środa, 14 listopada 2012

9. Louis jest szczęśliwy z Eleanor to na co będę psuła im obojgu życie

-Ale wtopa. - Pomyślałam.
 -Sorki Louis kumpel wydzwaniał do mnie cały czas i nawet nie patrzyłam kto dzwoni bo myślałam , że to znowu on. - Zaśmiałam się i walnęłam z otwartej ręki w czoło.
 -Aha. Czyli nie masz teraz czasu ? -Spytał niepewnie.
 -Mam. Znaczy  się,  czekałam po prostu na telefon od mamy. - Powiedziałam. No Angel ponownie świecisz inteligencią. Co ja wygaduję.
-Więc spotkamy się ? -Spytał.
 -Jasne. Gdzie i kiedy ?
 -No to może przyjadę po ciebie i wyjdziemy gdzieś w szóstkę. - Powiedział.
 -szóstkę. - Pomyślałam. Idiotoo na randkę mnie zaproś.
-Jasne brzmi świetnie. -Powiedziałam.- Dziewczyno jesteś beznadzieja.-Ponownie pomyślałam.
 -To za godzinkę przyjadę. - Powiedział i się rozłączył. No dobra Angel. Akcja poderwij Louis rozpoczęta.
  -Co mam zrobić żeby mnie dostrzegł  ? -Spytałam przez telefon Katie.
-Ubierz się ładnie. Ale nie przesadzaj. Gadaj więcej z innymi.  Niech będzie zazdrosny. -Kuzynka dawała mi ciągle rady. Zaczęłam wyciągać z szafy ubrania. Włączyłam jakąś muzykę i szperając w szafie zaczęłam tańczyć i śpiewać. (Strój) Ubrałam się w to. Strój odsłaniał mój pępek co nieco mi przeszkadzało , ale postanowiłam zostawić jak jest. Pomalowałam się delikatnie .
-Ale pięknie śpiewasz. - Nagle w moim pokoju pojawił się klaskający Louis.
 -Co Ty tu robisz ? - Krzyknęłam.
 -No wiesz twój tato mnie wpuścił. Już na dole mówił żebym Cię szybko zabrał bo mu uszy odpadają.  -Zaśmiał się.
 -No bardzo śmieszne. - Zarumieniłam się lekko.
-O  tańcu nie wspominał. -Zaśmiałam się. W końcu wyszliśmy.
 -Niech się pan nie martwi odwiozę ją bezpiecznie do domu. -Powiedział jak wyszliśmy tylko z domu.
-Czy ty się zmawiasz przeciwko mnie z moim ojcem ? -Spytałam w żartach.
 -A żebyś wiedziała . -Powiedział. wsiadłam do jego samochodu i odjechaliśmy w nieznaną mi drogę.
-Gdzie jedziemy ? -Spytałam.
 -Oooo znowu gramy w 10 pytań ? -Spytał.
 -Nie głupku serio pytam.
-Dowiesz się na miejscu
-No fajnie a chłopcy ? -Spytałam.
 -Czekają na miejscu .
-Ahaam. -I cisza.
 -Tak ogólnie to chyba nie jesteś z Londynu co nie. - Powiedział nagle.
 -No nie. Mieszkam w Irlandii , ale jestem Polką. -Powiedziałam a on nagle zahamował. Jak dobrze , że miałam pasy.
-Polką? - Spytał.
 -Czy to  źle ? -Spytałam bojąc się lekko.
 -Nie wyglądasz jak Polka. Znaczy się. Ponoć Polki są najpiękniejsze więc tu się zgadza. Ale mówisz czysto po Angielsku i to mi się nie zgadza. - Mówił ze zdziwieniem.Śmiałam się z niego .
- Po pierwsze jedz. A po drugie słuchaj uważnie. Mieszkam w Irlandii.
-Jak długo ? - Spytał.
 -Trzynaście lat . - Powiedziałam.
 -Więc nie znasz Polskiego ?
-Znam , ale słabo. Jeżdzę tak czasem do babci która nie zna Angielskiego i jest ciężko więc muszę się uczyć. - Zaśmiałam się. On również. Przez resztę drogi gadaliśmy o moim pochodzeniu. Słuchał uważnie i co chwilę zadawał kolejne pytania. Nawet się nie zorientowałam , że droga która jechaliśmy była nieco znajoma. W końcu wysiedliśmy na plaży.
-Chciałem Cię tu zabrać bo się tu poznaliśmy. -Powiedział.
 -To był wasz koncert głupku. - Powiedziałam.patrząc na chłopaków którzy zaczęli podbiegać do nas.
-Angel. -Powiedział Niall i jako pierwszy zaczął mnie przytulać.  . Po blondynie cała reszta zaczęła mną tarmosić aż w końcu udało mnie się odetchnąć. Plaża była pusta. Może nie całkowicie , ale było bardzo mało ludzi a nie było przecież bardzo zimno. Było ciepło. -Dobra idziemy bo ognisko nam zgaśnie .  -Powiedział Liam. Poszliśmy wszyscy za chłopakiem . Co chwilę wpatrywałam się w Louisa. Dosłownie nie mogłam przestać na niego patrzeć.
-Angel. - Zawołał mnie ktoś nagle.
-Słucham ?
-Możemy pogadać ? - Był to Liam. Wstałam z koca na którym siedziałam obok rozpalonego ogniska i podążyłam za nim.
  -Co jest między tobą a Lou ? -Spytał kiedy już się oddaliliśmy.
 -Nic. - Powiedziałam lekko ze smutkiem .
-Widzę jak na siebie patrzycie . Coś musi być. - Mówił dalej .Liam był najbardziej odpowiedzialny z nich wszystkich więc jedynie westchnęłam.
-Może i coś do niego czuje .  - Uśmiechnął się do mnie.
-I tak trzymaj. Pamiętaj Louis lubi dziewczyny trudne do zdobycia. - Powiedział.
 -Jak trudne do zdobycia ? -Nie rozumiałam co ma konkretnie na myśli.
 -Nie patrz tak ciągle na niego . Będzie wiedział, że jak tylko pstryknie palcem ty będziesz przy nim. -Zaczął mówić  a ja tylko kiwałam głową , że rozumiem .
-Flirtuj ze mną. - Zaśmiałam się.
 -Ty tak na serio ? -Spytałam po chwili.
 -Tak. Będzie zazdrosny i jak będzie chciał coś od ciebie to nie dawaj się tak od razu . -Powiedział i puścił mi oczko.
 -Ale Liam. Ja nie chcę Cię wykorzystywać. - Powiedziałam już powoli wracając do reszty.
 -Nie gadaj głupot dziewczyno. -Powiedział i spojrzał na mnie zalotnie. Pewnie dlatego , że już byliśmy blisko nich.
 -A teraz się zaśmiej głośno jak gdybym powiedział coś śmiesznego . - Powiedział po cichu. Tak jak kazał tak zrobiłam. Walnęłam go lekko w ramie już stojąc koło nich . Każdy patrzył na nas.
-A wy gdzie byliście? - Spytał Louis. Ohooo już zaciekawiony.
-A tak pogadać z przyjaciółką nie można . -Powiedział chłopak przytulając mnie.
 -Czy tu się dzieje coś o czym nie wiemy ? -Spytał blondynek. Spojrzałam na Liama.
  -Czy tu się dzieje coś o czym oni nie wiedzą ? -Spytałam patrząc na niego .
 -Niee. -Powiedział chłopak i usiedliśmy koło siebie. Niall podał każdemu patyczek z kiełbaską , i już po chwili każdy z nas smażył swoje. Długo się robiły. Ręka mnie już bolała. Liam za proponował , że potrzyma moją. Byłam mu za to wielce wdzięczna. Coraz bardziej się ściemniało. Ziemniaczki pianki jak i wiele wiele innego jedzenia którego mieliśmy zostało już zjedzone . No najbardziej przez Nialla. Było również piwo jednak nie piłam zbyt dużo . Nie przepadałam za alkoholem jednak wypiłam może z dwa. Zayn za to nic.  Liam Przez cały wieczór był dla mnie miły. Co chwile gadał do mnie. Śmialiśmy się i to jak z nim rozmawiałam nie było udawane. Polubiłam go. Liam to naprawdę świetny chłopak. Szkoda tylko ,że on i Danielle zerwali. Może i jej nie znam i nie wiem jaka jest , ale byli śliczną parą. W końcu wstałam od nich i poszłam usiąść na brzegu. Chodziłam bez butów bo piasek był bardzo miły w dotyku. Usiadłam tak  ,że przypływające fale co chwile moczyły mi stopy. Woda była już zimna wręcz lodowata. Jednak mnie to nie przeszkadzało. Rozmyślałam nad Louisem. Co ja się staram skoro on ma dziewczynę. Przecież ja nie jestem tego typu dziewczyną co odbiera innym faceta. Nie serio muszę się wycofać. Louis jest szczęśliwy z Eleanor to na co będę psuła im obojgu życie. I wtedy ktoś nagle zarzucił na mnie jakiś materiał. Wystraszyłam się. Koło mnie usiadł Louis. No nie. Jak ja tu mam się od uroczyć skoro on ciągle tu jest i mi na to nie pozwala . Westchnęłam.
-Wystraszyłeś mnie. - Powiedziałam cicho. On spojrzał na mnie. Jego zielono-niebieskie tęczówki patrzyły na mnie. Pomimo , że było ciemno widziałam całą jego twarz. Uśmiechał się do mnie. Był taki cudowny. Westchnęłam.
-O czym tak myślisz ? - Spytał.
 -O życiu . - Opowiedziałam patrząc w ocean.
 -A konkretniej ? - Spytał.
-O własnym smutku tylko po to aby inna osoba była szczęśliwa. - Powiedziałam. Milczał.
 -Nie smuć się. - Powiedział po kilku sekundach i mnie przytulił.
-Louis proszę nie rób tego. - Pomyślałam. - Proszę . Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
 -Ej mała chyba mi się tu nie rozpłaczesz.  -Powiedział nagle.
 - Jak ja nie płacze. To tylko wiatr.-Uśmiechnęłam się do niego . Wymusiłam to na niestety.
 -Mogła byś choć raz wymyśleć lepszą wymówkę.- Powiedział. Przekręciłam oczami ,jednak pewnie tego nie dostrzegł. Patrzył się w wodę.
- Walcz o swoje szczęście a nie martw się resztą. Poradzą sobie. - Powiedział.
-To nie jest takie proste.  -Powiedziałam, a on zaczął się do mnie przybliżać jeszcze bardziej. Patrzył w moje oczy i przybliżał się powoli. Chciał mnie pocałować. Louis Tomlinson chciał mnie pocałować. Przymknęłam oczy i poczułam jego rozgrzane wargi na moich . Musnął je i oderwał się ode mnie.
-Louis. Angel. Wracamy. - Krzyknął blondynek. Nie no on to umie znaleźć popsuć wszystko.


-------------------------------------------------------------------
I kolejny już dzisiaj rozdizał. Ludzie wiecie jak ja was kocham za te wspaniałe komentarze ? Dosłownie zaskoczyliście mnie. Jestem taka szczęśliwa, że w wielką przyjemnością dzisiaj porpawiam te błędy a tak zawsze mi się nie chce tego robić. Dosłownie was kocham. Pod tą notką nie napisze ile chce komentarzy zobaczymy ile sami mi dacie :) Czy wspominałąm już ,że was kocham ? :P 

11 komentarzy:

  1. Aaaaaaleee super!
    On ją pocałował!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś wielkaa tyle rozdziałow w jeden dzien!
    Szacunn a co do błedów to nie było ich... przynajmiej tak mi sie wydaje :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszciee!
    Nie moglam sie doczekac :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahha wchodze na tego bloga a tu cztery rozdziały i taka mina wtf?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak bo ja jestme tak wampirek co po nocach w wolne pisze. Bo dnia to szkoda a narazie tka dużo bo kare na wychodzenie mam -_- Tak ogólnie to pisze te rozdizłąy dosyć szybko nie wiem czemu moja koleżanka pisze jeden rozdizał w czasie kiedy ja napisze dwa i to jeszcze podobnej długości :p Miałam napisane kilka ale już prawie wszystkie dodałam dzisiaj i w głowie mam małą pustkę na szczęście na lekcjach jest tak nudno , że wpadam na nowe pomysły :P

      Usuń
  5. ja dokładnie miałam taką samą mine jak weszłam a tu o 4 rozdziały xD dobra jestes :)
    o kolezanka tez pisze?? ja też pisze bloga (kala2397@blogspot.com) ---> zapraszam. xxX
    a rozdzialy są super, nie mogłam z Hazzy jak gadał z nią przez tel. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tak samo ja porzednie osoby :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aleee supeeer!
    Woow!
    Ekstra itp...

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaa! Pocałowali się!!! Super!! Twój blog jest świetny, kocham go:)

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu nie ma rozdziału? :((

    OdpowiedzUsuń