niesamowitym uśmiechem. Spojrzałam w jego tęczówki i nie mogłam opanować mojego podniecenia. Na żywo było o niebo przysotjniejszy. Moje nogi ugięły się poddenną.
-Angel. - Powiedziała moja kuzynka szturchając mnie w ramie. Ponownie się wyłączyłam . Chłopak się uśmiechnął.
-Angel ? -Spytał.
-Tak wiem dziwne imię. - Powiedziałam zakładając bransoletkę i upewniając się, że już mi nie spadnie z nadgarstka.
-Właśnie nie. Jest cudowne. Bardzo pasuje do Ciebie. - Powiedział i mnie przytulił po czym zabrał Paulowi swoje zdjęcie i je podpisał.
-To dla Ciebie Angel. - Powiedział i zaczął się oddalać. Ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Właśnie poznałam Louisa Tomlinsona. Byłam w takim szoku , że nawet jednego dźwięku nie mogłam z siebie wydać. Poznałam go. Spojrzałam na moją bransoletkę.
-Zawsze przynosisz mi szczęście.
-------------------------------------------------------
I jest rozdział pierwszy dziękuję wam za te dwa spaniałe komentarze dziewczyny :) Ponownie poproszę o jeden komentarz bo wiem , że dużo ludzi jeszcze nie wchodzi na ten blog więc ... ale i tak bardzooo wam dziękuję nie spodziewałam się , że dzisiaj dostanę pierwszy komentarz a to , że dostałam dwa to już taki zaicesz :P No dobra ja tu się znowu rozpisałam :P Lece i do następnego <3
-Mała będę za Tobą tęskniła. - Powiedziała. No tak już za dwie godziny miałam samolot do Londynu. Miałam odwiedzić tatę. Westchnęłam na samą tą myśl. Nienawidziłam taty od czasu gdy tylko nas zostawił. Mama jednak się uparła abym dała mu szansę tak więc zgodziłam się na te dwa miesiące z nim i jego narzeczoną Joelle.Kiedy tylko Stella dowiozła mnie do domu..... Tak dalej zbieram kasę na swój samochód.... Wtedy wbiegłam do domu , porwałam już wczoraj przygotowane przezemnie rzeczy i poszłam się w nie przebrać. Nie lubiłam się jakoś specjalnie stroić, jednak czasem były takie chwile , że aż chciałam się poczuć piękna. -Angel kochanie musimy już wychodzić. - Krzyknęła z dołu moja rodzicielka. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i wyszłam porywając moje trzy walizki.
- Idę mamusiu. - Krzyknęłam już schodząc ledwo po schodach. Mama na szczęście mi pomogła. Uśmiechnęła się do mnie i wsiadłyśmy do samochodu. Teraz czekała nas tylko godzinna jazda samochodem. Włączyłam swojego IPoda i wsłuchałam się w tekst piosenki. Byłam wielką fanką One Direction. Pewnie to nawet po mnie widać. Delikatna , głupiutka blondyneczka pewnikiem fanka jakieś boysbandu. Kochałam piosenkę 'Stole My Heart ' która w tym momencie leciała już chyba po raz setny. Przymknęłam oczy i wczułam się w tekst.
-Jesteśmy. - Powiedziała nagle mama szturchając mnie w ramie.
- Tak szybko ? -Zdziwiłam się.
-No tak zasnęłaś. - Zaśmiałam się , szybko ustawiłam się w kolejce aby nadać mój bagaż i już po 30 minutach byłam w drodze na odprawę. Miałam przy sobie jedynie małą torebkę. Kiedy już czekałam w wyznaczonym miejscu na samolot nudziło mi się strasznie. Dostrzegłam ,że sporo ludzi leci teraz to Lonydnu. Co się dziwić okres wakacyjny. W końcu wsiadłam do samolotu. Tam ponownie ze słuchawkami w uszach odpłynęłam. Po jakimś czasie ktoś mnie obudził. Powoli zaczynaliśmy lądować. W końcu. Nie chodziło o to ,że tak mnie ciągnie do taty tylko do Londynu. Tutaj właśnie mieszkało całe One Direction. Wiedziałam ,że ich nie spotkam no bo przecież jestem zwykłą Polką a to jest wielkie miasto. Nareszcie dorwałam swoje walizki i już szłam w stronę wyjścia. Na serio nigdy więcej nie biorę aż trzech walizek . Nigdy. Na szczęście szybko dostrzegłam tatę i zabrał oddemnie dwie. Obok niego stała Joelle. Szybko się uśmiechnęła i zaczęła mnie przytulać tak mocno , że jej cycki omało mnie nie zgniotły.
-Nareszcie Cię poznałam. - Powiedziała chociaż i tak wiedziałam , że udaje taką miłą.
-Ja również się cieszę. - Skłamałam. Tato uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił. W końcu dotarliśmy do samochodu. Był spory i ładny. Mama opowiadała, że w Londynie tato się troszeczkę wzbogacił więc ciekawa byłam jego chaty. Tak jak już się spodziewałam mieszkał bardzo blisko miasta . Jadąc do jego domu przejerzdzaliśmy koło Milk Shake City. Tak tego Milk Shake City. Joelle dostrzegła moją radość i się uśmiechnęła do mnie. Chciałam to troszeczkę odwzajemnić aby być miłą jednak mi nieco nie wyszło.
-Jeśli chcesz to jutro się tam przejdziemy. - Powiedział ojciec.
-Jasne . - Powiedziałam. Wolałam iść tam sama , no ale racja nie znam miasta ani nic więc pewnie bym się zgubiła. W końcu dojechaliśmy do domu. Nie mogłam uwierzyć , że oni mieszkają w czymś takim. Salon był ogromny. Plazma, bilard dosłownie wszystko co można sobie wymarzyć. Kuchnia również była śliczna. Joelle pokazała mi łazienkę na dole i na górze. Po chwili pokazała mi mój pokój . Kiedy do niego weszłam zaniemówiłam. Był taki piękny.
-Joelle wszystko wybierała. -Koło mnie pojawił się tato.
-Dziękuje. Nie musieliście. - Powiedziałam uradowana jednak ojciec pewnie dostrzegł , że pokojem to mnie raczej nie przekupi.
-Przygotuj się lepiej na kolejny prezent . -Powiedział. I miałam racje , że wie o tym .Ale nie dam się. Niczym mnie nie przekupi.
-Córeczko. Jak pewnie wiesz to te woje One coś tam mają dzisiaj koncert. Zaczął mówić. A mnie na samo wspomnienie o nich zaświeciły się oczka.
-I co sugerujesz ? - Spytałam zaciekawiona.
-No wiesz mam tu bilety. - Powiedział po czym wyjął je z kieszeni i mi podał.
-O matko. -Zaczęłam piszczeć. Ale czekaj.... Coś mi się nie zgadzało.
-Dwa ... ? -Spytałam po kilku sekundowym zacieszu.
-Myślisz , że puściłbym Cię samą? -Spytał. No nie. Wiedziałam, że wyśle mnie z tą swoją pudernicą. Westchnęłam.
-Pójdziesz więc z Katie . Twoją kuzynką. - Powiedział. Podniosłam głowę która była już spuszczona na dół.
-Katie ? - Krzyknęłam. No tak zapomniałam , że moja ukochana kuzyneczka tu mieszkała.
-Wiedziałem ,że się ucieszysz. A teraz szykuj się bo za godzinę po Ciebie przyjedzie. - Powiedział.
-Jak to za godzinę ? -Spytałam.
-No koncert zaczyna się o 19 a jest już 15 i troszeczkę chyba tam postoicie. -Powiedział a ja szybko zaczęłam wyciągać coś z moich walizek. Pamiętacie jak mówiłam ,że czasem lubię czuć się pięknie ? To teraz jest ta chwila na to. Na szczęście miałam sporo ciuszków które nadawały się jednak nie mogłam się zdecydować.
-Angel. -Usłyszałam znajomy głos.
-Katie. - Powiedziałam gdy tylko moja starsza kuzynka weszła do mojej sypialni. Żuciłam się n nią a ona nie mogła oddychać.
-Widzę , że nie możesz nic wybrać. - Zaśmiała się patrząc na bałagan który już zdążyłam zrobić.
-Masz to. - Powiedziała po kilku minutach . Podała mi jakiś strój i wypędziła abym przebrała się w łazience. -Wyglądasz niesamowicie. -Powiedziała. Machnęłam ręką i usiadłam na fotelu aby kuzynka mogła mnie pomalować tak jak zawsze miała to w zwyczaju. W końcu wyjechałyśmy gotowe z mojego tymczasowego domu już byłyśmy podekscytowanie. Pomimo tego , że Katy nie lubi One Direction... No właśnie nie lubi ich to po co jedzie ?
-Katie... Ale ty przecież ich nie lubisz . -Powiedziałam a ona się zaśmiała.
-Ale kocham Ciebie kuzyneczko. - Puściła do mnie oczko. Martwiłam się tym , że Katie będzie się nudziła no ale przecież sama się zgodziła nie zmuszałam jej . W końcu dojechałyśmy na miejcie. Odrazu usłyszałyśmy piski tych wszystkich nastolatek. Szczerze to sama bym się darła pomijając to , że moim zdaniem to jest głupie. No co powydzierasz się trochę i jedyne co Ci to da to sadyswakcję z tego , że przyczyniłaś się do ogłuchnięcia wielu ludzi. Stałyśmy jakiś czas na zewnątrz. Zdziwiłam się bo ogólnie tutaj jest zawsze zimno jednak te wakacje zapowiadały się na cieplutkie. Śliczne grzejące słoneczko i ani jednej chmurki. Aż się ucieszyłam. To oznaczało , że jutro jedziemy na plaże. Nareszcie zaczęli wpuszczać. Co się okazało mój ojczulek wykupił nam bilety na miejsca przy samiuteńkiej scenie co oznaczało , że po koncercie mogę szybko postarać się o autograf. Staliśmy już przy samej scenie. Chłopcy nagle wbiegli, dziewczyny ponownie piszczały. Jaka to szkoda , że oni mnie nie widzieli. Ahh chciało by się tak popatrzeć w ich oczka z bliska. Westchnęłam. Chłopcy zaczęli coś mówić a potem śpiewać pierwszą piosenkę. Stole My Heart. Ucieszyłam się bo zapewne wiecie, że kocham ją najbardziej ze wszystkich. Zaczęłam po cichu śpiewać. Gdy tylko się skończyła oni zaczęli śpiewać kolejną i kolejną. Tak właśnie zleciało to półtorej godziny. Aż za szybko. Zawsze czas dłuży mi się miłosiernie a teraz tak nagle koniec. Zaczęłam szybko podbiegać do miejsca gdzie chłopcy zaraz mieli rozdać kilka autografów. Ciągnęłam moją kuzyneczkę za sobą. A ona ledwo nadążała. Nagle jakaś dziewczyna mnie popchnęła i wylądowałam na tyłku przy czym Katie pociągnęłam na siebie.
-Lepiej uważaj jak chodzisz blondyneczko. -Zaśmiała się i wepchnęła do kolejki. Wstałam przy pomocy mojej kuzynki. Otrzepałam swoje spodnie z kurzu i zaczęłam iść w stronę kolejki. Nagle zorientowałam się , że zgubiłam swoją bransoletkę. I to jeszcze nie byle jaką bransoletkę. Tą którą dostałam od Stelli. Musiałam ją znaleźć . Padłam na kolana i zaczęłam szukać , Katie odrazu mi pomogła. Niestety straciłam szansę na zdobycie ich autografu. Jednak ta bransoletka wiele dla mnie znaczyła. Już było po niej to szukanie było jak igły w stoku siana. Jednak się nie poddawałam. Miałam nadzieję, że ją znajdę jednak z każdą minutą to było coraz bardziej ciężkie. W końcu chłopcy odeszli a dziewczyny zaczęły wychodzić. Ja i Katie zostałyśmy i szukałyśmy dalej , może jak będzie mniej ludzi to nam się uda.
-A wy co tu jeszcze robicie ? - Spytał pewien koleś. Byłam taką Directionerką , że z daleka bym rozpoznała Paula. Nie mogłam uwierzyć przed mną stał Paul.
-Już znikamy tylko , że zgubiłam tu bransoletkę która znaczy dla mnie wszystko . - Powiedziałam już prawie płacząc bo wiedziałam , że jej nie odzyskam.
-Czy chodzi o tą ? -Nagle usłyszałam głos który znałam bardzo dobrze. Spojrzałam na osobę która przybliżała się do nas. To był Louis. Louis Tomlinson, ten Louis trzymał moja bransoletkę w rękach.
-Tak to ona mój boże Louis ja Ci dziękuję . -Powiedziałam. Podszedł do mnie i mi ją podał po czym obdarował tym niesamowitym uśmiechem. Spojrzałam w jego tęczówki i nie mogłam opanować mojego podniecenia. Na żywo było o niebo przysotjniejszy. Moje nogi ugięły się poddenną.
-Angel. - Powiedziała moja kuzynka szturchając mnie w ramie. Ponownie się wyłączyłam . Chłopak się uśmiechnął.
-Angel ? -Spytał.
-Tak wiem dziwne imię. - Powiedziałam zakładając bransoletkę i upewniając się, że już mi nie spadnie z nadgarstka.
-Właśnie nie. Jest cudowne. Bardzo pasuje do Ciebie. - Powiedział i mnie przytulił po czym zabrał Paulowi swoje zdjęcie i je podpisał.
-To dla Ciebie Angel. - Powiedział i zaczął się oddalać. Ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Właśnie poznałam Louisa Tomlinsona. Byłam w takim szoku , że nawet jednego dźwięku nie mogłam z siebie wydać. Poznałam go. Spojrzałam na moją bransoletkę.
-Zawsze przynosisz mi szczęście.
-------------------------------------------------------
I jest rozdział pierwszy dziękuję wam za te dwa spaniałe komentarze dziewczyny :) Ponownie poproszę o jeden komentarz bo wiem , że dużo ludzi jeszcze nie wchodzi na ten blog więc ... ale i tak bardzooo wam dziękuję nie spodziewałam się , że dzisiaj dostanę pierwszy komentarz a to , że dostałam dwa to już taki zaicesz :P No dobra ja tu się znowu rozpisałam :P Lece i do następnego <3
masz pierwszy komentarz xd
OdpowiedzUsuńi ponownie moge powiedziec ze rozdzial zajebisty xd