niedziela, 9 grudnia 2012

22. Też kiedyś będziemy tam stali.

I już w domku. Ciesze się , ale Paryż był i tak cudny. Ciesze się bo ten lot był taki jakiś patologiczny. Chłopcy rysowali śpiącemu Niallowi kutasy na twarzy. Zabierali mu jedzenie. Dosłownie byli wredni. Oczywiście nie przyłączyłam się do nich a jednak wszystko zwalili na mnie. Na szczęście blondasek nie uwierzył im. Kiedy weszłam do domu Joelle i tato rzucili się na mnie. Tęsknili. Ucieszyłam się i to bardzo.
-Tato, Joelle mogę z wami pogadać ? -Spytałam od razu.
-Dziecko powiedź , że nie jesteś w ciąży . -Powiedział ojciec.
-Co ? Ja w ciąży ? -Wybuchnęłam śmiechem. Oboje odetchnęli z ulgą.
-Chodzi o taką jedną malutką sprawę. - Powiedziałam.
-A konkretniej ? - Spytał tato.
-Czy jest możliwość żebym zamieszkała z wami ? Wiem , że nie powinnam o to pytać bo teraz wy macie swoją rodzinkę i chcecie założyć nową, ale...- Nie dokończyłam bo Joelle zaczęła mnie tulić.
-Kochanie oczywiście , że się zgadzamy. -Krzyknęła zanim tato zdążył coś powiedzieć . Uśmiechnął się widząc reakcję swojej narzeczonej .
-No to widzę , że ostania decyzja należy do mamy . -Powiedział. Bałam się tego .Może i ja i mama nie miałyśmy najcudowniejszego kontaktu ze sobą, ale wątpię żeby pozwoliła mi przeprowadzić się do Londynu.
-A mogę się dowiedzieć co się stało , że tak nagle chcesz tu mieszkać ? -Spytał tato.
-Ty na serio nie widzisz , że jest zakochana ? -Spytała Joelle w końcu mnie puszczając już mnie dusiła. 
-Miałem nadzieję , że powiesz , że dla twojego kochanego staruszka. - Zaśmiałam się razem z Joelle po czym pobiegłam do swojego pokoju. Trzeba było jeszcze uzgodnić to z mamą. Louis nie wiedział, że już się pytałam. Miałam to zrobić pod koniec wakacji. Na razie jednak nic mu nie powiem. Szybko się rozpakowałam i położyłam do łóżka. Dzień na serio był strasznie męczący.

                                                        ***
Od kilku dni ja i Louis nie widzieliśmy się zbyt często. Pomagałam tacie i Joelle w przygotowaniach do ślubu aż w końcu nadszedł ren cudowny dzień. Szykowałam się z nią w jej garderobie już od samego rana. Te wszystkie maseczki i takie tam. No pierwszy raz było mi tak miło. Ciągle byłam ciekawa co teraz robi Louis. On pewnie się, aż tak strasznie nie stroi . Przecież jest facetem.
-Nie myśl tak o nim.- Powiedziała nagle.
-Ale o co Ci chodzi ? -Zaśmiałam się.
-Oj ty już dobrze wiesz o co . - Powiedziała.
-Oj przepraszam po prostu stęskniłam się za nim- Powiedziałam.
-Rozumiem co czujesz. Też jestem zakochana.
-A wiesz co nie widać. - I obie wybuchnęłyśmy panicznym śmiechem. Czas leciał strasznie szybko. Wcisnęłam się w moją kieckę , Joelle w swoją i już czekałyśmy na kosmetyczkę i fryzjera.
 Kiedy nastał czas wyszłyśmy z domu i od razu popędziłyśmy do pięknej limuzyny. W kościele miał czekać na mnie Louios  a na Joelle tato. Kiedy dojechaliśmy ona pobiegła jeszcze poprawić makijaż i czekała na odpowiednią chwilę na wejście. Kiedy dostrzegłam Louisa z Niallem i Katie przed kościołem od razu podeszłam do nich. Louis wyglądał cudownie w tym garniturze. Od razu kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się.
-Wiesz , że wyglądasz cudownie? -Spytał.
-Nie. Nie wiem. - Zasiałam się. On lekko ucałował mój policzek. Na szczęście nie było nigdzie żadnych paparazzi a tak przynajmniej nam się wydawało. Powoli weszliśmy do tego pięknego kościoła. Od razu dostrzegłam tatę. Uśmiechnęłam się do niego .Już czekał na Joelle. Pewnie byłą teraz zdenerwowana jeszcze bardziej jak wcześniej. Usiedliśmy z Louisem w pierwszej ławeczce gdzie były nasze miejsca i wtedy usłyszeliśmy muzykę. Wielkie drewniane drzwi się uchyliły a przez nie zaczęła wchodzić Joelle. Wyglądała cudownie. No bo wiadomo kto jej pomagał.  Szła ze swoim ojcem. Uśmiechnęli się od mnie i Louisa. Chłopak złapał mnie za rękę.
-Też kiedyś będziemy tam stali.-Powiedział mi na ucho ucałowaywyując lekko mój policzek. Zaczerwniełam się , ale i ucieszyłam. To były najmilsze słowa jakie kiedy kolwiek usłyszałam od chłopaka. W końcu się  wszystko zaczęło i czekaliśmy tylko na ten wielki i piękny moment czyli ich pocałunek .  I tak to się stało. Tato , pomimo swoich lat wiązł swoją już żonę na ręce i wyprowadził z kościoła . My wszyscy goście szliśmy za nimi. Każdy wszedł do swojego samochodu a nowe małżeństwo do swojej limuzyny. Ja miałam jechać z Louisem no bo z kim innym. Kiedy weszliśmy do jego samochodu dostrzegłam , że uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
 -A ty co tak zacieszesz ? -No musiałam zapytać.
-Bo wyglądasz cudownie. -Powiedział i się do mnie przybliżył. Zaczął mnie całować namiętnie. Odwzajemniłam to .Pierwszy raz całował mnie tak jak teraz. Tak dziko. Pocałunek trwał jakiś czas . Luzie zdążyli już odjechać do sali gdzie odbywało się przyjęcie, a my zostaliśmy sami. Czułam , że Louis chce TEGO i szczerze też chciałam, Ale nie tutaj. Po chwili się od niego oderwałam.
-Wiesz , że Cię kocham. -Powiedział.
-A ja Ciebie bardziej. - On się zaśmiał.
-Ja kocham Cię o milion razy bardziej niż twoje ja bardziej. -Zaśmiałam się.
-Skoro tak uważasz. - Powiedziałam. Ponownie go całując.


------------------------------------------------------------------------------
I rozdział 22 :P Przepraszam , że tak późno , ale najważniejsze , że jest. I znowu założyłam nowego bloga ;P Taak wiem jestem głupia no ale... :P  Tutaj macie do niego linak   http://shes-so-afraid-of-f-f-falling-in-love.blogspot.co.uk/

wtorek, 4 grudnia 2012

21. Od poniedziałku do środy jest mój a twój będzie od czwartku do soboty.

-Zayn .  -Krzyknął mój chłopak.
-Wiedziałem. No wiedziałem. -Wydarł się ponownie. Widać było na jego twarzy uśmiech. Mulat podszedł do nas i dosłownie zaczął nam gratulować.
-Pamiętaj Angel Wujkiem tak szybko zostać nie chcę.  -Powiedział a ja rzuciłam w niego gazetą. Zaśmiał się.
-Woohoo wygrałem zakład. -Powiedział już wychodząc z pokoju.
-Zakładaliście się.  -Krzyknęłam. Louis się tym nie przejął.
-U niech to normalne. - Zaśmiał się ponowie mnie całując. Wtedy to już usłyszeliśmy oklaski. Spojrzeliśmy w stronę drzwi i tam stała cała piątka razem z Paulem.
-No gratulacje, ale.... -Zaczął Paul.


                                                ****
-Ale my nie chcemy tego jak narzazie ujawniać. -Powiedziałam do mężczyzny.
-Dlaczego  ? -Spytał.
  -Chodzi o to  ,że nie chcę aż tak bardzo ranić Eleanor. - Zaczął a ja dziwnie się czułam , że mówił o niej . Złapał mnie za rękę. Poczułam się nieco lepiej .
-Nie chcę żeby się dowiedziała przez media. -Kontynuował.
-Masz racje wybuchnął by skandal.  -Mówił Paul. -Posłuchajcie. Jak Eleanor wróci zerwiesz z nią,  ale nie mówisz , że dla Angel. Powiedz coś , że chcesz odpocząć i dopiero po jakimś czasie niech się wszyscy dowiedzą o Angel.  -Mówił.
-Emm mogę się wtrącić  ? -Spytałam niepewnie.
-Po to tu jesteś.  -Zaśmiał się manager.
-Ale ja mieszkam w Irlandii . Po wakacjach wracam. - Powiedziałam.
-Wiemy, ale przecież Louis będzie ciebie odwiedzał i ty jego i jakoś chyba wasz związek wytrzyma prawda ? -Spytał. Spojrzałam na Louisa.
 -Nie zastanawiałem się nad tym. -Powiedział.
-Szczerze to ja też. - Powiedziałam. - Kompletnie mi to z głowy wyleciało. - No tak ponownie pokazuję swoją inteligęcję. Przecież wracam. Gdybym nie była taka głupia i pamiętała to bym się nie pakowała w ten związek. Chociaż jak zerkałam na Louisa to się czułam szczęśliwa więc....
-Wytrzymamy. -Powiedziałam. -Przecież mój tato tu mieszka. - Dodałam.
 -I .... ? -Spytał Louis.
-Zapytam się jego i mamy czy mogła bym się przeprowadzić do Londynu . Do taty.  . - Powiedziałam bez żadnego namysłu. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam.
-Zrobiłabyś to dla mnie ? -Spytał z uśmiechem od ucha do ucha. Kiedy kiwnęłam głową na tak zaczął mnie mocno przytulać i całować a ja się z niego śmiałam. Naprawdę był szczęśliwy. Pocałowałam go namiętnie a Paul wstał i wyszedł . Chłopcy jak się okazało podsłuchiwali bo kiedy mężczyzna odtworzył drzwi oni wpadli do pokoju. Każdy się zaśmiał. Wstaliśmy Louis złapał mnie za rękę i wyszliśmy omijając kolegów leżących na podłodze.
-Jak mogłeś mnie zdradzić. -Nagle krzyknął Harry.   Zaśmiałam się
-Nie bój się Harry będę Ci go porzyczała. -Powiedziałam. -Od poniedziałku do środy jest mój a twój będzie od czwartku do soboty. - Louis się zaśmiał.
-A niedziela ? -Spytał loczek.
-Damy mu odpocząć od nas. - Zaśmiał się.
-Już wolę Ciebie . Elka nie chciała mi go dać nawet na godzinkę. -Powiedział i zaczął się do mnie tulić. Śmiałam się i go przytuliłam. Louis zaczął go ode mnie odciągać.
-Ej to moja dziewczyna. To , że ona się mną dzieli nie znaczy  ,że ja dziele się nią. -Powiedział już tuląc mnie.
-O nie kochaniutki . Skoro ja muszę się dzielić Tobą to ty mną też. - Powiedziałam odchodząc od niego i zaczęłam rozglądać do którego by tu podejść.
-Do mnie -wydzierał się Niall machając swoimi łapkami. Zaśmiałam się i podeszłam do blondaska po czym się do niego przytuliłam.
 -I co ty na to kochanie ? -Spytałam. Louis ponownie podszedł od mnie i zaczął mnie odciągać.
-Nie ma. Zostawiam Cię Harry. - Mina loczka mnie powaliła. Wyglądał jakby miał się popłakać. Zaczął coś bełkotać pod nosem, po czym wybuchnął śmiechem.


                            ***
W końcu nadszedł czas na zwiedzanie. Z Louisem nie mieliśmy pokazywać  , że jesteśmy parą więc szliśmy jak najdalej od siebie. Co jakiś czas zerkaliśmy na siebie i było no przynajmniej mi smutno , że nie mogłam się do niego przytulić. Pierwsze co zaczęliśmy zwiedzać to Katedra Notre Dame . Była cudowna. Chłopcy już ją widzieli nie raz. Co się dziwić , podróżują po calusieńkim świecie. Sama bym tak chciała. Następnie zahaczyliśmy o Cmentarz Pere Lachaise. Nigdy nie przepadałam za takimi miejscami jednak tutaj teraz to dosłownie wyjść nie chciałam. Wszystko było takie piękne. Kiedy pomyślałam sobie o moim mieście w Irlandii to aż odechciewało mi się wszystkiego .  Wiecznie pochmurnie i może i jest kilka pięknych miejsc , ale to już wszystko się widziało i jest nudno a za to Paryż....   Oczywiście nie obyło się bez Wieży eiffla o której zawsze marzyłam jako mała dziewczynka. Nigdy jednak nie myślałam , że moje marzenie spełniło się aż tak bardzo. Wchodząc po niej obserwowałam wszystko było cudownie. Nagle Louis gdzieś zniknął. Nikt nie wiedział gdzie poszedł. Chciałam go szukać jednak Paul stwierdził , że mam się trzymać ich bo jeszcze się zgubię. Zgodziłam się choć ciągle się rozglądałam gdzie mógł się podziać ten ułom. Nie było go dosyć długo , aż zaczęłam się martwić jednak chłopcy nie zwracali na to uwagi.


                                                            ***
Stałam sobie całkiem sama , chłopcy poszli kawałek dalej a ja obserwowałam wszystko z góry . Nagle poczułam , że ktoś zachodzi mnie od tyłu. Wystraszyłam się, aż krzyknęłam lekko podskakując.
-Nie bój się kochanie.  -Powiedział miły głosik. Od razu się zorientowałam ,że to Louis.
-Louis przestań bo jeszcze ktoś za uwarzy. -Powiedziałam.
-Więc nie chcesz teraz prezentu ? - Spytał.
-Prezentu ? To dlatego nie było Ciebie tak długo ? -Spytałam.
-Może. - Zaśmiał się.
-Louis błagam Cie . Przestań mi kupować prezenty. Nie chcę ciągle czegoś od Ciebie dostawać. A ty co ostatnio dostałeś ode mnie ? Nic. Więc poczekaj aż ja ci coś dam.  - Mówiłam.
-Oj moja biedna malutka Angel. -Powiedział. -Po pierwsze jestem facetem i muszę Ciebie obsypywać prezentami. - Przekręciłam jedynie oczami. - A po drugie dałaś mi coś co nie kupie za  żadne pieniądze i coś co jest dla mnie najcenniejsze.  -Powiedział.
-Co to takiego ? -Spytałam.
-Ty. -Powiedział. Widać było , że chciał mnie pocałować . Też bardzo tego chciałam, ale w ostatniej chwili się powstrzymaliśmy. Nagle dostrzegłam chłopaków na piętrze niżej . Odwróciłam się tyłem do Louisa żeby ich zobaczyć. Śmiałam się z nich bo jak zwykle coś odwalali. I  wtedy poczułam , że Tommo przykłada coś do mojej szyki , a raczej zawiesza coś na niej .Był to naszyjnik. Odwróciłam się do niego z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję Ci. -Powiedziałam. - Ale nie musiałeś. - Dodałam.
 -Jutro wracamy musisz mieć jakąś pamiątkę.  -Powiedział. Spojrzałam na wisiorek. Był piękny. Paul nagle zawołał nas bo już się ściemniało i mieliśmy wracać do hotelu żeby się spakować i wypocząć bo rano mieliśmy wcześnie wstać. Tak więc wracając ja chciałam kupić coś mojemu chłopakowi , ale on mi na to nie pozwolił . Ponownie mówił, że to facet jest tym co obsypuje prezentami. Niestety całą reszta się z nim zgodziła.  Kiedy wróciliśmy do hotelu byłam padnięta. Położyłam się na łóżko , ale już prawie zasypiałam.
-A kolacja i pakowanie się ? -Spytał Niall.
-Nie jestem głodna. Możesz zjeść za mnie. -Powiedziałam z zamkniętymi oczami.
 -Kocham Cię dziewczyno. - Poczułam jak ktoś całuje mnie w policzek i wybiegł. Oczywiście był to Niall.
-Ze mną Ci się tak nie uda. Pakuj się. - Powiedział Zayn.
 -Obudz mnie za godzinkę to zrobię to . -Powiedziałam.
-O nie. -Powiedział i zaczął mnie gilgotać na co zaczęłam się śmiać.  Wstałam z łóżka bo przez tego idiotę już odechciało mi się leżeć i spakowałam się razem z nim. Co chwilkę się popychaliśmy czy najnormalniej w świecie się biliśmy dla żartów jak jakieś rodzeństwo. Kiedy już skończyłam padłam na łóżko . Ponownie . Tym razem mulat nie przeszkadzał mi i wyszedł z pomieszczenia.



------------------------------------------------------------
I co myślicie o tym rozdziale ? Sama nie wierze , że to już 21 :P No serio coś za szybko one idą :P A zapomniałam napisać wcześniej . Nie wygrałam konkursu na bloga miesiąca no niestety byłam chyba 4 ale to  itak cudowne miejsce bo miałam ponad 50 głosów więc bardzo wam za nie dziękuje. Może w naępnym mi się uda :P Do kolejnego rozdziału , czyli do jutra :P :P 

poniedziałek, 3 grudnia 2012

20 . Po kilku sekundach poczułam jak jego ręce zaczynają wędrować po moich plechach

Chłopcy zgarnęli 4 nagrody z 5 nominacji. Cieszyłam się chyba jeszcze bardziej jak oni. Gratulowałam im co chwilę. Po skończonej gali pojechaliśmy na przyjęcie.  Wchodząc do sali nieco się zdziwiłam. Może i się nieco ucieszyłam ,ze to nie była jakaś impreza z pijanymi nastolatkami. Ale staruszkowie z szampanem jedynie do picia i powolne tańce to też nie dla mnie. Po chłopcach było widać, że im też to nie odpowiada. Niestety Paul powiedział, że musimy tam być . Znaczy oni musieli ja to se mogłam wyjść no ale przecież bym ich tam nie zostawiła. Kiedy tylko Paul dał znać , że możemy się zwijać Zayn stwierdził , że jedziemy na prawdziwą imprezę. Szczerze to nie spodobał mi się ten pomysł. Nie miałam ochoty ani sił na takie rzeczy. Louis stwierdził, że mnie odwiezie do hotelu. Byłam mu za to wdzięczna , jednak nie chciałam mu niszczyć wieczoru. Mój towarzysz jednak stwierdził, że zniszczony będzie dopiero wtedy kiedy nie spędzi go ze mną. Kiedy to powiedział poczułam się tak słodko i milusio . Przytuliłam się do niego mocno i już jechaliśmy taxi do hotelu. Na szczęście wszyscy paparazzi pewnie pojechali za resztą do klubu bo na nas nikt nie czekał, jednak byliśmy ostrożni wchodząc do hotelu. Tam będąc już prawie w moim pokoju pocałowałam go.
-No to ja idę. -Powiedziałam ponownie całując go namiętnie.
-Angel a może tak chodźmy do Ciebie. Na co marnować dwa pokoje. - Zaśmiałam się.
-No może. - Powiedziałam ponownie go całując . On nie czekał aż powiem coś więcej i zaciągnął mnie do środka. Od razu usiedliśmy na łóżku .
-W końcu sami. - Powiedział przytulając mnie tak mocno a jednak delikatnie. Czułam , że się rozpływam w jego ramionach . Nie chciałam żeby mnie puszczał. Już nigdy .
-O czym myślisz ? -Spytał trzymając mnie nadal w ramionach.
 -O tym , że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. - Powiedziałam po czym ponownie musnęłam delikatnie jego usta. On się uśmiechnął.
-Ciekawe dlaczego . - Powiedział całując mnie w czoło.
-Pewnie dlatego , że poznałam was. Że zakochałam się w Tobie.  -Powiedziałam a chłopak ponownie zaczął mnie całować. Tym razem robił to bardziej namiętnie jak przedtem. Nie powiem , podobało mi się to strasznie i nie chciałam tego za nic przerywać. Po kilku sekundach poczułam jak jego ręce zaczynają wędrować po moich plechach. Chłopak zaczął delikatnie rozpinać moją sukienkę. Wiedziałam do czego zaraz może dojść. Byłam tego całkowicie świadoma. Wiedziałam , że jeśli teraz tego nie przerwę to się pewnie z nim prześpię. Nie chciałam przerywać. Chłopak już ją rozpiął i dalej mnie całował. Po chwili już leżał na mnie dotykając mojego ciała. Czułam jak ciarki mnie przechodzą. Czułam się dosłownie cudownie. Wiedziałam , co sobie obiecałam i on też. Skoro teraz się godziłam to widać , ze on jest dla mnie tym jedynym. Całowałam go nadal a on  mnie. Nagle przestał i się lekko odsunął ode mnie.
 -Coś się stało ? -Spytałam. No jasne pewnie znowu coś zjebałam. Jak to ja. Nie wiedziałam czy mam się do niego przybliżyć. Zapięłam swoją sukienkę a on patrzył się na mnie po czym się uśmiechnął Dobra teraz to serio nie czaiłam o co mu chodziło.
-Angel pamiętasz co mi mówiłaś jak się poznaliśmy? -Spytał.
-No wiesz dużo Ci mówiłam. -Zaśmiał się.
-Chodzi mi tu o to , że czekasz na tego jedynego. - Powiedział.
-A moze już go znalazłam. - Powiedziałam po czym ugryzłam się w język. Angel serio przywalić krzesłem to za mało. Zaśmiał się.
-Nawet miesiąc nie jesteśmy razem. Nie chcę żebyś później żałowała. - Powiedział przybliżając się do mnie. Przytulił mnie.
-Dziękuje.  -Powiedziałam i go lekko pocałowałam. Chłopak wtulił się we mnie jeszcze bardziej jak przedtem i siedzieliśmy w ciszy. Nie przeszkadzało mi to. On również wyglądam jakby mu to nie przeszkadzało. Po pewnym czasie zaczęłam zasypiać. Louis kazał mi iść się przebrać kiedy to zrobiłam i do niego wróciłam on przegnał się ze mną i poszedł do swojego pokoju. Położyłam się w swoim łóżku jednak nie mogłam zasnąć . Wierciłam się z boku na bok.  Nie mogłam spać , ciągle myślałam o Louise. Szczerze to sama nie wiem czy tego chciałam,  no ale pierwszy raz czułam się tak przy jakimś chłopaki. Nie wiedząc co robię wstałam z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę drzwi i wtedy się uchyliły. W nich stał Zayn i Niall. Wszystko było by okey gdyby nie to ,że ledwo stali na nogach.
-Wy pijacy. - Powiedziałam śmiejąc się z nich.
-Angel kochanie. - Powiedział Zayn i już zaczął do mnie podchodzić jednak potknął się o własne nogi.
Oj ty biedaku. - Powiedziałam pomagając mu wstać z ziemi.
-O mnie to się tak nie martwisz. - Powiedział Niall który zaczął mnie tulić. Zayn się do niego przyłączył.
-Dobra alkoholicy spać a nie dusicie mnie tu .- Zaśmiałam się. Niestety chłopcy wcale nie chciało się spać. Zaczęli uciekać ode mnie bo chciałam ich zaciągnąć do spania. Ciągle byli głośno, aż nagle Niall padł na ziemię z wielkim hukiem. Zayn po kilku sekundach położył się obok niego na podłodze. Wystraszyłam się,  ze blondaskowi coś się stało. Ale on spał Najnormalniej w świecie spał. Zaśmiałam się.  Usiadłam koło nich i zaczęłam głaskać jednego i drugiego po głowie. Wtedy obaj jak na zawołanie zaczęli się do mnie tulić , nie mogłam wstać. No pięknie jak miałabym spędzić tak całą noc to se podziękuje. W tym momencie drzwi do mojego pokoju się uchyliły i przez nie wszedł Louis. Widząc nas zaśmiał się.
-Co tu się dzieje ? -Spytał.
-Padli na ziemię i zaczęli się do mnie tulić. Pomóż. - Powiedziałam błagalnym  głosem .Chłopak jednak stał w miejscu.
-A dostane coś za to ? -Spytał.
- Buzi ? -Powiedziałam niepewnie.
-A nie wiem.
 -Kilo marchewek. - I wtedy to od razu podszedł do mnie. Odczepił ich ode mnie i chciał mnie przytulić , ale się odsunęłam.
 -Ktoś ma foszka ? -Spytał.
-Taak . -Powiedziałam odwracając się do niego tyłem. On podszedł i mnie przytulił od tyłu. Poczułam ciepło jego ciała. Niechętnie , ale się odsunęłam .
-Nie ma tak miło mam focha, - Powiedziałam. Pomimo , że bardzo , ale to bardzo niechętnie się odsunęłam to i tak nie podeszłam do niego z powrotem. Zaśmiał się.
-A co jak powiem, że wolę Ciebie od marchewek ? -Spytał.
- No to może się zastanowię. - Powiedziałam i podeszłam do niego .Nie zwracając uwagi na śpiących pijaków na ziemi pocałowaliśmy się ponownie.  Zapomnieliśmy o nich do czasu aż zaczęli się wiercić i Zayn zaczął macać mnie po nodze. Wystraszyłam się nieco, po chwili jednak wraz z moim Tomlinsonem śmiałam się. Louis nagle wziął i zaczął ciągnąc ich do łóżka. Dziwne , że się nie budzili. No i dobrze . Nie chcieliśmy zostawiać ich na podłodze bo byłą nie wygodna i zimna. Wpakowaliśmy ich do jednego łóżka a Louis za kare zaczął malować im twarze markerem. Ledwo po wstrzymywałam śmiech. Kiedy skończyliśmy nasze arcydzieła położyłam się spać a on ucałował moje czoło i poszedł do siebie. W końcu zasnęłam jednak z wielkim trudem tym razem przez chrapanie Horana. No mogę współczuć jego przyszłej żonie (Oj biedna Wiktoria :P )  Z samego rana obudziły mnie krzyki. Przetarłam oczy i dostrzegłam chłopaków starających się zmyć nasze malunki z ich twarzy.
- Anagel zabije Cie. -Powiedział Zayn.
-Za co ? -Spytałam. po wstrzymując śmiech.
-Za to . -Pokazał mulat.
 -Ale wy już tacy przyszliście. -Powiedziałam.
-Jak to ? -Spytał blondyn.
 - Ona kituje . -Pacnął go w głowę Malik.
-Nie prawda. - Krzyknęłam. - Lepiej dziękujcie , że wraz z Louisem daliśmy was do łózka inaczej byście byli połamani przez tą podłogę. - Powiedziałam.
-Ale to nie zmienia faktu , że pomalowaliście nam twarze.  -Powiedział i zaczał mnie gonić po pokoju. Niall się do niego szybko dołączył. W końcu mnie złapali. Wywalili na ziemię i zaczęli gilgotać . Śmiałam się jak opętana. Do pokoju wpadł wystraszony Paul.
-Kogo obdzieracie ze skóry ? -Spytał jednak zaśmiał się widząc mnie pod dwoma facetami.
 -Pomocy.- Krzyknęłam błagalnie.
-Na mnie nie licz mała. Ja się nie wtrącam w wasze sprawy . -I wyszedł.
-Dziękuje.  za pomoc. -Krzyknęłam. Zayn się zaśmiał.
-No dobra kara skończona. -Powiedział Niall i pomogli mi wstać. Szybko porwałam jakiś pierwszy lepszy ciuch i wbiegłam do łazienki.  Chłopcy krzyczeli , że mam się streszczać , ale ja raczej nie miałam zamiaru szybko wychodzić.  Ubrałam się dosyć ładnie bo dzisiaj w końcu mieliśmy zwiedzać Paryż. Aż nie mogłam się doczekać. Kiedy wyszłam chłopcy nadal czekali na łazienkę.
-Ładnie wyglądasz. - Nagle usłyszałam głos Louisa.
-A ty tu skąd się wziąłeś. -Zaśmiał się.
-Przyszedłem . -Zaśmiał się. Niall i Zayn zaczęli się bić o łazienkę. Wygrał Zayn . Niall był smutny , ale poszedł do pokoju reszty i tam dobijał się do łazienki. Zostałam sama z Louisem. Pocałowałam go delikatnie w usta . Po chwili on zacżał mnie całować namiętnie. Ponownie zapomnieliśmy o całym świece , a tym bardziej o Maliku w kiblu.
-Wiedziałem. -Nagle usłyszeliśmy jego głos . A gdy tylko się od siebie oderwaliśmy dostrzegliśmy mulata opierającego się o ścianę.


-----------------------------------------------------------------
No i kolejny jak wam się podoba ten rozdział Ja się przyznam , że jestem z niego zadowolona , ale napiszcie mi co wy o nim sądzicie :P Do jutra <3

niedziela, 2 grudnia 2012

19. Miałam ochotę go pocałować. Jednak nie tutaj. Nie przy tych wszystkich ludziach, kamerach.

Pierwszy raz w życiu byłam w Paryżu więc byłam niesamowice pod ekscytowana. Niestety nie było czasu na zwiedzanie tylko od razu musieliśmy udać się do naszego hotelu. Z takiej racji , że jest nasz szóstka łatwiej podzielić się pokojami. Dostaliśmy dwa pokoje które mieściły trzy osoby. Chłopcy co mnie nieco zdziwiło kłócili się o to który będzie miał pokój ze mną. Bawiło mnie to później. W końcu w pokoju znalazłam się z Niallem i Zaynem .No pięknie miałam nadzieję,  że uda mi się z Louisem.
-Ale jestem zmęczony. -Krzyczał mulat.
-A ja głodny . -Powiedział blondyn rzucając się na swoje łóżko.
-Jadłeś 10 minut temu.- Powiedziałam siadając spokojnie na swoim łóżku.
-No właśnie 10 minut temu. To wieki. -Powiedział przejęty . Zaśmiałam się.
-Oj biedaku.  -Powiedziałam i rozłożyłam się na łóżku. Również byłam zmęczona.Przymknęłam zmęczone powieki.

                                                     ***
-Wstawaj. - Obudził mnie krzyk Nialla.
-Spadaj idioto.  - Powiedziałam przez sen. Potem poczułam ,że ktoś mnie gilgocze. Był to Malik z Horanem.
-Dobra wstaje. Co pali się ? -Spytałam patrząc na nich . Byli w trakcie szykowania się.
-Czy coś mnie ominęło ? - Spytałam przecierając oczy.
 -A może byś se tak przypomniała, że ma 2 godziny mamy być na gali rozdania nagród. -Powiedział Zayn.
-O matko nie zdążę. - Krzyknęłam i w sekundę wbiegłam do łazienki. Słyszałam tylko ich śmiechy. Szybko wzięłam prysznic i się pomalowałam. Została mi już tylko godzina. Na szczęście wiedziałam jaką sukienkę na siebie ubiorę. Kiedy wyszłam z łazienki w samym ręczniku chłopcy siedzieli już na jednym łóżku i mi się przyglądali.
-Zboczeńce. -Krzyknęłam żucając w nich butem. Dostał Niall , a raczej jego kanapka która wyleciała mu z rąk. Biedny blondasek akurat miała ją już przy ustach .
-Ej . To była moja kanapka. -Powiedział. Zaśmiałam się razem z mulatem . Szybko porwałam z walizki moją sukienkę i się w nią ubrałam. Spięłam ładnie włosy i już byłam gotowa. Wyrobiłam się. No ale szczerze to zostało tylko jakieś 10 minut. Paul kazał już się wszystkim zbierać powoli w holu. Brakowało jeszcze tylko Louisa. Kiedy wyszedł, wyglądał wspaniale. Uśmiechnęłam się do niego . A on patrzył na mnie. Stał miejscu i patrzył się na mnie . Czułam jak się czerwienieje.
-Ziemia do Louisa. -Powiedział Harry machając mu ręką przed samą twarzą.
-Coś mówiliście ? -Spytał.
-Przestań się gapić na Angel tylko idż i powiedz jej , że ślicznie wygląda a nie idiotę z siebie robisz. - Powiedział Zayn.  Louis jak i ja za czerwieniliśmy się w tym samym monecie. Po chwili jednak się zaśmiałam.
-Naprawdę pięknie wyglądasz. - Powiedział  mi na ucho gdy tylko podszedł do mnie. Spojrzałam w jego cudowne tęczówki i się uśmiechnęłam.
-Ty też wyglądasz niczego sobie. -Zaśmiał się. Od razu wsiedliśmy do limuzyny i jechaliśmy. Po chłopcach nie było widać nawet troszeczkę zdenerwowania. Bałam się,  że przez tą galę ktoś może mnie rozpoznać jednak chłopcy jak i Paul zapewniali mnie , że to jest mała impreza i będzie ona wypuszczona jedynie w Paryżu . Odetchnęłam z ulgą. Wychodząc z nimi z limuzyny poczułam się dziwnie. Czerwony dywan a ja razem z pięcioma naj wspanialszymi chłopakami na świecie. To musiał być jakiś cudowny sen. Przeszliśmy kawałek .Chłopcy zostali i przeprowadzali jakiś wywiad a ja wraz z Paulem poszłam zająć nasze miejsca. Ludzie już powoli  się zbierali a prezenterzy już wchodzili na scenę. W końcu się zaczęło.
-Dzisiejszą galę rozpoczniemy najbardziej oczekiwanym występem. Przed wami zespół One Direction. - Wykrzyknął prezenter i na scenę wybiegli chłopcy . Wszyscy zaczęli klaskać , ja razem z nimi a chłopcy zaczęli śpiewać.
 Kiedy słyszałam solówkę Louisa aż zaniemówiłam. Śpiewał tak cudownie . Szczerze to reszta też zaśpiewała wspaniale. Gdy tylko skończyli śpiewać  zeszli ze sceny i usiedli na wolnych miejscach koło mnie. Louis usiadł dosłownie obok mnie.
-I jak  ? -Spytał po cichu.
-Byliście cudowni. - Powiedziałam ponownie patrząc w jego oczy. Uśmiechnął się do mnie .
-A ja  ? -Spytał.
- Ty byłeś najlepszy. - Miałam ochotę go pocałować. Jednak nie tutaj. Nie przy tych wszystkich ludziach, kamerach.


-----------------------------------------------------------------------------
Przperaszam bardzo , że tak długo nie było rozdziału, ale zaczęłam się zajmowac drugim opowiadaniem i miałam dodać ten rozdział wczoraj ale wróciłam do domu po 3 więc chyban ie było sensu bo normalni ludzie chyba śpią o tej porze :P No jeszcze raz bardzo was przepraszam i obiecuję się poprawić. 

poniedziałek, 26 listopada 2012

18. Nie Niall o niczym nie zapomnieliśmy Cię po informować

Spokojnie sobie spałam aż tu nagle usłyszałam jakieś śpiewanie nad moją głową.
-Walcie się- krzyknęłam kiedy już zaczęli się wydzierać. Przykryłam się bardziej kołdrą, ale oni zaczęli ją ze mnie ściągać. W końcu zepchnęli mnie z łóżka.
-No nareszcie . -Powiedział Harry.
 -Ty loczek uważaj bo Ci się włosy wyprostują. - Powiedziałam obrażona. Wstałam z podłogi i się lekko otrzepałam. Cała piątka spojrzała na mnie.
-Kto was tu wpuścił? -Krzyknęłam wyjmując już jakieś ubrania z szafy. Ziewnęłam.
-Joelle. -Powiedział Louis. Normalnie bym się przytuliła do niego , ale po pierwsze nie przy chłopakach a po drugie miałam focha.
-Co ty mała taka obrażona ? - Spytał Zayn podchodząc do mnie.
 -Foch forever! -Krzyknęłam.
-Na pięć minut. - Powiedział Liam i się wszyscy zaśmiali. No może nie ja.
-Dobra czego chcecie ode mnie ? -Spytałam.
-Pakuj się.  -Powiedział Harry.
-Że co ? - Spytałam. Myślałam , że się przesłyszałam.
 -Pakuj się jedziesz z nami do Paryża. - Powiedział Liam.
-Pa...pa....pa...ry....par...-Zaczęłam się jąkać.
-Tak dziewczyno P.A.R.Y.Ż -Przeliterował Zayn.
-Ale po co ? Jak ? Dlaczego ? Mój tato ? -Zaczęłam. - Dobra wróćmy do jak ? -Zaśmiali się.
-No normalnie. - Powiedział Niall.
-Twój tato się zgodził .Jedziemy na kilka dni bo mamy tam koncert i jedziesz z nami . -Powiedział Louis uśmiechając się do mnie.
 -Ale i tak dalej mam focha. -Powiedziałam krzyżując ręce na piersi.
-Oj na mnie masz foszka. -Powiedział Louis przybliżając się do mnie.
-Czy my o czymś nie wiemy ? -Spytał blondynek.
-Nie Niall o niczym nie zapomnieliśmy Cię po informować . -Zaśmiałam się.
-No dobra koniec tej gadki. Pakuj się bo jedziemy za trzy godziny. -Powiedział Liam.
-I ja się dowiaduje dopiero teraz ?! -Krzyknęłam.
-Sami dowiedzieliśmy się wczoraj.
 -No właśnie wy wczoraj a ja teraz. -Powiedziałam krzycząc i wyjmując walizkę z szafy. Zaczęłam wpychać do niej moje najlepsze urania. Oni się jedynie śmiali ze mnie.
-A wy  z czego tak rechotacie ? -Spytałam.
-Z Ciebie. Nawet nie wiesz jak słodko wyglądasz.  - Powiedział Liam. No miał racje nadal siedziałam w mojej koszulce do spania i pakowałam się na środku pokoju a obok mnie leżała góra ubrań.
-No to może mi pomożecie a nie gapicie się. - Powiedziałam a chłopcy podeszli do mnie.
-Oooo weź to . -Powiedział Louis trzymając w rękach mój czerwony stanik . Wyrwałam mu go z ręki i wpakowałam do walizki. On puścił do mnie oczko. Liam się zaśmiał. Jacy oni byli głupi no się nie zczaili. Po kilku minutach spakowałam już całą walizkę. Z ich pomocą wyszło to nieco szybciej jak myślałam. Szybko porwałam coś i pobiegłam do łazienki się przebrać. Szybko się pomalowałam i już byłam gotowa.
-O jak ładnie wyglądasz. - Powiedział Harry kiedy tylko wyszłam.
-A dziękuje. - Powiedziałam rumieniąc się. Louis to zauważył bo wgapiał się ciągle we mnie a potem z lekką wrogością do loczka. Bawiło mnie to nieco , ale postanowiłam być całkowicie poważna.
-No kochanie masz do mnie dzwonić dwa razy dziennie jak nie cztery. -Powiedział ojciec kiedy taszczyłam swoją walizkę którą po chwili Louis mi zabrał.
-Tato wiem. -Powiedziałam.
-A może nie powinnaś jechać ? To pięciu chłopaków i ty sama. - Powiedział.
-I Paul , no i ochroniaże i fanki. -Wtrącił się Liam.
 -No dobra. - Powiedział. Ucałowałam ojca w policzek.
-Nie bój się tatuśku.- Powiedziałam śmiejąc się z niego .Przytuliłam się jeszcze na porzegnanie do Joelle i wyszliśmy z domu.
-To są chyba moje najlepsze wakacje jakie miałam w życiu. -Powiedziałam wykładając się na siedzeniu w samochodzie.
-Chyba ? -Spytał Niall. -A nie przypadkiem najlepsze ? -Spytał.
-Najlepsze ? Chyba śnisz. -Zaśmiałam się a chłopcy się chyba obrazili.
-Ejj no słodziaki chyba wiecie , że sobie żartuje. -Powiedziałam z oczkami kotka z shreka. Mogłam tego nie robić bo cała piątka rzuciła się na mnie i zaczęła mnie tulić.
-Nazwałaś nas słodziakami. -Podniecał się Zayn.
-No ale bez przesady. - Krzyknęłam kiedy poczułam , że ta cała banda małpiszonów mnie dusi.
-No dobra może wyjedziemy w Końcu bo spóźnimy się na samolot. -Powiedział Liam . Jeden który był zawsze najbardziej poważny. Chłopcy zrobili smutne miny i usiedli na swoich miejscach.
-Liam jestem twoją dłużniczką. -Powiedziałam masując swoją obolałą szyję.
-No to Paryżu przybywamy!! - Krzyknął Louis wystawiając głowę za dachu. Wstałam i dołączyłam do niego .
-Woooohoooo  -Krzyknęliśmy oboje w rozpędzonym samochodzie. Po godzinie byliśmy już na lotnisku. Nie chciałam aby ktokolwiek robił mi jakikolwiek zdjęcia więc za sprawą chłopaków dostałam dużą bluzę . Za dużą chyba o jakieś trzy rozmiary i okulary przeicw słonecze a do tego czapkę z daszkiem .Wszystko założyłam i wyszliśmy. Oczywiście tak jak się spodziewałam to wszyscy na lotnisku piszczeli i chcieli sobie robić z chłopakami zdjęcia. Już wiem ,czemu chcieli jechać wcześniej . Stałam na poboczu i czekałam.
-Jesteś z nimi ? -Spytał pewien chłopak. Zakryłam bardziej swoją twarz.
-Zależy kto pyta . - Zaśmiałam się i  zanim zdążył co kolwiek opowiedzieć to porwali mnie chłopcy.
-Wszystko okey ? -Spytał Liam.
-Jasne.  -Powiedziałam uśmiechając się do niego .W końcu dotarliśmy na odprawę po której udaliśmy się w stronę samolotu. I w końcu spokój i cisza w samolocie. Oczywiście nawet tam nie obyło się bez kilku autografów. Dziwne nawet w samolocie. Chłopcy mówili , że mogę już wszystko zdjąć , ale wolałam być ostrożna na co stwierdzili , że nie mogę się przy nich do końca życia ukrywać. Czyli znaczyło to , że chcą utrzymywać ze mną kontakt po wakacjach. 
-----------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział. Boże ja nie mogę oglądać żadnych filmów ani słuchać muzyki. Ciągle coś nowego wpada mi do głowy i przez to pisze 8 opowiadańo chłopcach .No niestety każdego mam po jakieś 3 rozdziały bo nie mam ostanio za dużo czasu .Ale od czego jest noc :p Obiecuje ,że każde z tych opowaidań przecyztacie . Chcecie ? Jak tak to piszcie. Zapewniam , że każde się od siebie różni :p Jak coś to do jutra <3

niedziela, 25 listopada 2012

17.Obudziłam się a koło mnie nadal leżał Louis.

Rano obudziłam się a koło mnie nadal leżał Louis. Uśmiechnęłam się do niego a po chwili doszło do mnie to , że w moim łóżku leżał Louis. Szybko szturchnęłam go. Zaczął coś gadać pod nosem potem się uśmiechnął otwierając oczy.
-Cześć kochanie. - Powiedział.
-Louis wstawaj jest ranek mój ojciec może w każdej chwili wejść jak już nie wszedł. -Powiedziałam a on spoważniał.
 -O cholera przysnęło nam się. - Powiedział wybiegając z łóżka. Założył swoje buty i wyleciał tak samo jak wszedł jeszcze wcześniej mnie całując. Zaśmiałam się tylko. Kiedy już go nie było postanowiłam iść na dół sprawdzić czy nikt przypadkiem się nie dowiedział.
-Dzień dobry wszystkim- Krzyknęłam już w progu .
-A ty co taka dzisiaj szczęśliwa ? -Spytał ojciec. Uff chyba nie wie.
-A nic. -Powiedziałam siadając do stołu. Joelle podała mi śniadanie.
-Angel chciałabym ci coś pokazać. - Powiedziała nagle Joelle.
-A co ? -Spytał ojciec.
-Ty nie wpychaj swojego wielkiego nosa do tego . - Zaśmiałam się razem z nią.
 -Co suknie znalazłaś ? -Spytał bez żadnego przejęcia. Joelle jedynie przekręciła oczami. Ponownie się zaśmiałam. Kiedy tylko zjadłam śniadanie porwała mnie do mojego pokoju.
-Od kogo ten misiek  ? - Spytała kiedy usiadłyśmy na łóżku a obok siedział marchewkowy Louis.
-Od kolegi. - Powiedziałam.
-Od kolegi powiadasz. -Zaśmiała się. -A czy tym kolegą nie jest Louis ?- Spytała ponownie.
 -Może . - Powiedziałam. - No dobra a tera pokazuj mi suknie. - Powiedziałam.
 -Jeszcze nie znalazłam.  -Od powiedziała.
-To na co my tu siedzimy ? -Spytałam.
-Wiesz trudno był odciągnąć twojego ojca od tego pokoju przez cały ranek.-  Zaśmiała się a ja zakryłam dłońmi twarz.
-Joelle przepraszam.... To był...  -Zaczęłam się tłumaczyć.
-Dziewczyno spokojnie sama tak robiłam. -Powiedziała śmiejąc się. -Nie powiedziałam ojcu i nie powiem. Tylko troszeczkę uważaj kogo wpuszczasz do łóżka. - Powiedziała i zaczęła wstawać.
-Jak to uważaj kogo wpuszczasz do łóżka ? - Spytałam.
-Oj dowiesz się w swoim czasie. - I najnormalniej w świecie wyszła. Nie wiem o co jej chodziło. No ale to Joelle postanowiłam to olać. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo źle zrobiłam olewając jej słowa.  Padłam na łóżko rozmażona. Dosłownie byłam najszczęślwszą dziewczyną na świecie. Wspaniały chłopak, który kocha mnie i tylko mnie. Wzięłam do rąk miśka i zaczęłam się do niego tulić. Wtedy usłyszałam pukanie.
 -Powiesz mi czemu Joelle tak dziwnie na mnie patrzyła ? -Usłyszałam głos Louisa i wtedy spojrzałam na drzwi.
-Zamknij drzwi i siadaj. - Powiedziałam. On tak zrobił.
 -Widziała nas.
-Ale wiocha. - Zaśmiałam się gdy tylko to powiedział.
 -Jakoś ona za mną ostatnio nie przepada. - Powiedział
-Oj przestań . - Powiedziałam. - To ona od samego początku była za tobą. - Powiedziałam on się zaśmiał i zaczął mnie przytulać i całować. Czułam się przy nim tak cudownie. Patrzyłam w jego cudowną i niewinną twarz.
-Kocham Cię. - Powiedział nagle. Nie wiedziałam co mam zrobić. Zdziwiło mnie to co powiedział. Wyznał , że mnie kocha. Poczułam jak się rumienie a moje ciało drżało. Dotykał mnie i uśmiechał się pewnie mając nadzieję , że powiem mu to samo.
-Louis. Ja Ciebie też kocham. -Powiedziałam całując go najbardziej namiętnie jak tylko mogłam. Nastała cisza. Nasze pocałunki stawały się coraz to bardziej namiętne. Myślałam , że zaraz eksploduje z podniecenia. W końcu się od siebie odsunęliśmy.
 -Louis jak wyglądasz w garniturze ? - Spytałam nagle. Choć i tak wiedziałam jak w nim bosko wygląda.
-A co sugerujesz ? -Zaśmiał się.
-28 lipca mój ojciec i Joelle biorą ślub i chciałam się zapytać czy nie pójdziesz ze mną. - Spojrzałam na niego , i czekałam na jego odpowiedź.
-Z wielką przyjemnością.

                                                                 ***
Tato. - Powiedziałam wchodząc do salonu.
 -Taak ?
-Już mam partnera na twój ślub.- Powiedziałam z wielkim uśmiechem.
-I coś mi się zdaje , że to Louis. Kiedy miałaś mi zamiar powiedzieć, że jesteście razem ? -Spytał.
 -Z kąd wiesz, że jesteśmy razem ? Tylko go zaprosiłam na ślub. - Powiedziałam.
-Oj kochanie nie jestem jeszcze ślepy. - Zaśmiał się. -Widać jaka jesteś szczęśliwa kiedy się z nim widujesz. Widzę , że spędzasz z nim dużo czasu. A ten misiek w twoim pokoju...
-No dobrze masz mnie. -Zaśmiałam się a on mnie przytulił.
-Córeczko tylko uważaj na siebie. - Powiedział po chwili.
-Nie bój się . Nie jestem już małą dziewczynką.
-Chodzi mi o to ,że Louis jest sławny i może Cię zranić. -Powiedział a ja przekręciłam oczami.
 -Dzisiaj wyznał mi , że mnie kocha. -Tato zamilkł.
-Ale i tak uważaj. -Powiedziała Joelle wchodząc do pomieszczenia. Wraz z ojcem spojrzeliśmy na nią.
-Co wy się wszyscy tak nagle uwzięliście na nim ? Przecież ponoć go lubicie.  -Powiedziałam już bardziej krzycząc.
-Angel chodzi nam o to , że on jest sławny , bogaty i przystojny. Każda dziewczyna na niego leci. -Mówiła Joelle.
-On jest inny. -I w tedy przypomniało mi się to ,że on przecież nadal jest z Eleanor. Przecież dla mnie zostawia ją A byli ze sobą rok. Dosłownie rok. Westchnęłam i bez słowa udałam się do swojego łóżka.
-A może oni mają rację ? -Spytałam sama siebie. Po chwili dostałam sms'a.
'Chciałaś wiedzieć jak wyglądam w garniaku. No to proszę. ' I pod spodem dostrzegłam zdjęcie.

 Dosłownie wymiękłam patrząc się na to. Zapomniałam w sekundę o moich rozmydleniach i wtuliłam się w miśka.
-Mój słodziak. - Powiedziałam wpatrując się dalej w fotografie.
-" No  jakoś ujdzie  :D " -Odpisałam mu i zasnęłam nie czekając już na żadną odpowiedź.


-------------------------------------------------------------------------
I kolejny. Przepraszma , że tak długo czkealiście . Miałam dodać wczoraj ale oglądałam z mamą filmy przez całą noc a dzisiaj jak się obudziłam to mój chłopak już u mnie był i jakoś teraz dopiero usiadłam przy kompie. I co o tym myślicie ? Czy Joelle i ojciec Angel mogą mieć racje ?  Piszcie co o tym wszystkim myślicie. No napewno komentujcie bo jak nic nie będzie to jutro po szkole nie dodam kolejnego rozdziału :P 

piątek, 23 listopada 2012

16. Marchewkowy Louis

-No dobrze.- Powiedziałam patrząc wystraszona na mojego ojca. Był nieco zdenerwowany , aż bałam się , że to ja coś zrobiłam. Katie wyszła z mojego pokoju i podszedł do mnie tato. Usiadł na łóżku.
- Chodzi o mnie i Joelle. -Zaczął a ja już nie rozumiałam.- Joelle we wrześniu będzie musiała wyjechać do pracy. - Powiedział.
-Ale przecież we wrześniu miał być wasz ślub. - Powiedziałam.
-No tak. Właśnie dla tego chciałem z tobą pogadać. Pomóż mi ją namówić żeby zgodziła się na teraz. - Powiedział. Wytrzeszczyłam oczy.
-Teraz ? Jak to teraz ? -Krzyknęłam.
 -Pod koniec lipca. - Powiedział.
-Ale to nie całe dwa tygodnie. Nie zdążycie. -Powiedziałam.
 -Oj nie martw się twój staruszek wie co orbi. -Zaśmiałam się.
-No dobrze namówię ją. - Powiedziałam. Przytuliłam się do niego.  -Już nie mogę się doczekać. - Powiedziałam i ucałowałam go w policzek.  Potem zeszłam na dół gdzie dostrzegłam Joelle i Katie.
- No to laseczki dzisiaj zabieram was na miasto . -Krzyknęłam. Dziewczyny od razu się zgodziły. Szybko zjadłyśmy nasze śniadanie i wyszłyśmy z domu.
 -Ojciec już ci mówił co wymyślił. ? -Spytała.
-No jasne i to świetny pomysł. - Powiedziałam. Ona się zaśmiała.
-Jak chcesz tyle wyszykować w nie całe dwa tygodnie ? -Spytała parkując już przed centrum handlowym.
-Oj zajmowaliście się już tym tak długo . Wystarczy zmienić termin na zaproszeniach i zmienić termin w kościele i to wszystko., -Powiedziałam. Ona westchnęłam.
-A ty na serio co o tym myślisz ? -Spytała mnie.
-No szczerze to zdziwiło mnie to , ale myślę  ,że to cudowny pomysł . -Powiedziałam., Katie przyznała mi racje. Joelle uśmiechnęła się do mnie. Wysiadłyśmy z samochodu i popędziłyśmy do sklepów. Nagle usłyszałyśmy jakieś piski. Zdziwiłyśmy się ale i byłyśmy bardzo ciekawe. Szybko poszłyśmy w stronę dochodzących dzięków i dostrzegliśmy nikogo innego jak Zayna ze swoją pudrowaną Perrie. Chłopak kiedy nas zobaczył uśmiechnął się i zaczął do nas machać. Odmachałam mu i zaczął do nas podchodzić ciągnąc za sobą blondynkę.
-Perrie poznaj Angel , Katie i Joelle. - Powiedział. Dziewczyna się uśmiechnęła i przywitała z nami wszystkimi. Pogadaliśmy przez kilka dobrych minut i poszliśmy w swoją stronę a oni w swoją. Na szczęście ci wszyscy paparazzi dali im spokój i dało się normalnie pogadać.
-A co do ślubu to sukienkę musisz sobie kupić. - Powiedziała kobieta patrząc na mnie.
-Dlatego też idziemy na zakupy.
-Którego zaprosisz ? -Spyta'a  Katie.
 -Louisa. - Powiedziała Joelle.
-Ale on przecież jest z Eleanor. -Powiedziała moja kuzynka.
 -E tam on leci na naszą małą Angel.
-Hallo ja tu jestem. - Wtrąciłam się im do rozmowy.
-Oj Angel sorki. -Powiedziała Śmiejąca się Katie. Skoro mówiłyśmy o sukienkach to był czas na kupienie jej .  Weszłyśmy do jednego sklepu. Potem do drugiego, trzeciego i nic. Katie kupiła sobie w końcu , ale ja nie mogłam znaleźć nic pięknego. Chodziłyśmy już tak od kilku godzin. Zbliżała się 17, ja nie wiem jak my tak wytrzymałyśmy. A przecież robiłyśmy sobie postój na jakieś 20 minut co kilka sklepów. Byłyśmy już nieźle wykończone i miałyśmy wracać , aż tu nagle na wystawie sukienka. Podbiegłam do szyby zderzając się z nią.
-Zakochałam się. - Krzyknęłam. One Się zaśmiały.
-No to dawaj przymierzaj ją. - Powiedziała Joelle.
-Kobieto popatrz na nią. Wiesz ile ona będzie kosztowała?! -Powiedziałam już smutna.
 -Twój ojciec powiedział , że mam ci kupić coś abyś myła szczęśliwa. -Powiedziała Joelle pokazując kartę kredytową ojca.
-No to na co my tu jeszcze czekamy ? -Krzyknęła Katie. Zaśmiałam się i wbiegłyśmy , od razu do niej podbigłam. Dostrzegłam cenę.
-97 funtów to wcale nie tak dużo.- Powiedziała Joelle.
-Nioe tak duzo ? -Krzyknęłam. -To przecierz tylko suknia. - Dodałam.
-Ale nie byle jaka. - Zaśmiała się. Wzięła jedną i wypchnęła mnie do przymieżalni. Od razu się w nią wcisnęłam.
-Idealna. - Powiedziałała Joelle gdy tylko wyszłam żeby im się pokazać.
-Jak Louis cie zobaczy to w sekundę zostawi tamta i pójdzie za tobą. -Zaśmiałam się.
-Oby. - Powiedziałam w myślach i poszłam zdjąć sukienkę. Od razu ją kupiłam. Miałam troszeczkę swojej kasy więc większość ja zapłaciłam ale Joelle i tak się upierała ze w domu odda mi cała tą kasę. Ja jednak nie chciałam.
W domu padłyśmy wszystkie trzy na sofę. Jeszcze nigdy nie byłam tak zmęczona. Tato przyznał racje Joelle i wepchnął mi do reki całą tą kasę. Już nawet nie miałam siły się z nim kłócić. Była osiemnasta. Poszłam się umyć. Przebrałam się w swoją piżamkę i założyłam na siebie szlafroczek.
-Angel my jedziemy na randkę. - Nagle zaczepił mnie ojciec.
-Ooo randka . - Zaśmiałam się.
-Wrócimy rano . - Zaśmiałam się ponownie.
-No dobra nie bójcie się. - Powiedziałam i porzegnałam ich gdy już byli przygotowani do wyjścia. Ucałowałam Joelle i poszłam do swojego pokoju. Tam włączyłam muzykę.
No nie mogłam wytrzymać. Tak bardzo się stęskniłam za jego głosem , że musiałam teraz go posłuchać. Przecież nie widziałam się z nim calusieńki dzień .

" What's mine is yours to leave or take
What's mine is yours to make your own  "


Śpiewałam sobie pod nosem i troszeczkę tańczyłam po moim pokoju szykując się do spania. Paradowałam już w samej koszulce do spania. Nagle usłyszałam , że coś puka do mojego balkonu. Odskoczyłam do tyłu i krzyknęłam. Kiedy spojrzałam  okno dostrzegłam tak nikogo innego jak Louisa. Uśmiechał się do mnie. Szybko podeszłam do balkonu i go wpuściłam. 
-Louis o mój boże co ty tutaj robisz ? -Krzyknęłam. 
-Podziwiam twoją piżamkę. -Powiedział a ja szybko podeszłam do łóżka na którym leżał już wcześniej położony szlafrok i szybko  go zażuciłam na siebie. 
 -No eej tak ci było lepiej . -Zaśmiałam się gdy tylko to powiedział. 
-Ty zboczuszku.- Powiedziałam podchodządząc do niego . 
-Nie no ogólnie przyszedłem bo obiecałem Ci , że od dzisiaj będziesz spać z nowym misiem. -Powiedział przytulając się do mnie i delikatnie zaczął ściągać ze mnie szlafroczek , który z powrotem zakładałam. 
-No przykro mi ale spać  ze mną to ty nie możesz. - Powiedziałam odsuwając się tak aby zrobić mu na złość. 
-Ooo jaka ty słodka jesteś. - Powiedział.  -Uważasz , że jestem twoim misiem ? -Spytał. Jedynie się zaśmiałam. 
-Wiedziałem ,że nie będę mógł z tobą spać  więc dlatego przyprowadziłem ci innego kolegę. - Powiedział i szybko wrócił się na balkon. Chciałam pójść za nim , ale mi na to nie pozwolił. Śmiałam się a on cały czas robił coś na tym balkonie. Kiedy chciałam podejść wyganiał mnie. W końcu wszedł taszcząc za sobą wielkiego miśka. 
- Zwariowałeś ? -Krzyknęłam kiedy zaczął podchodzić do mnie z maskotką która była taka jak ja. No dosłownie była tak duża jak ja. No może dla tego wydawała się dla mnie taka gigantyczna bo sama jestem malutka no ale ej pierwszy raz widziałam coś tak wielkiego . 
-Nie. No chciałem , żebyś na pewno zawsze o mnie pamiętała i mogła się do czego przytulać. -Powiedział podchodząc do mnie i wręczając mi mojego nowego kolegę. 
-Louis nie wiem co powiedzieć .- Powiedziałam. 
-Nazwij go tylko. - Powiedział. 
-No to niech będzie..... -Udałam , że się zastanawiam. -Może Stefcioo. -Krzyknęłam. 
 -No kitujesz. - Powiedział.  Wybuchnęłam śmiechem. Odstawiłam pluszaka na łóżka i przytuliłam chłopaka. 
-Oj kochanie ty moje. - Zaczęłam. - Przecież wiesz , że żartuje. -Powiedziałam. A on udawał , że jest o0brażony. Przytuliłam go od tyłu i stanęłam na palcach aby ucałować jego szyje. Kiedy tylko to zrobiłam zaśmiał się i odwrócił do mnie przodem. Podniósł mnie tak jakbym była tą maskotką. Po chwili mnie postanowił i o obje runęliśmy na moje łóżko. Zrobiło się nieco chłodno więc przykryliśmy się kołdrą i tak leżeliśmy. 
-Tak ogólnie to gdzie twój ojciec pojechał z Joelle? -Spytał kiedy tuliłam się do niego a nie do pluszaka. 
-Na randkę. 
-No to może sami się niedługo na jakąś wybierzemy? -Spytał. 
 -No może , może.  - Powiedziałam  i wtuliłam się w jego tors. On ucałował mnie w czoło i objął. 
-No to jak go nazwiesz skoro żartowałaś ? - Spytał po chwili ciszy. 
 -No jak to nie domyślasz się ? -Spytałam. 
 -No jakoś nie. - Zaśmiał się. Wiedziałam ,że myśli , że nazwę go jego imieniem. Taki też miałam zamiar. 
 -Marchewkowy Louis . -Zaśmiał się gdy tylko to usłyszał. 
--------------------------------------------------------
No ludzie komentować :p Na serio jak nie będzie pod każdą notką przynajmnoej trzech komentarzy to nie dodam. Widzieliście , że teraz nie dodawałam bo było mi smutno , że nikt nie komentuje teraz już pod ostatnią jest kilka  i mam nadzieje , że będzie ich coraz to więcej :P No ale nie martwcie się i tak was baaaaardzo kocham :p Do kolejnego <3

środa, 21 listopada 2012

15. Miał lekki zarost więc ocierał nim o moją skurę i to mnie bawiło a jego nieco irytowało.

I dojechaliśmy na tą imprezę. Od razu podbiegłam do blondyna i przedstawiłam mu moja kuzynkę. Po kilku minutach już razem tańczyli. Było jeszcze jasno no bo przecież jest dopiero kilka minut po osiemnastej. Louisa już gdzieś wywiało. Westchnęłam. Było tu bardzo dużo ludzi i przyznam się, że nikogo nie znałam. Jezioro nad którym byliśmy było cudowne. Poszłam sobie nad sam brzeg i usiadłam patrząc się w wodę.
-Wiesz , że impreza jest tam ? -Nagle koło mnie usiadł jakiś chłopak. Spojrzałam na niego i dostrzegłam , że do Ed Sherman . O mój boże siedział koło mnie najprawdziwszy Ed. Chyba dostrzegł jak świecą mi się oczy bo się zaśmiał.
-Jestem Ed. - Powiedział.
-A ja Angel.  -Przywitaliśmy się i siedzieliśmy nadal wpatrując się wodę.
-Więc Angel co się stało  , że siedzisz tu sama ? -Spytał.
-Przyjechałam ze znajomymi , ale gdzieś ich wywiało. - Powiedziałam rozglądając się w około.
-No to może pomogę Ci ich poszukać. - Powiedział.
-Nie trzeba. Mnie jest tu dobrze. -Uśmiechnęłam się do niego a on zamiast wstać i  sobie pójść się bawić rozsiadł się jeszcze bardziej .
-No to mam nadzieję , że nie masz nic przeciwko temu  ,że zostanę z tobą. - Powiedział.
-Jasne ,że nie. - Uśmiechnęłam się. Serio nie miałam nic przeciwko tym lepiej dla mnie. Uwielbiałam jego Muzykę. On teraz traktował mnie jak normalną dziewczynę a nie jakąś fankę która dostała się tu fartem. Dziwne , że nie piszczałam na jego widok.
-Ooo już wiemy kto Cie porwał. - Nagle za sobą usłyszałam głos Harrego . Dosiadł się do nas.
 -Więc z tymi debilami przejechałaś tu ? -Spytał rudowłosy. Zaśmiałam się a Harry mu walnął w ramie.
-Angel nie słuchaj go za dużo już wypił. - Powiedział Harry. -Tak ogólnie to Lou Cię szuka. - Powiedział loczek.
-No to może serio pójdę go poszukać. - Powiedziałam już wstając , ale gdy tylko się odwróciłam dostrzegłam go zmierzającego w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego.
 -No mała widzę , że już zapoznałaś Eda. -Chciałam się do niego przytulić, ale w ostatniej chwili mi się wszystko przypomniało. Brunet musiał to dostrzec bo patrzył na mnie przez chwilę a potem najnoramalniej w świecie przytulił.
 -Ooo Louis nie ładnie. Powiem Eleanor. - Powiedział rudowłosy.
 -Nie trzeba. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - Powiedziałam zanim mój towarzysz zdążył otworzyć usta. Zaśmiałam się specjalnie. Harry i Sherman wstali z ziemi i zaczęli gdzieś iść zostałam sama z Tomlisonem. Westchnął patrząc na mnie.
 -Ładnie tu co nie. - Powiedział po kilku sekundowej ciszy.
-Jasne. - Powiedziałam ponownie siadając na piasku. Chłopak zrobił to samo. Dziwnie się przy nim teraz czułam. Nie mogłam się normalnie do niego przytulic. Nic. Dosłownie nic. Siedzieliśmy w ciszy. Ale ani jemu ani mnie to nie przeszkadzało. W końcu wstaliśmy i chłopak zaciągnął mnie do samiuteńkiego tłumu. Porwał drinki i zaczęliśmy tańczyć. Nigdy nie pije wódki , ale teraz zrobiłam malutki wyjątek. Tańczyliśmy i piliśmy tak przez pewien czas, jednak nie piłam zbyt dużo . Może trzy drinki i to małe. W końcu wszyscy przestali tańczyć i nadszedł czas na fajerwerki. Chłopak zaprowadził mnie do miejsca gdzie nikogo nie było. Dosłownie nikogo i nikt nie mógł  nas widzieć. Staliśmy wpatrując się sobie nawzajem w oczy. Uśmiechał się do mnie a potem mnie pocałował. Nic nie było słychać przez te fajerwerki. Gdy się od siebie oderwaliśmy wpatrywaliśmy się w nie.
- Może zamówimy taxi ? - Za proponował. Zgodziłam się. Staliśmy tam jeszcze kilka minut aż w końcu poszliśmy bo samochód który miał odwieść nas do jego domu przyjechał. Wpakowaliśmy się na tylne siedzenie. Chłopak był nieco pijany jednak starał się mi to pokazać jak najmniej. Niestety nie udało mu się trafić kluczem do dziurki a mój śmiech jeszcze bardziej mu w tym przeszkadzał, W końcu mu zabrałam i za pierwszym razem. Weszliśmy.
-To był tylko fart. - Powiedział do mnie rozkładając się na sofie.
-Wmawiaj sobie. - Powiedziałam siadając koło niego. Chłopak przysunął mnie do siebie. Był pijany a pomimo tego tak szybko i z taką łatwością przesunął mnie całą jakbym była jakimś leciutkim piórkiem. Zaśmiałam się tylko gdy całował mnie delikatnie po szyi. Miał lekki zarost więc ocierał nim o  moją skurę i to mnie bawiło a jego nieco irytowało. Przez to zaczął mnie gilgotać. Nie wiem sama jak długo tak siedzieliśmy, ale dosyć długo. Chłopak w końcu zasnął na moich kolanach. Nie chciałam ponownie spędzać u nich w domu nocy a poza tym co by było gdyby chłopcy wrócili i zobaczyli nas razem .Przecież tylko Liam wie o wszystkim i to nie oznacza , że reszta też ma wiedzieć. No wiem , że powinni wiedzieć , ale to już od Louisa zależy. Delikatnie wstałam i wzięłam karteczkę i długopis z kominka.
"Louis pojechałam do domu. Angel xxx " I po cichu zadzwoniłam po taxi. Ucałował jego czoło jeszcze na dobranoc i wyszłam z domu zamykając go na klucz. Planowałam oddać im klucz następnego dnia. Taxi przyjechała po kilku minutach i odwiozła mnie do domu. Cieszyłam się, że tato jak i Joelle już spali. Po cichu wślizgnęłam się do swojego pokoju i padłam na łóżko .
Z samego rana obudziła mnie Kate. Pierwszy raz widziałam ją w tak świetnym humorze. Coś mi się zdawało, że to zasługa jednego słodkiego blondynka. Siedziała na moim łóżku i czekała aż się rozbudzę.
-No opowiadaj. - Powiedziałam. Wiedziałam , że jeśli razem mi nie powie to wybuchnie.
-Ja i Niall... Boże....On jest cudo.....Angel....Dziewczyno.....-Zaczęła i nie czaiłam co mówi. Zaśmiałam się a ona zamknęła.
 -Katie . - Powiedziałam potrącając nią.
-Opowiedz mi od początku.- Powiedziałam ze śmiechem. Moja kuzynka również się zaśmiała.
 -No dobra od samego początku.... No to ja i Niall zaczęliśmy gadać , potem tańczyć i tak jakoś wyszło , że się pocałowaliśmy. - Mówiąc słowo 'Pocałowaliśmy " aż pisnęła. Ja też tak zrobiłam.
 -No to gratulacje dziewczyno. - Powiedziałam przytulając ją. Szkoda mi było  , że ja nie mogłam powiedzieć jej o Louisie. Chciałam, ale dwie osoby to już by było za dużo.
 -I co dalej ? - Spytałam. Ona zaczerpnęła powietrza i się ponownie uśmiechnęła. Popchnęła mnie i wbiła mi pod kołdrę.
-Zaprosił mnie dzisiaj na randkę. - Powiedziała. Przytuliłam się do niej .
-Niall to cudowny chłopak. - Zaczęłam. - Zasługujecie na siebie. - Dodałam. Poczułam jak łezka leci mi z oka , ale szybko ją otarłam tak aby moja kuzynka nie dostrzegła. Miałam szczęście bo nic nie widziała, albo po protu nie chciała pytać.
-A jak jest między Tobą a Louisem ? -Spytała.
-Co?...Z kąt....?-Nic jej nigdy nie wspomniałam  nawet , że Louis mi się podoba.
 -Niall mówił....-Zdziwiłam się.
-Jak to Niall mówił? Co mówił? -Spytałam bojąc się , że już coś wie.
 -Ale nie zabij Liama. - Powiedziała. No pięknie Liam powiedziadzał Niallowi a ten blondyn powiedział już pewnie wszystkim. Przekręciłam oczami.
 -Liam mu mówił, że Louis Ci się podoba. - Powiedziała. Spojrzałam na nią.
 -I to wszystko ? -Spytałam z małą nadzieją.
-No tak a jest coś jeszcze czego mi nie powiedziałaś a chciałaś ? -Spytała.
-Niee. - Powiedziałam od razu. Ona westchnęła. Co za ulga. No to Liam mnie nie wsypał jak widać.
-I tak powinno Ci się dostać.  -Powiedziała brunetka.
 -A to dlaczego  ? -Spytałam.
-Bo mi nie powiedziałaś. - Zaśmiałam się. Dziewczyna walnęła mnie poduszką w głowę . Wzięłam drugą i zaczęłyśmy się bić. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Kiedy krzyknęłam 'Prosze ' Dostrzegłam tatę. Miał dosyć dziwny wyraz twarzy. Widać było , że był czymś zaniepokojony.
 -Możemy pogadać ? -Spytał . 

------------------------------------------------------------
I kolejny rozdizał. I jak wam się podoba? Miałam zorbić zwaistun ale coś mi nie wychodzi znaczy jakiś tam zorbiłam ale jak dodaje na bloga to nie dizała  :( niestety w tkaich rzeczach to ja słąba jestem :( A i pamiętajcie na mnie głosowac w konkursie na bloga miesiąca :P
http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.co.uk/2012/09/lista-zgoszonych-blogow-do-konkursu.html   pamiętać numerek 10 :P

wtorek, 20 listopada 2012

14. Nigdy nie żałowałam żadnej spędzonej z tobą chwili.

Staliśmy z Louisem lekko zakłopotani.
 -Angel przepraszam. - Powiedział patrząc w ziemie.
 -Za co ? -Spytałam jednak przypomniało mi się po chwili co zaszło.
 -Za pocałunek. - Powiedział i nawet do mnie nie podszedł pewnie wiedział ,że jeśli to zrobi to może ponownie od czegoś dojść. Westchnęłam.
-Dlaczego ja najnormalniej w świecie nie mogę mu powiedzieć co do niego czuje ? - Spytałam siebie samą w myślach.
 -Angel. O czym tak myślisz ? - Przerwał mi moje rozmyślenia.
 -Nad niczym. - Powiedziałam na szybko. Westchnął.
 -Powiesz mi wreszcie co siedzi w tej małej główce ? -Zaśmiał się, ale i dalej nie patrzył na mnie tylko w ziemie.
 -Może kiedyś. - Powiedziałam i już chciałam wychodzić z tego pomieszczenia , ale złapał mnie nagle za nadgarstek.
 -Nie żałuje tego pocałunku. Tych wszystkich pocałunków. - Powiedział. - A ty ? -Spytał. Stałam jak paraliżowana. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Czy to jest właśnie teraz ten moment w którym powinnam mu powiedzieć co do niego czuje ? To właśnie teraz ? Westchnęłam.
 -Nigdy nie żałowałam  żadnej spędzonej z tobą chwili. Niczego w nich nie żałowałam. - Powiedziałam. Bałam się spojrzeć mu w oczy. Bałam się zahaczyć  jego reakcje. Spojrzałam w ziemie. On jednak chciał abym patrzyła mu w oczy. Podniósł lekko moją brodę ku górze tak ,że musiałam spojrzeć mu w oczy. Były takie piękne. On się uśmiechnął i ponownie musnął moje usta. Ponownie poczułam jego ciepłe wargi na moich. Czułam jak cała w środku się gotuje. On zaczął mnie całować , robiłam to samo. Po chwili ten pocałunek robił się coraz to bardziej namiętny i namiętny. Oby teraz nikt nam nie przeszkodził co już było chyba tradycją. Jednak tym razem nic takiego się nie stało. Miałam przymknięte oczy i kiedy oderwaliśmy się od siebie powili zaczęłam je otwierać. Dostrzegłam uśmiech na jego twarzy. Tak bardzo chciałam wiedzieć  co on teraz myśli , czuje. Czy on mnie kocha ? Ja już mogłam to powiedzieć. Tak Louise Tomlinsonie kocham Cię. Kocham Cię tak bardzo.
 -I mam nadzieję , że nigdy tego nie pożałujesz. - Powiedział i ponownie musnął moje usta Tym razem naj delikatniej jak tylko mógł. Co to miało znaczyć ? Czy ja i on jesteśmy już razem ? Czy co?
-Mam do Ciebie tylko taką malutką prośbę ,  -Powiedział odrywając się ode mnie.
-Jaką ? -Spytałam cicho.
-Nie mów nikomu na razie . - I wszystko prysło. Dlaczego nie mogłam nikomu powiedzieć. ?
-Dlaczego ? -Spytałam.
 -Chodzi o Eleanor  . Wyjechała. Nie mam jak z nią zerwać , a nie chcę żeby się dowiedziała przez gazety. - Powiedział. - Wytrzymasz do końca wakacji w ukryciu ? -Spytał. Chciałam powiedzieć nie, ale jakie miałam wyjście .
-A mam jakieś inne wyjście ? -Spytałam. Zaśmiał się.
-No chyba nie, -Powiedział odgarnął mi włosy z policzka.  Westchnęłam.
-A chłopcy ? -Spytałam.
-Na razie nic nie mówmy jak się zorientują to się zorientują. - Uśmiechnął się do mnie i ponownie musnął moje usta.
 -Więc to znaczy , że my.... ?- Nie dał mi dokończyć bo ponownie mnie pocałował.
 -Taak . - Uśmiechnął się do mnie i złapał mnie za ręce.  -Jesteś moją dziewczyną. Moim małym aniołkiem. -Mieliśmy już schodzić na dół więc tak zrobiliśmy. Jednak nie trzymając się jeszcze za ręce.
-No nareszcie .  -Powiedział Zayn kiedy tylko nas zobaczył.
-A gdzie Niall ? -Spytał widząc , że nie ma blondyna.
 -On pojawi się dopiero na imprezie. - Powiedział Liam puszczając do mnie oczko. Zaśmiałam się. Usiadłam koło Katie która była pochłonięta  rozmową z prawie wszystkimi chłopakami. Jedynie Louis ciągle na mnie patrzył. To było dziwne . To co się teraz stało. Louis Tomlinson jest moim chłopakiem. Ja Angel White jestem dziewczyną Louisa Tomlinsona. Miałam ochotę piszczeć z podniecenia, ale tego nie zrobiłam. Liam nagle spojrzał na mnie pytająco. jedynie się zaśmiałam pod nosem .

                                           ***
-No to w co mam się ubrać ? -Spytał chłopak kiedy siedzieliśmy sami w jego pokoju. Ponownie.
-To . - Powiedziałam rzucając w niego jakimiś ubraniami. Louis zaczął się przy mnie przebierać a ja jedynie spojrzałam na niego .
-No co ? -Zaśmiał się.
-Nie nic. - Powiedziałam i zaczęłam wychodzić z pokoju. On ponownie mnie złapał i przysunął do siebie. Przytulił mnie mocno. Stał w samych bokserkach , patrzyłam na jego nagi tors. Aż robiło mi się gorąco.
-A teraz ubieraj się szybko bo ja też muszę się przebrać. - Powiedziałam i wyszłam z pokoju.
 -Ej no pomogłabyś się ubrać. - Krzyknął w żartach. Przekręciłam oczami i  przede mną stał Liam.
- Czy wy ? - Spytał.
-Cichoo. - Powiedziałam i pociągnęłam go do niego do pokoju.
-Dziewczyno nie tak ostro. - Zaśmiał się.
-Tak jestem z Louisem , ale nikomu nie mów i nie mów ze wiesz . -Powiedziałam.
 -Co ? Czemu ? -Spytał zdziwiony. Opowiedziałam mu co się wydążyło w pokoju Tomlinsona. Przyznał , że  Tommo ma troszeczkę racji. Nagle usłyszałam jak MÓJ CHŁOPAK mnie woła. Szybko wyleciałam z pokoju Payna i poszłam do niego. Był już w salonie . Uśmiechnęłam się widząc go. Wyglądał niesamowicie.  Podeszłam do niego i się uśmiechnęłam. gdyby nie to , że chłopcy byli w domu to pewnie bym się do niego przytuliła.
-No to co teraz jedziemy do Ciebie żebyś się przebrała. - Powiedział. Jakie to szczęście , że Katie byłą już u siebie i się szykowała. Była już godzina siedemnasta. Pojechaliśmy szybko do mojego domu. Ojca jeszcze nie było, ale Joelle powiedziała, że spokojnie mogę iść na imprezę z Louisem.  Wpadłam do swojego pokoju jak oszalała. Tak mało czasu a ja kompletnie nie wiedziałam w co mam się ubrać. Chłopak śmiał się widząc jak wywalam wszystko z szafy.
-To nie śmieszne . -Powiedziałam trzymając już jakieś ciuchy w rękach .  Szybko pobiegłam się ubrać do łazienki. Ja taka jak on nie będę i nie mam zamiaru się przy nim przebierać . Szybko się pomalowałam i przebrałam. No przyznam , że nawet fajnie to wyglądało.  Kiedy wyszłam , chłopak bawił się moim misiem.
-Śpisz z nim ? - Spytał.
-A co ? - Spytałam.
 -No to od jutra będziesz spała z innym. -Powiedział puszczając do mnie oczko. Złapał mnie za rękę i wylecieliśmy z mojego domu , prosto po moją kochaną kuzyneczkę.

---------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział. Dziekuję wam wszystkim bardzo co głosują na mnie w konkursie na bloga miesiąca. Dla przypomnienia piszę , że mój numerek to 10 http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.co.uk/2012/09/lista-zgoszonych-blogow-do-konkursu.html

poniedziałek, 19 listopada 2012

Blog Miesiąca.

Heej biorę udział w konkursie na blog miesiąca właśnie z tym opowiadaniem o Angel. Zagłosujecie na mnie ?

Mój numerek to 10

13. A może w czymś przeszkodziłam ?

-Kim kolwiek jesteś zabije Cię za niszczenie mojego boskiego snu.  -Powiedziałam kiedy tylko poczułam , że ktoś szarpie mnie lekko za ramie. Zaczęłam się wyrywać nie otwierając oczu. No śniło mi się, że leżę sobie w łóżku z nikim innym jak z Louisem. Nagle ta o to osoba zaczęła się koło mnie kłaść i się pchać.
-A o czym tak śnisz ? -Usłyszałam męski i to bardzo znajomy głos. Szybko otworzyłam oczy i ujrzałam Louisa. Krzyknęłam odsuwając się od niego  i spadłam z łóżka. On się zaśmiał i wychylił.
-Aż tak straszny jestem ? -Zaśmiał się podając mi rękę. Usiadłam ponownie na łóżku i przykryłam się kołdrą.
-Co robisz w moim łóżku  ? -Spytałam.
 -No jak to co staram się Ciebie wybudzić. -Powiedział.
-Chłopie jest dopiero 10 rano. - Powiedziałam prawie krzycząc.
-Twój tato miał racje, że nie będziesz chciała wstać. - Powiedział.
- No  miał rację.  A teraz dobranoc. - Powiedziałam przykrywając się po sam czubek głowy kołdrą.
-Nie ma tak fajnie. - Powiedział i zaczął mnie odkrywać. Pamiętacie mój sen ? No szybko się spełnił, to mogę przyznać. Zaśmiałam się tylko gdy chłopak zaczął mnie gilgotać.
 -Tak w ogóle to co Ty tu robisz ? Czego chcesz ode mnie ? -Spytałam.
 -Czy ja muszę coś chcieć ? -Spytał oburzony.
 -Emm.... Taak.  -Zaśmiałam się i wybiegłam z łóżka żeby mnie więcej nie gilgotał.
-No dobra jednak coś chcę. - Powiedział.
 -A nie mówiłam.- Powiedziałam podchodząc do mojej szafy.
 -Bo wieczorem jest impreza.- Zaczął mówić a ja spojrzałam na niego.
-I... ? -Spytałam niby od nie chcenia.
-No bo potrzebuje kogoś kto pomoże mi się ubrać. - Powiedział.
 -Ahha.  -Powiedziałam zawiedziona. A myślałam, że zaprosi mnie na nią.
-No i też trzeba znaleźć tobie coś ładnego do ubrania. - Powiedział.
-Ooo taak idę na imprezę z One Direction. - Zaczęłam se śpiewać w myślach ale mój wyraz twarzy dalej został mi obojętny.
-No spoczko. A gdzie to będzie ? -Spytałam po wstrzymując pod ekscytowanie.
-Jeziorko. Więc na pewno załóż pod to stój kąpielowy i ubierz się jakoś wygodnie a nie sukienki.- Powiedział
 -Dzięki bogu. -Powiedziałam mając już w dłoni jakieś ubrania na teraz. Szybko poszłam do łazienki. Umyłam się , pomalowałam i ubrałam. Kiedy wyszłam z pokoju dostrzegłam , że Louis dalej siedzi na mim łóżku do tego z moim pamiętnikiem w rękach. Podbiegłam do niego i mu go wyrwałam z rąk. Na szczęście był dopiero na jakiejś trzeciej stronie więc nie przeczytał nic o sobie.
-Więc nie chcesz być tutaj w Londynie ? -Spytał.
 -A może tak nauczysz się nie czytać cudzych pamiętników. - Zaśmiałam się.
-E tam i tak wiem ,że mnie kochasz więc co tu ukrywać. - Powiedział a ja wzięłam poduszkę i mu nią walnęłam. On złapał mnie za ręce i pociągnął na siebie. Był silny a ja malutka  delikatna więc w sekundę leżałam na nim. Zaśmiałam się. Chłopak po chwili zaczął mnie okładać poduszką a ja nie miałam jak z niego wstać. Po chwili przerwało nam pukanie do pokoju.
-Może przestaniecie się tam nawzajem molestować i zejdziecie do mnie. -Usłyszałam głos Katie.
 -Katie - Krzyknęłam i dosłownie wyskoczyłam z łóżka i wybiegłam wprost w moją kuzynkę.
-Dziewczyno kiedyś mnie zabijesz . -Zaśmiała się. -Heej Louis.  -Powiedziała ruszając do niego oczko.
-No właśnie Katie dobrze , że jesteś.  -Powiedział.
 -Ja ? -Spytała.
 -No tak ty. Nasz blondynek jest samotny i może zechciałabyś mu dzisiaj towarzyszyć na imprezie ? -Spytał. Spojrzałam na Katie i dostrzegłam jak jej mordka zaczęła się cieszyć.
-Jasne. - Powiedziała i już obie doszłyśmy do chłopaka. Usiadłyśmy obok niego i włączyłam mojego laptopa. Siedziałam teraz na środku bo mieliśmy oglądać jakiś film, ale przy okazji weszłam na mojego facebooka. Od razu dostałam kilka wiadomości .Oczywiście od Stefana.
 -Kochanie moje. No czemu się do mnie nie odzywasz ? -Myślałam , ze go zabije. Louis siedział koło mnie i wszystko czytał.
-Oj Stefcio no mój ty biedaku. - Napisałam śmiejąc się.
 -A mówiłaś , że nie masz chłopaka. - Powiedział Louis wgapiając się dalej w ekran.
 -On jest chory i my ze sobą nie chodzimy. - I tak właśnie było. Śmialiśmy się po  chwili w trójkę z tego co pisze mój przyjaciel i zaczęliśmy oglądać komedie. Po skończonym filmie pojechaliśmy do niego do domu. Katie tak samo jak ja na samym początku gapiła się na każde pomieszczenie, na wszystko w tym domu. Była zachwycona tak samo jak i ja.
-Na szczęście ich nie ma w domu. - Powiedział.
 -A to czemu ? - Spytał Katie.
 -Bo twoje spotkanie z Niallem to niespodzianka a oni by się wygadali.- Powiedział.
-No znaczy ze on nic nie wie? No ej ja mogę mu się nie spodobać. - Powiedziała przejęta dziewczyna.
 -Dziewczyno przestań gadać głupoty. Znam Nialla wiem jakie lubi dziewczyny a poza tym widzieliśmy już Ciebie na twitterze i mu się spodobałaś. - Zaśmiałyśmy się obie. Poszyliśmy do jego pokoju. Szczerze to byłam w nim pierwszy raz. Duży piękny pokój. Rozglądałyśmy się a chłopak rozłożył się na swoim łóżku. Od razu dostrzegłam jego zdjęcie z Eleanor. Katie wyszła z pomieszczenia pod pretekstem , że musi iść do łazienki. Wzięłam zdjęcie do rąk. Po kilku sekundach poczułam , że ktoś stoi za mną. Chłopak objął mnie od tyłu. Trzymałam zdjęcie w dłoniach. On mi je zabrał i schował do szuflady.
 -Nie myśl teraz o niej . -Powiedział. Ujął moją twarz w dłonie i lekko musnął moje usta. Zdziwiłam się. Nie wiedziałam co się dzieje . To było dziwne . Odsunął się ode mnie bo było słychać , że Katie już wraca. I tak było.
 -Co macie takie miny jakbyście z pogrzebu właśnie wrócili? -Spytała dziewczyna. Zaśmiałam się. Jednak to wymusiłam.
-A może w czymś prze szkodziłam ? -Spytała patrząc na mnie.
 -Nie. - Powiedzieliśmy z Louisem w tym samym momencie. Ona ponownie spojrzała na nas.
-O twoi koledzy wrócili może jednak pójdę się przywitać. - Powiedziała i wyszła. 

----------------------------------------------------------------------
Jak myślicie kiedy Angel będzie z Louisem ? Czy w ogóle ona z nim będie . Myślicie , że pasują do siebie ? Odpowiadajcie. Jak coś to ja się zabieram za prace nad rozdziałami do moich innych blogów więc jak coś za jakieś 20 minut powinien być rozdizał o Alex a potem o Kirby :) 

niedziela, 18 listopada 2012

12. Nasze twarze były tak blisko siebie. Miałam ochotę go teraz pocalowac

-No znowu. - Krzyknął mulat.
 -Nie moja wina. - Wściekłam się i zaczęłam okładać chłopaka pięściami
-No jak można płakać na każdym filmie? - Spytał.
-Nie płacze na każdym filmie. -Wydarłam się.
-A może by tak nieco ciszej inni chcą tu oglądać. - Powiedział Liam.
 -Albo jeść. -Wtrącił się Niall. Spojrzałam na Zayna a on na mnie. W tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem. Niall trzymał plastikową miskę z chipami w rękach. Zayn walnął mu w rękę na co cała miska wyleciała mu na podłogę.
-Ja tego nie sprzątam.  -Wydarłam się .
-I co ja teraz będę jadł? -Krzyknął Niall.
-No wiesz blondasku możesz się jeszcze zmienić w odkurzacz z teletubies. -Powiedział Louis.
Niall spojrzał na mulata tak jak gdyby chciał go zabić
-Odkupicie mi. - Powiedział patrząc na mnie i mulata.
 -A ja dlaczego niby ? To on to zrobił nie ja. -Powiedziałam lekko oburzona.
-Ty też. -Powiedział. Westchnęłam i wstałam z sofy.
 -A ty co nie oglądasz ? -Nagle odezwał się Louis.
-Zaraz wracam. - Powiedziałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. I dlaczego ja się dziwie, ze on mnie nie chce . Przecież jestem brzydka. Wszystkie myśli już mi się plątały w głowie. Z jeden strony miałam ochotę pójść i teraz mu powiedzieć co czuje, ale z drugiej obiecałam sobie, że będę trzymała się od niego jak najdalej aby nie mogło się coś przypadkiem wydążyć między nami. Poczułam jak pojedyncza łezka spływa z mi z oka.
-Dlaczego ja sobie zawsze wszystko utrudniam ? -Spytałam patrząc na swoje odbicie. -Dlaczego naj normalniej w świecie nie zostałam w tym samochodzie?
-Angel wszystko w porządku ? -Nagle za drzwi usłyszałam głos Liama. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na niego .
-Angel czemu płaczesz ? -Spytał a ja rzuciłam mu się w ramiona . Chłopak nie wiedział co się dzieje , ale przytulił mnie natychmiastowo. Był nieco wyższy ode mnie więc wtuliłam się w jego pierś. A on położył brodę na moją głowę i lekko ją ucałował.
 -Nie martw się . -Powiedział mi na ucho.
 -Em..... Co Tu się dzieję. - Nagle koło nas pojawił się Zayn. Odsunęłam się od chłopaka i lekko otarłam łzy. 
 -Ty znowu przez ten film ? -Wydarł się mulat  i podszedł do mnie. Przytulił mnie nawet nie wiedząc o co naprawdę chodzi.
-Chłopaki.  - Krzyknął i po kilku sekundach usłyszałam jak pozostali biegną na górę. Zaśmiałam się widząc ich wszystkich uśmiechniętych.
-Angel no nie płacz. - Krzyknęła cała ta zgraja. Podeszli do mnie i mnie wszyscy na raz zaczęli przytulać.
 -Dobra nigdy więcej nie oglądamy żadnych smętów. - Powiedział Louis patrząc w moje oczy. Prawie się rozpłynęłam.
-Tera horrory ! -Krzyknął Niall.
-Niee. - Powiedziałam uciekając od niech . Harry i Niall zaczęli mnie gonić po całym piętrze.
-Nie gwałćcie mnie. - Krzyknęłam  w momencie kiedy Louis mnie złapał. Chłopak przerzucił mnie przez swoje ramie i zaczął schodzić ze mną na dół. Po Jakiejś minucie wylądowałam na sofie , a on padł obok mnie kładąc swoją głowę na moje kolana. Patrząc się w górę widział moją twarz.
-Czym się denerwujesz ? -Spytał. Kiedy spojrzałam się na dół wiedziałam jego oczy i uśmiech.. Ponownie nie odrywał ode mnie wzroku . Tym się stresowałam , leżał na moich kolanach. Uśmiechał się, był blisko mnie, dotykał mnie. To chyba normalne , że moje ciało drży i jestem zdenerwowana. Westchnęłam.
 -Wydaje Ci się.  -Zaśmiałam się. Reszta chłopców wbiegła do sali zwalając Louisa z sofy i sami zaczęli się na niej układać. Siedział koło mnie teraz Harry którego zepchnął Louis. Brunet ponownie usiadł koło mnie , uśmiechnął się do mnie i włączyli film. Tak jak mówili byto horror. Zaczęliśmy od Paranolmal Activity 1. Każdy z nich siedział skulony, naj widoczniej ze strachu. Dziwiłam się patrząc na nich przecież tam nie było kompletnie nic strasznego więc o co im chodziło. Śmiałam się z Nialla który podskakiwał ze strachu wysypując na Louisa i Liamam swój popcorn. Nim się skończyła pierwsza część filmu poczułam,  ze ktoś przytula się do mojego ramienia. Był to Louis uśmiechnęłam się i lekko pogładziłam go po włosach. On przez sen złapał moją drugą dłoń i nie chciał puścić. Wtulił się bardziej we mnie a chłopcy patrzyli na nas. Dobrze , że było ciemno bo się pewnie za czerwieniłam . No nie pewnie , ale na pewno. Czułam jakie ciepło oddaje moja calusieńka twarz. Cicho się śmiali a ja ich uciszałam. Liam poszedł do innego pokoju i po chwili okrył nas już kocykiem. On jedyny wiedział jak bardzo mnie to cieszy , że Tomlinson zasnął tuląc się do mnie. Przy najmniej śpiący może być mój. Moje powieki stawały się coraz to cięższe. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam.
Obudziłam się , a Louis nadal był we mnie wtulony. Byliśmy całkiem sami w salonie. Uśmiechnęłam się patrząc na jego cudowną uśmiechniętą twarz. Lekko się przekręcił i zaczął otwierać oczy.
 -Długo już nie śpisz ? -Spytał odrywając się oddemnie. Nawet nie zareagował na to  ,że mnie tulił . Dla niego jak widać to było normalne.
-Nie, przed sekundką się obudziłam. - Powiedziałam wstając z sofy. Może i byłą wygodna , ale po spędzonej na niej nocy, ponownie wszystko mnie bolało. Chłopak wstał z sofy. Uśmiechnął się i okrył mnie kocem.
-Ty się masz  stąd nie ruszać. Zaraz wracam! -Rozkazał. Włączyłam cicho telewizor i zahaczyłam na bajki. Akurat leciała Hannah Montana. Louis krzątał się po kuchni.
 -Lubisz bajki ? -Spytał wchodząc do pomieszczenia. No na serio wystraszył mnie. Spojrzałam na niego a on postawił przede mną tacę z śniadaniem dla dwojga.
-No wiesz miało to wyglądać jak śniadanie do łóżka, ale sofa jakoś łóżka nie przypomina.- Powiedział.
 -Dziękuję. - Powiedziałam, przybliżyłam się od niego i ucałowałam lekko jego policzek. Chłopak spojrzał na mnie. Nasze twarze były tak blisko siebie. Miałam ochotę go teraz pocałować. Ale na serio tak wielkiej ochoty na coś to ja jeszcze nigdy nie miałam. On chyba też bo się uśmiechnął i przybliżał w moją stronę.
 -A co tak ładnie pachnie ? -Nagle z góry usłyszeliśmy krzyki Nialla. Odsunęliśmy się od siebie i z lekkim zakłopotaniem zabraliśmy się za jedzenie naleśników z czekoladą tak aby blondyn nam ich nie zjadł
  -Ej a dla mnie ? -Spytał chłopak patrząc jak my jemy a on nie.
 -W kuchni. - Powiedział i Horan już w sekundę był w danym pomieszczeniu.
-I jak tu wytrzymać z takim człowiekiem. - Powiedział.
 -No co chłopak lubi pojeść. - Zaśmiałam się. Niall nam przerwał , ale nie miałam mu tego za złe. Może i nawet lepiej. Po dwudziestu minutach blondyn oglądał już z nami losy Montany i reszta już powoli zaczęła do nas dołączać. Po zjedzonym śniadaniu  Louis stwierdził, że mnie odwiezie. Zgodziłam się i już po kilku minutach siedzieliśmy w jego samochodzie.
-No to jak Ci się podobał wieczór spędzony z nami ? -Spytał.
-No wiesz większych pojebów nigdy nie widziałam. -Zaśmiałam się. - Oczywiście jesteście pozytywnie pojebani. - Teraz to on się zaśmiał. Kilka minut później byliśmy już pod moim domem. Zaprosiłam go do środka jednak odmówił mówiąc , że ma jeszcze kilka spraw na głowie. Przegnał mnie całusem w policzek i odjechał. Wchodząc do domu złapałam się za policzek.
 -Widziałam. - Od razu usłyszałam głos Joelle. Zaśmiałam się.
-Nic nie widziałaś.  -Powiedziałam wchodząc do swojego pokoju.
 -Ej dziewczyno no opowiadaj już jesteście razem  ? - Spytała.
 -Nie. -Powiedziałam spuszczając głowę do dołu. - Jeszcze nie. - Dodałam.

------------------------------------------------------------------------------------
I jak rozdział? No ludziska błągam was dawajcie jakieś komenty a nie :p Tera to mi smutno bo pod ostanin tylko dwa ;( Mam nadzieję  ,ze pod tym pojawi się ich więcej. No i do jutra :P Rozdział dodam jakoś po 16 bo tak będę w domu po szkole :( 

sobota, 17 listopada 2012

11. Tylko nie moje marchewki.

-Dlaczego mnie unikasz ? - W moich drzwiach pojawił się Louis.
 -Louis sorki , ale muszę wychodzić. - Powiedziałam.
-Wiem , że nie musisz i znowu to robisz. Chodzi o to , że Cię pocałowałem ? -Spyta. Spojrzałam na niego .
- Nie no co ty. -Zaśmiałam się. - I Cię nie unikam. - Powiedziałam.  Chciałam jakoś go ominąć , ale wszedł do mojego domu.
 -Naprawdę ? -Spytał wchodząc dalej . -Jakoś nie chce mi się świeżyć - Powiedział. Westchnęłam.
 -No dobra Louis. -Zaczęłam. - Nie mogę się z tobą zadawać. -Mówiłam. -Angel idiotko zamknij się- Pomyślałam.  Chłopak spojrzał na mnie.
 -A to niby dlaczego ? - Spytał.
  -Chodzi o Eleanor. Nie mogę się z tobą zadawać bo chyba cię polubiłam i nie chce żeby ona myślała , że chcę Ciebie poderwać. - Chłopak się zaśmiał. -No niee. Idiotka. Idiotka. -Pomyślałam. - Masz jeszcze czas. Wieeeej -Ponownie pomyślałam.
-Nie rozumiem cie. - Powiedział. Nic nie od powiedziałam.
 -To ja chyba powinien trzymać się jak najdalej od ciebie. - Powiedział i zaczął się do mnie przybliżać.
-Nieee.  -Krzyknęłam i zaczęłam się odsuwać chciał mnie pocałować.
- Angel no kituje. Chodz tu. - Powiedział i mnie przytulił. Nie no nie czaje nic.
-Angel rozumiem i nie bój się o nic. Możemy się przyjaźnić.  -Powiedział całując mój policzek. No poderwać laskę to on umie.-Błagam cię nie rób tego więcej.  -Pomyślałam. Patrzyłam na niego uśmiechał się. -No idz już idz bo zaraz nie wytrzymam i rzucę się na ciebie i będziesz żałował że tu przyszedłeś. - Pomyślałam i się lekko zaśmiałam.
-A tobie teraz co ? - Spytał z chytrym uśmieszkiem.
 -Nie. Niic . -Powiedziałam i już wybuchnęłam śmiechem.
-Nie czaje dziewczyn. -Powiedział pod nosem. - Serio co siedzi w tej twojej malej główce ? - Spytał śmiejąc się ze mnie.
-Oj wolałbyś nie wiedzieć. - Powiedziałam idąc w stronę salonu. Chłopak podążył za mną Włączyliśmy telewizor.
 -A może jednak mnie olśnisz.  -Powiedział.
 -Chłopie jak ci powiem to się załamiesz psychicznie. - Powiedziałam a on ponownie się zaśmiał.
 -Dziewczyno zmień dilera albo bierz  o połowę mnie. - Powiedział ponownie się śmieją.
-No wiesz Louis jeśli będziesz tu dalej siedział to będzie to niemożliwe. - Pomyślałam . Westchnęłam. Po kilku sekundach usłyszałam , że ktoś wchodzi do domu. Był to ojciec.
 -No Louis tak myślałem , że Cię tu spotkam. - Powiedział staruszek. Przekręciłam jedynie oczami.
 -Jakieś plany macie na wieczór ? - Spytał.
 -Nie -Krzyknęłam.
-Jeszcze nie. - Krzyknął Louis w tym samym czasie co ja i spojrzeliśmy na siebie.
 -Jeszcze nie ? -Spytałam patrząc na niego .
-No właśnie na co masz dzisiaj ochotę ? -Spytał.
 -Na Ciebie. - Ponowie poniosła mnie moja wyobraźnia. -A nie wiem . Jak dla mnie to nawet można nic nie organizować. - Powiedziałam. - No Angel za skromna  jesteś  - Pomyślałam. Westchnęłam.
 -O nie ma. -Powiedział. Wstał z sofy i złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć do mojego pokoju.
-Louis wytłumaczysz mi co my tu robimy ? - Spytałam.
-Wymyśliłem co dzisiaj będziemy robili. - Powiedział.
 -No oświedż mnie. - Przekręcił jedynie oczami.
 -Spakuj się idziesz do nas na noc!
-Znowu maraton filmowy ?
-Niee.
-Aż się boje.
-I powinnaś . -Powiedział.
-Okeeey. -Przeciągnęłam i zaczęłam pakować jakieś potrzebne rzeczy na noc.
-Będziemy mieć jakieś zabawy przez calussssienką noc.  -Powiedział przeciągając bardzo, ale to bardzo słowo 'calusienka' Westchnęłam.
 -Serio już się boje.
 -Trzeba jeszcze powiadomić chłopaków. - Zaśmiałam się jak tylko to powiedział. Cały Louis.
-Widzę , że na spontana lecisz . -Zaśmiał się i napisał do każdego sms'a.
Zanim wyszliśmy razem z Louisem nieco się przebraliśmy. No chodzi mi o czapki okulary i jakieś przyklejane wąsy które nie chcę wiedzieć z kąt on miał. Przykleił je sobie i mieliśmy iść na miasto po jakiś zapas na wieczór.  Poszliśmy do tesco  gdzie wlazłam do wózka i Louis zaczął mnie wozić. Ludzie się na nas gapili jak na jakiś idiotów a my biegaliśmy między półkami. Louis pakował na mnie wszystko co chciał kupić.  Wystraszyła mnie ilość alkoholu. Na szczęście nie pozostał jedynie na alkoholu gdy pakował słodycze aż oczy mi się świeciły. Niestety po jakimś czasie zatrzymał nas ochroniaż i kazał mi wysiąść z wózka. W żartach się obraziliśmy na kolesia który miał wylane i szłam dalej o własnych nogach. No niee ja się tak męczyć mam ? W końcu dotarliśmy do kasy, zapłaciliśmy i już jechaliśmy do domu. Co się okazało Zayn  pojechał na randkę z Perrie, i przez pewnie czas miała być nas tylko piątka.  Kiedy weszliśmy tylko do ich domu cała trójka rzuciła się na mnie i zaczęli mnie dusić.
 -Ja chce żyć! - krzyknęłam. Każdy się zaśmiał i mnie puścił. Od razu pobiegliśmy rozpakowywać wszystko do kuchni. kiedy Niall zobaczył to całe żarcie. No normalnie było widać miłość w jego oczach do tego jedzenia. Dosłownie porwał jeden worek i zaczął uciekać do swojego pokoju. Spojrzałam na niego jak na debila.
 -Nie przejmuj się. On tak zawsze. - Powiedział Liam sypiąc chipsy do wielkiej miski. Serio jak na tyle osób to tego było sporo i to bardzo. Po godzince cały salon był przygotowany , smakołyki , alkohol dosłownie idealnie. Niall cały usmarowany w czekoladzie zszedł do nas. Zaczęłam się z niego śmiać tak bardzo , że aż leżałam na ziemi i nie wytrzymywałam. Reszta zamiast śmiać się z blondyna to śmiali się ze mnie. Horan szybko poszedł się umyć i już po kilku minutach każdy z piwem w ręku siedział w kółeczku.
 -no to kto kręci ? -Spytałam.
 -Dziewczyny mają pierwszeństwo. - Powiedział Liam upijając łyk piwa.
-No dobra. - I zakręciłam. -Harry -Krzyknęłam. -Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie. -Powiedział przybijając piątkę z Liamem .
-Idz do lodówki i zjedz Louisowi wszystkie marchewki. -Powiedziałam z uśmieszkiem patrząc to na Louisa to na Harrego.
 -Tylko nie moje marchewki. - Krzyknął mój przyjaciel.
-No błagam nie każ mi tyle tego jeść. - Powiedział loczek.
 -No dobra tylko dwie. - Powiedziałam. Chłopak wstał niechętnie i podszedł do lodówki. Wyciągnął warzywo i z obrzydzeniem zaczął jej jeść.
-Angel widzisz tam jest Justin Bieber.. - Krzyknął Louis pokazując za okno.
 -Nie nabierzesz mnie. - Powiedziałam wiedząc ze bylo to na celu oddania Louiosowi jego marchewek.
-Zemszczę się za te marchewki.- Powiedział Louis. Wytknęłam mu język.
-I ja też. Dalej mam ten smak w ustach - Powiedział skręcając się loczek. Teraz była kolej Harrego na kręcenie. Modliłam się aby nie na mnie. . Wypadło na Liama.
-Woooohooo. Nie ja .-Zaczęłam się drzeć.
-Wzywanie. - Powiedział Daddy.
- Dotknij  nosem łokcia. -Powiedział Harry.  Liam chwilkę pomyślał. Dziwiłam się na co on myśli skoro ma dotknąć łokciem nosa. Po kilku sekundach przybliżył się do mnie i dotknął mojego kocia nosem.
-Wykonane, - Zaśmiałam się.
-Alee.... -Harry powiedział.
_No Harry wykonał . Nie powiedziałeś , że swojego ma dotknąć. -Zaśmiałam się. Loczek się oburzył ;lekko. Potem była kolej  Nialla. Harry mu musiał kanapkę robić no tego to się wszyscy spodziewali. Na szczęście nikt nie musiał robić jakiś zboczonych rzeczy bo na to ja bym się nie zgodziła w życiu.


------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo was przeoraszma, że dopiero teraz dodaje rozdział ale od wczoraj mnie w domu nie było. Rano u kolerzanki udało mi się zmienić tło bloga i chiałam dodać rozdział ale nie starczyło mi czasu. Przepraszam was bardzo. Teraz tak bardzo się śpieszyłam, ze pewnie błędów jest pełno. No niestety i przepraszam , że też ta późno