niedziela, 11 listopada 2012

3.No dziewczyno świecisz inteligencją.

Co chwilę wpatrywałam się w miejsce gdzie grają chłopcy w siatkówkę. Chyba to dostrzegli bo nagle Louis zaczął mi machać. No pięknie a się wpakowałam. Szybko wstałam aby wejść do wody. Wtedy dostrzegłam , że brunet zmierza w moim kierunku.
- Nie uciekaj. -Zaśmiał się  i zaczął wchodzić za mną do wody.
 -Jak ja nie uciekam. - Powiedziałam stojąc w wodzie po kolana . Chłopak podchodził do mnie. Uśmiech z twarzy mu nie schodził.
 -Tak się zastanawialiśmy czy może nie zechciała byś z nami zagrać ? -Spytał.
-Ja ? -Spytałam niepewnie. Ponownie się wygłupiłam. No świetnie Angel . Dosłownie cudownie.
-A widzisz tu kogoś innego ? -Spytał . Rozglądnęłam się.
 -No nie . -Zaśmiałam się. On również.
- Choć bo ja i Harry potrzebujemy kogoś do drużyny bo jak pewnie wiesz jest nas tylko pięciu. - Zaśmiałam się i zaczęłam wychodzić z wody.
 -A wiesz , ze bardzo chętnie. -Opowiedziałam. W głębi duszy podziękowałam mamie która namawiała mnie na lekcje gry w siatkówkę.
-Chłopcy poznajcie Angel. Angel to jest Liam, Zayn , Niall i Harrego już znasz. - Powiedział Louis.
  -Angel ? To ta dziewczyna o której wczoraj tyle gadałeś , że nie dało się ciebie uciszyć ? -Spytał Niall chyba nie zdając sobie sprawy z tego co właśnie zrobił. Każdy spojrzał na blondynka który dopiero teraz się zaczaił co zrobił. Ja ponownie się zaczerniłam ale tym razem nie sama. Wraz ze mną był Louis.
 -No to może choćmy grac! -Krzyknął Zayn aby wybrnąć z tej dziwnej sytuacji. Tak jak mówił wcześniej Louis grałam z nim i Hazzą w jednej drużynie. Kiedy dostrzegli , że idzie mi świetnie chcieli się zamienić abym to ja była w przeciwnej drużynie zamiast Nialla który szczerze nie umiał zbyt dobrze grac. Louis wrzeszczał , że nie ma takiej opcji , że ja jestem ich małym kołem ratunkowym gdyż wcześniej przegrywali. A to tylko dlatego , że byli we dwójkę w żeczywistości grali nawet nieźle.
-Wooochoo. -Krzyknęłam gdy udało mi się strzelić punkt. Zapomniałam się z kim teraz jestem i dosłownie przy nich zaczęłam tańczyć mój taniec szczęścia. Kiedy mi się przypomniało stanęłam a chłopcy z mojej drużyny robili to samo. Spojrzałam na nich i się zaśmiałam. Szczerze czego ja się bałam. Przecież oni są nienormalni. Jak zacznę z siebie robić idiotkę to u nich będzie to chyba normalne. Harry podszedł do mnie i przybił mi piątkę.
-Ha i teraz wygrywamy. -Krzyknął loczek. Graliśmy tak jeszcze przez pewien czas aż w końcu wygraliśmy 7 do 4.
-Jesteś niesamowita. Kim Ty jesteś , że jesteś taka idealna ? -Zapytał ze śmiechem Niall.
 -A no wiesz wszyscy mówią , że aniołem. -Zaśmiałam się. W ich towarzystwie byłam już nieco bardziej wyluzowana. Teraz byli dla mnie zwykłymi chłopakami a nie jakimś tam One Direction.
 -A wiedziałem. Wiedziałem, że masz to imię nie z przypadku.  -Krzyknął Louis. Zaśmiałam się. Wtedy zadzwonił mój telefon. Była to Stella. Odebrałam.
-Hallo. -Spytałam podekscytowana jak wcześniej.
 -Co to za krzyki. Angel czy ty jesteś z nimi ? -Spytała z przejęciem w głosie.
 -Może. - Powiedziałam prawie piszcząc. Chłopcy patrzyli na mnie.
 -Dzwonie żeby sprawdzić czy dałaś radę i widzę , że tak. To teraz Ci nie przeszkadzam i żegnam.
  -Pa . Kocham Cię. - Powiedziałam i się rozłączyłam.
  -Uuuu. -Zapiszczeli.
  -Co ? -Spytałam patrząc na nich dziwnie.
 -Chłopak się martwi ? -Spytał loczek.
 -Fajnie by było gdybym go jeszcze miała. -Powiedziałam.
-Więc..... ?
  -Moja przyjaciółka.
- Ta od której masz tą bransoletkę ? -Spytał Louis podchodząc do mnie i dotykając mojego nadgarstka w celu zobaczenia  ozdoby na nim.
  -Tak. -Uśmiechnął się do mnie.
 -Angel. - Nagle usłyszałam głos taty, Który zaczął podchodzić do nas.
 -Ohoo. Wielki tata obserwuje nas. - Powiedział Zayn. Zaśmiałam się tak jak i reszta.
 -Jedziemy już . Pakuj się . -Powiedział i zaczął odchodzić w stronę samochodu.
 -No chłopaki miło było , ale się skończyło. - Powiedziałam i zaczęłam odchodzić.
 -Angel. -Zawołał Liam.
 -Tak ? -Spytałam odwracając się.
  -Podasz mi swój numer ? Wiesz na wypadek gdybyśmy ponownie potrzebowali kogoś do gry. -Powiedział. Zdziwiłam się. Liam Payn chciał mój numer. Ponownie chciałam piszczeć , ale na szczęście umiem się nieźle kontrolować.
-Jasne. - Powiedziałam. -075...... -I odeszłam machając im.
-Widzę,  że już się zaprzyjaźniłaś z kimś. - Powiedział tato uśmiechając się do mnie.
 -tato . To nie są byle jacy chłopacy. Tato to jest One Direction. -Powiedziałam.
  -Ci na których wczoraj byłaś koncercie ? - Spytał nieco zdziwiony.
 -Tak. Sama nie wiem jak to możliwe. - Powiedziałam tak podekscytowana i szczęśliwa , że mój ojciec jak i pewnie Joelle myśleli , że zaraz wybuchnę ze szczęścia. Jednak tego nie zrobiłam. Odwróciłam się i chłopcy patrzyli w moją stronę. Pomachałam im a oni mi odmachali. Wsiedliśmy do samochodu a ja nawet nie mogłam myśleć  .Tak wszystko we mnie buzowało a najbardziej myśli których miałam w głowie tyle , że nawet nie wiedziałam o czym dokładnie myślę. Mogłam przysiąc , że to najlepszy dzień w moim całym życiu. Nie wiedziałam tylko po co Liamowi mój numer. Chciałam zadzwonić do Stelli jednak miała juz wyłączony telefon który oznaczał jedno. Biedna dziewczyna jest już odłączona od świata. Ciekawa byłam jak ona to wszystko wytrzyma.
  -Nareszcie. Jak ja jestem zmęczona . -Krzyknęłam wchodząc do swojego pokoju. Weszłam odrazu na komputer gdzie dostrzegłam, że cała piątka mnie followuje. Boże. Pisnęłam.
  -Coś się stało ? -Wbiegła wystraszona Joelle.
 -Nie nic. -Powiedziałam z uśmiechem na mojej twarzy.
 -Znowu oni ? -Spytała jakby zamęczona ich tematem.
 -Tak znowu oni. - Powiedziałam. Ona przekręciła oczami i wyszła trzaskając drzwiami. Nie przejęłam się tym . Dla mnie liczyło się jedynie to , że znam ich wszystkich. Boże moje największe mażenie się spełniło.  Nagle zaczęło follować mnie coraz to więcej ludzi. Wcale się nie dziwiłam bo skoro oni followują mnie to wiadomo , że inni też . Westchnęłam . Dalej nie mogłam myśleć. Musiałam z kimś pogadać. Stella była poza moim zasięgiem więc musiałam ściągnąć tu Katie.
  -No młoda co jest ? -Spytała wchodząc po jakimś czasie do mojego pokoju. Odrazu opowiedziałam jej o moim dzisiejszym dniu. Moja kuzynka cieszyła się razem ze mną. Odrazu zaczęłyśmy zastanawiać się nad tym na co Liamowi mój numer. Katie zgodziła się , że 'Ktos do gry w siatkę ' To tylko pretekst do tego abym dała mu numer. W tym momencie zapomniałam o wtopie którą zrobił Niall. Wieczorem moja kuzynka wróciła do domu a ja szykowałam się do spania. Nagle dostałam sms'a
-Witaj panno Angel.
-Z kim pisze ? -Spytałam mając nadzieję , że to któryś z nich. Wcale się nie myliłam.
 -A zgadnij.
-No nie wiem . Wiesz bardzo dużo znam ludzi. -Teraz to byłam pewna , że to któryś z nich .
  -A zaginiona bransoletka Ci coś mówi ?
 -Sorki ale nie :P  -Zaśmiałam się do telefonu. Teraz to było pewne , że to Louis.
  -O dziewczyno grabisz sobie :D
  -Hahah jasne. :P
  -A tak na serio to jestem ja Louis.
 -Oj droczę się z Tobą od samego początku. -Przez sms'owanie byłam nieco bardziej odważna.
-Ale i tak sobie grabisz. - Śmiałam się cały czas pisząc z nim. Odrazu sobie zapisałam jego numer. Normalnie zapisałam bym Louis <3 , ale pewnie mógłby to zauważyć. Więc napisałam Louis Tomlinson o tak dla zmyłki. Ja to zawsze miałam chore pomysły.
  -No dobra koniec tego pierdzielenia. Piszę do Ciebie bo jutro wieczorem organizujemy maraton filmowy. Wpadniesz ? -Wgapiałam się w telefon i czytałam to chyba z milion razy.
- Angel. Jesteś tam ? -Dostałam drugiego sms'a.
 -Tak jestem. A do której by to było ?
  -Całą noc.
  -Mój tato mi nie pozwoli.
 -Oj wymyślisz coś jesteś mądrą dziewczynką.
  -Nawet już mam plan.
 -Oooo mówiłam. Poznasz jutro Eleanor. -Eleanor ?! Eleanor ?! Co ?? Właśnie mi przypomniał , że ma  dziewczynę. No tak Angel co Ty się spodziewałaś , że ktoś taki jak Louis Tomlinson będzie chciał być z Tobą. No dziewczyno świecisz inteligencją.

----------------------------------------------------------------------
Rozdział trzeci. I jak podoba wam się to opowiadanie ? Mam nadzięję. Teraz zaszaleje i poproszę odwa komentarze :P No dobra to do kolejnego <3 

3 komentarze: