-Jak to chcesz tam mieszkać ? -Właśnie prowadziłam dosyć nie ciekawą rozmowę z moją matką.
-Ale mamo zrozum tutaj jest teraz moje życie. - Powiedziałam.
-No nie wiem. -Mama nadal się upierała.
-Przecież będę z tatą. - A miałam nadzieję , że się zgodzi.
-Posłuchaj Angel nie wiem czy to jest dobry pomysł abyś porzucała wszystko dla jakiegoś kolesia.
-Jakiegoś ? Mamo to najwspanialszy facet jakiego w życiu poznałam.
-A czy on przypadkiem nie ma 21 lat ? -No nie i musiała zacząć.
-Mamo. Wiek się nie liczy.
-Wolałabym abyś umawiała się z chłopakami w twoim wieku. I to jeszcze nie sławnymi. Dzięki bogu postanowiliście to nieco ukrywać.
-Więc co nie pozwalasz mi zamieszkać z tatą?
-Tego nie powiedziałam.
-Więc się zgadzasz ?
-Tego też nie powiedziałam.
-No mamoo zlituj się.
-Angel daj mi to przemyśleć .
-Mhm
-Widzę , że nie jest za ciekawie . -Koło mnie pojawiła się Joelle.
-Ona mnie nie chce słuchać.
-Troszeczkę się zgodzę z wiekiem Louisa, ale kim jestem żeby ci mówić takie rzeczy. Twój ojciec też jest ode mnie starszy. -Zaśmiałyśmy się.
-I co ja zrobię jak ona się nie zgodzi ? -Spytałam popijając sok pomarańczowy.
-No cóż będziesz przyjeżdżać na święta, ferie, wakacje. On pewnie też jakoś będzie ciebie odwiedzał. -Kobieta starała się jakoś polepszyć mi humor jednak to nie pomagało.
-Nie smuć się tak będzie dobrze. Jak na razie spędź z Louisem tyle czasu ile się da bo jeszcze jak coś został wam tydzień . - Musiała przypomnieć . No cóż za tydzień miałam wracać do Irlandii , mama ma tydzień na podjęcie decyzji.
-Skoro o tym mowa to ja spadam.
-Co z Louisem się umówiłaś ? -Spytała.
-Wiesz nie tylko Louis mnie tu trzyma. Chłopaki też są dla mnie najlepszymi przyjaciółmi. - Powiedziałam porywając granatową kurtkę i wyszłam z domu. Powoli zaczęłam iść przez Londyńskie ulice. Wsadziłam do uszu słuchawki i szłam w kierunku domu chłopaków. Po 15 minutach doszłam.
-No witam naszą blondyneczkę. -Przywitał się jako pierwszy Zayn.
-A gdzie się podziało pańskie lustereczko ? To jakiś przypadek , że nie trzymasz go w łapie. -Zaśmiał się.
-Bardzo śmieszne. - Od razu zaczęła podbiegać do mnie reszta jednak Louisa brakowało.
-Jak miło w końcu widzieć kogoś kto też ma blond włosy. - Niall jak zwykle gadał swoje.
-A no właśnie kto ma ochotę coś zjeść ? -Spytał po kilku sekundach.
-Niall zjadłeś właśnie cała pizze sam do tego paczkę chipsów i opakowanie lodów miętowych. - Zaśmiał się Liam.
-Miałeś lody miętowe i się nie podzieliłeś ?! -Wydałam się.
-No mała przykro mi , ale jak chcesz to mogę jeszcze je wyrzygać. -Zaśmiał się. Troszeczkę się od niego odsunęłam.
-Nie dziękuję obejdę się bez tego . Gdzie jest Louis?
-Na górze. -Odpowiedzieli chórkiem . Zaczęłam iść w stronę jego pokoju , ale usłyszałam , że rozmawia z kimś przez telefon. Nie wiem dlaczego , ale zaczęłam przysłuchiwać się tej rozmowie pod drzwiami . Nie powinnam, ale jakoś mnie coś natknęło.
-No jasne, że wiem. - Nie wiedziałam o co chodzi , ale zamierzam się dowiedzieć.
-Taak ja też tęsknie. -Mówił. Pewnie gada ze swoją mamą.
-Ja Ciebie też kocham. -Powiedział po chwili i słychać było , że się rozłączył. Usłyszałam jak padł na swoje łóżko więc odczekałam chwilkę i zapukałam żeby nie było , że słuchałam. Kiedy usłyszałam 'proszę ' weszłam i rzuciłam mu się na łóżko.
-Mam nadzieję , że bardzo się stęskniłeś. - Powiedziałam całując go .
-No jasne.- Odwzajemniał mój pocałunek.
-Gadałam z mamą dzisiaj. -Powiedziałam po chwili.
-I co zgodziła się ? -Spytał przejęty.
-Prawie.
-Wiesz co Angel może lepiej by było gdybyś się nie przeprowadzała . - Powiedział nagle.
-Jak to ? -Spytałam . Nie wiedziałam o co mu chodziło.
-Nie możesz tak nagle zostawić mamę i przyjaciół, no i szkołę. -Mówił.
- Dla ciebie mogę - Powiedziałam.
-Źle robisz.
-Louis o czym ty gadasz? Już ci się znudziłam czy co?
-Nie no skarbie. - Powiedział całując mnie. - Ale tak sobie myślałem , że przecież i tak my często wyjeżdżamy i będziesz tu sama w nowej szkole , będziesz tego żałować.
-Wiesz co Louis chcę być jak najbliżej ciebie nie ważne co się ma stać . Kocham cie i nie chce cie stracić. - Powiedziałam po czym ponownie go czule pocałowałam.
- Dobra zapomnijmy o tym. -Powiedział i wtedy zadzwonił mój telefon.
-Mama ?
-Widzę jak bardzo ci zależy żeby tam mieszkać to się zgadzam. - Powiedziała nagle.
-Naprawdę ? Dziękuję mamusiu. - Powiedziałam. Rozłączyłam się a Louis patrzył na mnie jak sparaliżowany.
-Czy coś się stało ?
-Nie tylko źle się czuję.
***
Miałam wracać jutro do domu, ale tylko po swoje rzeczy . Właśnie się przeprowadzałam do Londynu. Od dnia w którym się dowiedziałam, że mogę się przeprowadzić Louis dziwnie się zachowywał. Troszeczkę mnie unikał. Może po prostu się denerwuje bo już dzisiaj wraca Eleanor i to dzisiaj ma jej powiedzieć o zerwaniu. Troszeczkę dziwnie się czuję bo zabrałam jej chłopaka. Wolę nie wpaść na nią w jakimś ciemnym zaułku .
'Przyjdź do mnie' sms od Louisa. Szybko się przebrałam i wyszłam z domu to oznaczało , że Louis jest po rozmowie z Eleanor. Tym razem szybciej jak zwykle doszłam do ich domu. Kiedy wchodziłam już na ich podwórko dostrzegłam brunetkę. Jakoś nie wydawała mi się pogrążona w smutku.
-Oh Angel jak miło cie widzieć. - Powiedziała, a ja nie czaiłam co się stało.
-Angel co tu robisz ? -Nagle z domu wyszedł Louis.
-Jak to co robię ? Napisałeś do mnie żebym przyszła. Louis stał jak skamieniały. Nie wiedziałam co mam myśleć. Eleanor stała w miejscu i się uśmiechała , po chwili jednak podeszła do MOJEGO chłopaka i go pocałowała , on nic. Nie odepchnął jej ani nic.
-No to skarbie do później. -I odeszła.
-Powiesz mi co to miało być ? -Spytałam kiedy już się wystarczająco oddaliła. W moich oczach automatycznie pojawiły się łzy.
-Angel to za daleko doszło. Nie powinienem pozwolić na to co się stało. - Powiedział.
-Czyli ? -Spytałam już całkiem płacząc.
-Kocham Eleanor i nie zerwę z nią dla ciebie. Byłaś dla mnie tylko koleżanką. - Powiedział a ja myślałam , że się przesyłałam.
-Czyli , że każdej koleżance wciskasz kit , że ją kochasz ? Potem wyruchasz ją i lecisz do swojej dziewczyny?! - Krzyknęłam a z domu wyszli chłopcy.
-Co tu się dzieje ? -Spytał Harry.
-Żegnajcie. Mam nadzieję , że już nigdy więcej się nie spotkamy. -I odeszłam.
-----------------------------------------
No to rozdział 25. Pewnie nie spodziewaliście się czegoś takiego , no ale to był mój plan od samego początku. Napiszę wam tylko , że do końca opowiadania jeszcze daleko. Mam nadzieję , że rozdział wam się podobał. Jak widać obiecałam ,że będę się starała i chyba mi się to udaje :P Sami oceńcie :)