wtorek, 19 lutego 2013

25. Żegnajcie. Mam nadzieję , że już nigdy więcej się nie spotkamy.

-Jak to chcesz tam mieszkać ? -Właśnie prowadziłam dosyć nie ciekawą rozmowę z moją matką. 
-Ale mamo zrozum tutaj jest teraz moje życie. -  Powiedziałam. 
-No nie wiem. -Mama nadal się upierała. 
-Przecież będę z tatą. -  A miałam nadzieję , że się zgodzi. 
-Posłuchaj Angel nie wiem czy to jest dobry pomysł abyś porzucała wszystko dla jakiegoś kolesia. 
-Jakiegoś ? Mamo to najwspanialszy facet jakiego w życiu poznałam. 
-A czy on przypadkiem nie ma 21 lat ? -No nie i musiała zacząć. 
-Mamo. Wiek się nie liczy. 
-Wolałabym abyś umawiała się z chłopakami w twoim wieku. I to jeszcze nie sławnymi. Dzięki bogu postanowiliście to nieco ukrywać. 
-Więc co nie pozwalasz mi zamieszkać z tatą? 
-Tego nie powiedziałam. 
-Więc się zgadzasz ? 
-Tego też nie powiedziałam. 
-No mamoo zlituj się. 
-Angel daj mi to przemyśleć . 
-Mhm 
-Widzę , że nie jest za ciekawie . -Koło mnie pojawiła się Joelle. 
-Ona mnie nie chce słuchać. 
-Troszeczkę się zgodzę z wiekiem Louisa, ale kim jestem żeby ci mówić takie rzeczy. Twój ojciec też jest ode mnie starszy. -Zaśmiałyśmy się. 
-I co ja zrobię jak ona się nie zgodzi ? -Spytałam popijając sok pomarańczowy. 
-No cóż będziesz przyjeżdżać na święta, ferie, wakacje. On pewnie też jakoś będzie ciebie odwiedzał. -Kobieta starała się jakoś polepszyć mi humor jednak to nie pomagało. 
-Nie smuć się tak będzie dobrze. Jak na razie spędź z Louisem tyle czasu ile się da bo jeszcze jak coś został wam tydzień . - Musiała przypomnieć . No cóż za tydzień miałam wracać do Irlandii , mama ma tydzień na podjęcie decyzji. 
-Skoro o tym mowa to ja spadam. 
-Co z Louisem się umówiłaś ? -Spytała. 
-Wiesz nie tylko Louis mnie tu trzyma. Chłopaki też są dla mnie najlepszymi przyjaciółmi. - Powiedziałam porywając granatową kurtkę i wyszłam z domu. Powoli zaczęłam iść przez Londyńskie ulice. Wsadziłam do uszu słuchawki i szłam w kierunku domu chłopaków. Po 15 minutach doszłam. 
-No witam naszą blondyneczkę.  -Przywitał się jako pierwszy Zayn. 
-A gdzie się podziało pańskie lustereczko ? To jakiś przypadek , że nie trzymasz go w łapie.  -Zaśmiał się. 
-Bardzo śmieszne.  - Od razu zaczęła podbiegać do mnie reszta jednak Louisa brakowało. 
-Jak miło w końcu widzieć kogoś kto też ma blond włosy. - Niall jak zwykle gadał swoje. 
-A no właśnie kto ma ochotę coś zjeść ? -Spytał po kilku sekundach. 
-Niall zjadłeś właśnie cała pizze sam do tego paczkę chipsów i opakowanie lodów miętowych. - Zaśmiał się Liam. 
-Miałeś lody miętowe i się nie podzieliłeś ?! -Wydałam się. 
-No mała przykro mi , ale jak chcesz to mogę jeszcze je wyrzygać. -Zaśmiał się. Troszeczkę się od niego odsunęłam. 
-Nie dziękuję obejdę się bez tego . Gdzie jest Louis? 
-Na górze. -Odpowiedzieli chórkiem . Zaczęłam iść w stronę jego pokoju , ale usłyszałam , że rozmawia z kimś przez telefon. Nie wiem dlaczego , ale zaczęłam przysłuchiwać się tej rozmowie pod drzwiami . Nie powinnam, ale jakoś mnie coś natknęło. 
-No jasne,  że wiem. - Nie wiedziałam o co chodzi , ale zamierzam się dowiedzieć. 
-Taak ja też tęsknie. -Mówił. Pewnie gada ze swoją mamą. 
-Ja Ciebie też kocham.  -Powiedział po chwili i słychać było , że się rozłączył. Usłyszałam jak padł na swoje łóżko więc odczekałam chwilkę i zapukałam żeby nie było , że słuchałam. Kiedy usłyszałam 'proszę ' weszłam i rzuciłam mu się na łóżko. 
-Mam nadzieję , że bardzo się stęskniłeś.  - Powiedziałam całując go . 
-No jasne.- Odwzajemniał mój pocałunek. 
-Gadałam z mamą dzisiaj.  -Powiedziałam po chwili. 
-I co zgodziła się ? -Spytał przejęty. 
-Prawie.  
-Wiesz co Angel może lepiej by było gdybyś się nie przeprowadzała . - Powiedział nagle. 
-Jak to ? -Spytałam . Nie wiedziałam o co mu chodziło. 
-Nie możesz tak nagle zostawić mamę i przyjaciół, no i szkołę.  -Mówił. 
- Dla ciebie mogę - Powiedziałam. 
-Źle robisz. 
-Louis o czym ty gadasz? Już ci się znudziłam czy co? 
-Nie no skarbie. - Powiedział całując mnie. - Ale tak sobie myślałem , że przecież i tak my często wyjeżdżamy i będziesz tu sama w nowej szkole , będziesz tego żałować. 
-Wiesz co Louis chcę być jak najbliżej ciebie nie ważne co się ma stać . Kocham cie i nie chce cie stracić. - Powiedziałam po czym ponownie go czule pocałowałam. 
- Dobra zapomnijmy o tym. -Powiedział i wtedy zadzwonił mój telefon. 
-Mama ? 
-Widzę jak bardzo ci zależy żeby tam mieszkać to się zgadzam. - Powiedziała nagle. 
-Naprawdę ? Dziękuję mamusiu. - Powiedziałam. Rozłączyłam się a Louis patrzył na mnie jak sparaliżowany. 
-Czy coś się stało ? 
-Nie tylko źle się czuję. 


                            *** 
Miałam wracać jutro do domu, ale tylko po swoje rzeczy . Właśnie się przeprowadzałam do Londynu. Od dnia w którym się dowiedziałam, że mogę się przeprowadzić Louis dziwnie się zachowywał. Troszeczkę mnie unikał. Może po prostu się denerwuje bo już dzisiaj wraca Eleanor i to dzisiaj ma jej powiedzieć o zerwaniu. Troszeczkę dziwnie się czuję bo zabrałam jej chłopaka. Wolę nie wpaść na nią w jakimś ciemnym zaułku . 
'Przyjdź do mnie' sms od Louisa. Szybko się przebrałam i wyszłam z domu to oznaczało , że Louis jest po rozmowie z Eleanor. Tym razem szybciej jak zwykle doszłam do ich domu. Kiedy wchodziłam już na ich podwórko dostrzegłam brunetkę. Jakoś nie wydawała mi się pogrążona w smutku. 
-Oh Angel jak miło cie widzieć. - Powiedziała, a ja nie czaiłam co się stało. 
-Angel co tu robisz ? -Nagle z domu wyszedł Louis. 
-Jak to co robię ? Napisałeś do mnie żebym przyszła. Louis stał jak skamieniały. Nie wiedziałam co mam myśleć. Eleanor stała w miejscu i się uśmiechała , po chwili jednak podeszła do MOJEGO chłopaka i go pocałowała , on nic. Nie odepchnął jej ani nic. 
-No to skarbie do później.  -I odeszła. 
-Powiesz mi co to miało być ? -Spytałam kiedy już się wystarczająco oddaliła. W moich oczach automatycznie pojawiły się łzy. 
-Angel to za daleko doszło. Nie powinienem pozwolić na to co się stało. - Powiedział. 
-Czyli ? -Spytałam już całkiem płacząc. 
-Kocham Eleanor i nie zerwę z nią dla ciebie. Byłaś dla mnie tylko koleżanką. - Powiedział a ja myślałam , że się przesyłałam. 
-Czyli , że  każdej koleżance wciskasz kit , że ją kochasz ? Potem wyruchasz ją   i lecisz do swojej dziewczyny?! - Krzyknęłam a z domu wyszli chłopcy. 
-Co tu się dzieje ? -Spytał Harry. 
-Żegnajcie. Mam nadzieję , że już nigdy więcej się nie spotkamy. -I odeszłam. 



-----------------------------------------
No to rozdział 25. Pewnie nie spodziewaliście się czegoś takiego , no ale to był mój plan od samego początku. Napiszę wam tylko , że do końca opowiadania jeszcze daleko. Mam nadzieję , że rozdział wam się podobał. Jak widać obiecałam ,że będę się starała i chyba mi się to udaje :P Sami oceńcie :)

7 komentarzy:

  1. Boski rozdzal!!
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdzal!!
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wooow nie spodziewałam się takiej
    akcji :D
    Czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow zaskoczyłaś mnie... zastanawiam się czy to teraz będzie to nawiązanie do prologu.... Czekam na następne rozdizały!

    OdpowiedzUsuń
  5. łał super bardzo mi się podoba!!!
    ja też nie spodziewałam się takiej akcji!
    ale mam nadzieje że wszystko się ułoży!
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  6. boski rozdział :) czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. masz rację nie spodziewałam sie tego kompletnie :[
    i cofam to co napisałam w ostatnim komencie o Lou. To nie jest słodki chłopak tylko ostatni dupek :[
    no szkoda że tak się potoczyło.
    Ja na miejscu Angel chyba bym jeszcze zdzieliła El w twarz :D

    OdpowiedzUsuń